Franciszek Parszcz
(Lucjan Kołodziejski)
2018-05-22
Franciszek Parszcz z Jagniówki – Ługu (przysiółek w Borzęcinie)
Opowieść Józefa Parszcza [1], dotycząca jego ojca Franciszka jest bardzo interesująca. Cechuje ją jednak duży stopień uogólnienia. Toteż dopełniłem opowieść Józefa informacjami zawartymi w parafialnych księgach metrykalnych oraz w Księdze Fundatorów, Dobrodziejów Kościoła Parafialnego i Probostwa w Bożęcinie Dolnym. Franciszek Parszcz urodził się 21 stycznia 1898 r. Był synem Jana. Gdy wybuchła I wojna światowa, miał 16 lat. Zapewne ok. 1916 r. powołany został do armii austro-węgierskiej. W czasie jednej z bitew dostał się do niewoli rosyjskiej. Gdy wracali do domu z niewoli, to panował straszny głód. Gdy zauważyli w mijanej wsi karmę w korycie dla kur, to ją wyjadali tak, że nic nie zostawało. Jadali chleb z trocinami. Po powrocie, w 1920 r., wyruszył na wojnę z bolszewikami. Podczas ataku na pozycję wroga znajdowali się pod morderczym ostrzałem. Czołgali się, mieli założone jakieś metalowe ochraniacze. Wtedy też Franciszek ślubował Bogu, że jak ocaleje, to ufunduje do kaplicy w Borzęcinie Dolnym monstrancję. Z całego oddziału atak przeżyło 5 żołnierzy. Był ranny w nogi, lewą nogę amputowano mu bez znieczulenia. Z ogromnego bólu pogryzł pielęgniarkę, która go trzymała. Kula, a może odłamek, wybiła mu lewe oko, prawą rękę i nogę miał pełną głębokich ran. Wpierw przebywał w jakimś szpitalu dwa lata, a potem w Krakowie jeszcze jeden rok. Miał szklane oko wyjmowane na noc.
Franciszek Parszcz (z arch. J. Parszcza)
21 października 1926 r. zawarł związek małżeński z Anną Srakułą. Podstawą bytu powiększającej się rodziny była wysoka renta, 320 złotych, w tamtych czasach można było za nią kupić 3 krowy. Dzisiaj byłoby to równowarte ok. 12 000 zł. Zamieszkiwali w Jagniówce, na tzw. Ługu, w domu nr 719. Był ojcem 15 dzieci, 11 dożyło do dorosłości.
Ufundował, jak obiecywał, w 1935 r. monstrancję za 257 zł. (zdjęcie poniżej). (fot. Lucjan Kołodziejski)
Kupił chrzcielnicę i kilka ornatów. Gdy w 1945 r. przyszli Rosjanie to rozmawiał z nimi, nauczył się pewnie w niewoli ich języka.
Zmarł 9 kwietnia 1968 r. Spoczywa na cmentarzu parafialnym w Borzęcinie Dolnym. Lucjan Kołodziejski [1] Relacja ustna Józefa Paszcza (lat 85), syna Franciszka. 5 maja 2018 r.
|