Wspomnienie skandynawskiego duszpasterza
(Marek Białka)
2018-07-17
Wspomnienie skandynawskiego duszpasterza W wieku 82 lat, w 62. roku życia zakonnego i 57. roku kapłaństwa odszedł do wieczności o. Władysław Zdunek CSsR, kapłan należący do Zgromadzenia Najświętszego Odkupiciela znanych, jako Redemptoryści. (fot. parafia.uszew.pl) Ojciec Władysław Zdunek urodził się 26 marca 1936 r. w Uszwi. Edukację podstawową rozpoczął w swojej rodzinnej miejscowości, którą następnie kontynuował w brzeskim gimnazjum do którego uczęszczał na piechotę. Warto podkreślić, że codziennie musiał pokonać prawie 10 kilometrów w jedną stronę. Po maturze zdecydował, że będzie studiował prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim, zgłosił się również do Szkoły Morskiej w Tczewie i Wyższej Szkoły Technologii Żywienia w Częstochowie. Ze względu na konieczność wykonywania prac polowych, ojciec usilnie prosił młodzieńca, aby zaraz po maturze Ten nie rozpoczynał od razu studiów, tylko trochę pomógł rodzicom w gospodarstwie rolnym. Przyszły zakonnik, spełniając prośbę ojca odsunął na jeden rok decyzje o swoich planach życiowych. Mógł wtedy na spokojnie zastanowić się nad wyborem swojej drogi. W tym czasie jego starszy brat Bolesław, który wtedy był już klerykiem a potem wieloletnim duszpasterzem w Wiedniu, namawiał go do wstąpienia do tarnowskiego seminarium duchownego. Jednak w sercu młodego Władysława dojrzewało silne powołanie do życia zakonnego i właśnie ta droga okazała się jedyną i właściwą droga życiową. - Na uroczystość pierwszych ślubów zakonnych przyjechał do mnie ojciec z dużą walizką. Myślałem, że może mi coś przywiózł. Jak się okazało walizka była pusta, ponieważ ojciec chciał mnie zabrać do domu. Powiedziałem, że zostanę tutaj jeszcze chwile i …. tak z tym „jeszcze zostanę” jestem tutaj po dzień dzisiejszy. Oczywiście do domu wracałem wielokrotnie, ale już jako zakonnik Redemporystów – tak wspominał swoje pierwsze lata życia zakonnego o. Władysław. Potem były studia filozoficzno-teologiczne. Najpierw w Toruniu, gdzie odbył dwuletnie studia z filozofii, a następnie cztery lata teologii w Tuchowie. Tam też w 1961 roku otrzymał święcenia kapłańskie. – praktyczne życie kapłańskie wyglądało zupełnie inaczej niż w teorii, którą nas karmiono przez lata formacji. Myślałem, że wierni będą się do mnie garnąć, a ja będę im tylko opowiadał o niebie. Tak jednak wcale nie było. Przez cały pierwszy rok po święceniach pracowałem w Tuchowie. Byłem tzw. ojcem domowym, czyli tym, który siedzi w klasztorze i zawsze jest gotowy na każde wezwanie do chorego, umierającego, gotowy słuchania spowiedzi i udzielania pomocy duszpasterskiej sąsiednim parafiom. Po roku praktyki w Tuchowie, wróciłem do Torunia, by rozpocząć tzw. Drugi Nowicjat Misyjny. Po nim skierowano mnie do pracy w Warszawie przy ul. Karolkowej. Przez dwa lata byłem dyspozycyjnym, czyli gotowym do wypełniania poleceń i rozkazów. Dwa lata później zostałem socjuszem, czyli pomocnikiem prefekta w naszym seminarium duchownym w Tuchowie, a następnie referentem powołań zakonnych. Na tym stanowisku przepracowałem 8 lat. Ta praca bardzo mi odpowiadała – to fragment wspomnień pierwszych lat pełnienia posługi kapłańskiej młodego zakonnika. Dostrzegając