I znowu miałem rację, ale nie mam z czego się cieszyć.
(Zb. Stós)
2018-08-11
I znowu miałem rację, ale nie mam z czego się cieszyć. Kiedy pod koniec 2015 r. sygnalizowałem samorządowcom powiatowym, że należy się liczyć z problemami z odwodnieniem pod wiaduktem kolejowym nad ul. Kopernika w Brzesku-Słotwinie, na sesji Rady Powiatu Starosta zapewniał, że - "pod tym względem przegoniliśmy Chicago, bowiem zabudowana pod wiaduktem tzw. wanna szczelna zapewni bezproblemowy przejazd nawet w przypadku obfitych opadów." 11.08.2018 godz. 8:50 (fot. Maciej Martyka)
Całe szczęście, że nie zrobiono tego przejazdu jeszcze o 1 m niżej, tak jak to podobno było w oryginalnym projekcie, który zmieniono po proteście okolicznych mieszkańców.
(bap)
Aktualizacja: Po zamieszczeniu powyższej informacji otrzymałem maila od czytelnika, w którym napisał on, że jeszcze niedawno pan bronił Starostę jak lwica młodych, jaki to wielki specjalista, a rząd chce mu obciąć pensję. A teraz czytam, jak Pan nadaje na niego, że zaakceptował źle wykonany remont wiaduktu ?
Pomyślałem, że może inni czytający mój komentarz odniosą podobne wrażenie, dlatego chciałem wyjaśnić, że daleki jestem od obwiniana Starosty za zrealizowany projekt. Tematem wiaduktu interesowałem się już jako pracownik Instytutu Dróg Mostów i Kolei w Politechnice Krakowskiej. Niska wysokość konstrukcyjna wiaduktu kolejowego nie pozwalała zwiększyć skrajni nad drogą do Mokrzysk. Jedynym rozwiązaniem byłoby podniesienie niwelety wiaduktu, ale ze względu na małe spadki stosowane na kolei wymagałoby to przebudowy podtorza na długości 2 km przed i za wiaduktem.
Od tego czasu minęło ponad 25 lat, zmieniła się gospodarczo-polityczna sytuacja Polski, a za tym nastąpił napływ i rozwój nowych technologii. W projekcie odwodnienia terenu wokół wiaduktu zastosowano najnowsze dostępne rozwiązanie, ale zawsze istniała możliwość wystąpienia wyjątkowej sytuacji spowodowanej czy to siłami natury, czy złym utrzymaniem pomp odwadniających. Tak zapewne było tym razem. Jedna z pomp nie zadziałała, tak jak potrzeba. Być może wynikało to z braku jej okresowego utrzymania? To zapewne ktoś będzie wyjaśniał. Przewidując wystąpienie podobnej sytuacji, zasugerowałem, aby przed i na przyczółkach wiaduktu ustawić (namalować) tzw. łaty miernicze, które w przypadku awarii odwodnienia pokazywałaby poziom wody pod wiaduktem. Kierowcy mieliby możliwość zdecydować, czy mogą bezpiecznie przejechać pod wiaduktem i niepotrzebnie blokować samochody jadące za nimi. Rozwiązania takie są powszechnie stosowane w mieście Chicago, w którym co drugi wiadukt jest zalewany przy dużym deszczu. Moja uwaga spotkała się właśnie z taką reakcją, o jakiej pisałem powyżej.
Zb.S. P.S.
Inny internauta napisał - Podniesienie ul. Kopernika o 1 m w stosunku do pierwotnego projektu wynikało z braku możliwości zbudowania zgodnego z przepisami zjazdu do jednej z nieruchomości (tak na marginesie to ten zjazd w dalszym ciągu budzi wątpliwości i w mojej opinii nie spełnia warunków, jakim powinien odpowiadać, ale nie jestem inżynierem budownictwa, więc moja opinia się nie liczy). Do tej wypowiedzi nie mogę się ustosunkować, bo nie znam tematu.
|