Kompromitacja brzeskich pisowców.
(Zb. Stós)
2018-06-30
Kompromitacja brzeskich pisowców
To, że Prawo i Sprawiedliwość na południu Polski cieszy się dość dużym poparciem, jest wiadome od dawna. Tak samo jak i to, że struktury PiS w powiecie brzeskim są bardzo słabe. Wykazały to także ostatnie wybory samorządowe. Bierność w tamtej kampanii wyborczej Stanisława Pacury, kandydata PiS na burmistrza, spowodowała, że przegrał on te wybory "na własne życzenie".
Podobną postawę przyjęli w Radzie Miejskiej w bieżącej kadencji radni PiS-u. Po dokooptowaniu pięciu nie należących do PiS radnych - Babicza, Borowieckiej (aktualizacja - 2.7.2018r), Chmielarz-Żwawę (wstąpiła do PiS kilka miesięcy temu), Kolbusza i Wyczesanego - powstał jedenastoosobowy klub PiS, który wraz z burmistrzem Grzegorzem Wawryką oraz popierającymi go dziewięcioma radnymi reprezentującymi KKW Wspólnotę Samorządową sprawowali władzę w Brzesku. Radny Franciszek Brzyk, startujący z listy PO, spełniał w tej kadencji rolę radnego niezrzeszonego. Mający przewagę w Radzie Miejskiej klub PiS firmował przez ostatnie cztery lata działania burmistrza. Efekty tych rządów pokazują wydatki na inwestycje w ostatnich budżetach i porównanie ich z innymi gminami, w przeliczeniu na mieszkańca. Wydatki inwestycyjne dają obraz gospodarowania i żadna propaganda gloryfikująca „sprawdzonego gospodarza” statystyk nie zmieni.
Taka kolaboracja przez mijającą kadencję radnych, którzy dostali się do rady z list PiS, z burmistrzem i jego zwolennikami ze Wspólnoty Samorządowej możliwa była między innymi także przez „piłatowską” postawę członków Zarządu Okręgu PiS.
Trudno się więc dziwić, że co roku Grzegorz Wawryka otrzymywał jednogłośnie absolutorium. Co prawda na kilka miesięcy przed zakończeniem kadencji uaktywnił się Krzysztof Ojczyk i napsuł trochę krwi burmistrzowi, ale jak przyszło do głosowania nad absolutorium to i w obecnym, bądź co bądź wyborczym roku, 7 z 11 członków klubu PiS wyraziło zadowolenie z działalności burmistrza Wawryki w minionym roku budżetowym.
Oczywistością jest, że Burmistrz jest zadowolony z takiego głosowania. Mniej zadowoleni są przeciwnicy burmistrza, którzy zastanawiają się, o co tu właściwie chodzi? No bo skoro radni PiS tak ochoczo współpracowali z obecnym burmistrzem i co roku przez aklamację udzielali mu absolutorium, to na usta ciśnie się pytanie, które na pewno w kampanii wyborczej będzie zadawał Grzegorz Wawryka, a mianowicie, po co PiS zgłasza swojego kandydata na burmistrza w nadchodzących wyborach, skoro z obecnym zawsze „żyli” w symbiozie.
Śmiało można powiedzieć, że przez takie głosowanie radni klubu PiS podłożyli świnię Sławomirowi Paterowi - "swojemu” kandydatowi na burmistrza w nadchodzących wyborach. Celowo użyłem cudzysłowu, bo od początku wiadomym jest, że kandydatura ta spotkała się z chłodnym przyjęciem większości radnych pisowskich. Może woleliby, aby tym kandydatem był któryś z nich?
Co najmniej dziwnie zachował się przewodniczący klubu i członek zarządu koła PiS w Brzesku, Jarosław Sorys. W przerwie poinformował radnych z klubu, że nie będzie wprowadzał dyscypliny, co skutkowało tym, że w głosowaniu nie wzięli udziału Marcin Ciurej (PiS) oraz Bogusław Babicz (obaj nie pojawili się na sali w trakcie głosowania), Grzegorz Kolbusz wstrzymał się od głosu, a pozostali z radością zagłosowali za absolutorium. Na sesji był nieobecny Krzysztof Bogusz. Dodatkowo, tuż przed głosowaniem, przewodniczący Sorys odczytał oświadczenie, usprawiedliwiając się (przed kim?), dlaczego będzie głosował za absolutorium. Jakoś w poprzednich latach nikt z radnych nie miał w tej materii żadnych oporów.
Radni, którzy tłumaczyli się, że "pomimo politycznych różnic, głosowanie nad absolutorium to chłodna kalkulacja wpływów i wydatków budżetowych miasta, a nie ocena polityczna pracy burmistrza", niech zapoznają się z działaniami swoich kolegów w Tarnowie, którzy przez cztery lata nie głosowali za absolutorium dla prezydenta miasta, czy radnych PiS i PO, którzy nie dali absolutorium (lub się wstrzymali od głosowania), Robertowi Biedroniowi w Słupsku. W obu przypadkach Regionalna Izba Obrachunkowa pozytywnie zaopiniowała sprawozdanie. A w Tarnowie nawet wszystkie ciała kolegialne zawnioskowały pozytywną opinię.
Ciekawe, jak na taką niedźwiedzią przysługę zareaguje kandydat PiS na burmistrza. Możliwych scenariuszy jest kilka, ale wybór jednego z nich i jego realizację zostawmy Sławomirowi Paterowi i jego „ojcom chrzestnym”.
Zbigniew Stós
P.S. I na koniec jeszcze jedna sprawa, która, moim zdaniem, jest szczególnie ważna nie tylko ze względu na zbliżające się wybory, ale także dla dalszych „losów” Brzeska i gminy. Konia z rzędem temu, kto wskaże, kiedy od 2008 roku, czyli od momentu objęcia „rządów” przez Grzegorza Wawrykę, on i radni miejscy (bez względu na przynależność) odbyli choć jedną sesję w całości poświęconą rzetelnej analizie z roku na rok pogarszającej się sytuacji ekonomicznej miasta i gminy, wyciągnięciu wniosków i natychmiastowego wcielenia ich w czyn, aby zatrzymać i odwrócić niekorzystne dla brzeskiej gospodarki zjawiska. Jak do tej pory wszystkie działania nakierowane są na „wydawanie”, natomiast nic konkretnego nie dzieje się na niwie poszukiwania czegoś, co może przynosić znaczące dla budżetu gminnego dochody. Czyżby burmistrzowi i radnym chodziło tylko o przysłowiowe stołki i całą swoją energię kierują tylko na „wykolegowanie” konkurencji, bo tylko to potrafią?
Nad tym muszą się poważnie zastanowić wyborcy, którzy być może dojdą do wniosku, że pora dać „odpocząć” Grzegorzowi Wawryce oraz obecnym radnym, chyba że ich dotychczasowa działalność nie wzbudza zastrzeżeń i „suweren” uzna, że należy ją kontynuować. Tylko proszę później nie narzekać, że w Brzesku wyremontowanie schodów czy chodnika urasta do rangi wiekopomnego wydarzenia, że młodzi z różnych powodów uciekają z miasta i że się ono wyludnia, a mieszkańców czekają kolejne podwyżki, bo znów dla kogoś „swojego” utworzono etat.
|