u młodego zakonnika potencjał nie tylko duszpasterski, ale przede wszystkim naukowo-intelektualny, przełożeni skierowali rokującego Redemptorystę na studia specjalistyczne w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim na kierunku psychologia. Po trzech latach nauki o. Zdunek zrobił magisterium, a następnie doktorat z filozofii ze specjalizacją psychologia wychowawcza. Po sukcesach naukowych, w sercu Tego kapłana zaczęło się rodzić powołanie do pracy misyjnej. - Nie chciałem pracować w Polsce, bo było mi tutaj tak trochę ciasno. Zdecydowałem się na wyjazd do pracy misyjnej w Boliwii. Złożyłem podanie o wizę, ale niestety dwukrotnie mi jej odmówiono. I właśnie w tym czasie o. Grochot zaprosił mnie do Danii. To był styczeń 1976 roku – tak wspominał początki swojej pracy misyjnej. Ojciec Władysław rozpoczął pracę duszpasterską w samym centrum stolicy. Potem przez trzy lata był duszpasterzem Polaków w Odense i okolicy. Równocześnie chodził trzy razy w tygodniu po 4 godziny na Folkeuniversitet na naukę języka duńskiego. Od 1 sierpnia 1979 r. byłem już proboszczem duńskiej parafii w Nyborg, a potem dodatkowo jeszcze parafia w Assens. Po trzech latach pobytu w centrum Skandynawii, władze zakonne ponownie posłały swojego kapłana do Kopenhagi, aby wykonywał pracę duszpasterską dla Polaków przy parafii św. Anny na wyspie Amager, gdzie spędził pięć lat pracy. Potem były kolejne doświadczenia i praca w sąsiedniej parafii duńskiej św. Mikołaja w Hvidovre, która trwała blisko 14 lat. Ojciec Władysław Zdunek należał do najbardziej zasłużonych kapłanów polskich pracujących w Danii. Oprócz codziennej Mszy świętej sprawowanej w języku duńskim, odprawiał także dwa razy w miesiącu Mszę świętą w języku polskim. Jego parafianami byli Duńczycy, Wietnamczycy oraz 16 polskich rodzin. Przez wiele lat, poczynając od roku 1989, pracował jako koordynator Polskiej Misji Katolickiej w Danii. Ponadto pełnił funkcję kapelana Koła Armii Krajowej, kapelana Samodzielnego Koła Stowarzyszenia Polskich Kombatantów. Był też współzałożycielem Związku Harcerstwa Polskiego w Danii i jego kapelanem. Pełnił wreszcie funkcję kapelana Domu Polonii w Kopenhadze oraz inicjował uroczystości religijne i narodowe. Budował tam nowy ośrodek pracy polonijnej, skupiający głównie młode pokolenie Polaków. Mimo działalności duszpasterskiej i polonijnej pracował naukowo i popularyzatorsko. Opublikował wiele artykułów o tematyce teologicznej, psychologicznej, pedagogicznej, historycznej Pogrzeb o. Władysława Zdunka odbył się w kościele pw. św. Anny w Kopenhadze. Na uroczystościach pogrzebowych obecny był biskup kopenhaski Czesław Kozon, prowincjałowie wiedeńsko-monachijski o. Alfons Jestl CSsR do której należał ojciec Władysław, prowincjał warszawski o. Janusz Sok CSsR, konsul p. Dobrosława Siemianowska, przedstawiciele rodziny i wielu wiernych – Duńczyków, Polaków, Wietnamczyków, Filipińczyków. (fot. redemptor.pl) Bogu niech będą dzięki za Tego kapłana pełnego ciepła, cierpliwości i wrażliwości pasterskiej, który ponad 30 lat pracował w Danii – tak wspominano o. Władysława Zdunka podczas uroczystości pogrzebowych. Na podstawie informacji zamieszczonych w internecie, głównie na stronie redemptor.pl, opracował Marek Białka.
|