Okiem Zofii Mantyki
„To nie my… toniemy”
Pozwalam sobie na nabazgranie kolejnego felietonu. Zamierzam pisać teksty nieco krótsze, żyjemy przecież w czasach niesamowitego pośpiechu i każda minuta się liczy. Szybkość jest w cenie, choć życie ludzkie niekoniecznie – świadczy o tym zdarzenie z okolic Dolnego Kubina. Kierowcy ze „środowiska fanów motoryzacji” uśmiercili tam Bogu ducha winnego człowieka. Nieszczęśnik miał spory niefart, „kręcił się był bowiem swoją poczciwą skodą” na krętej publicznej drodze, utrudniając wyścigi polskim „miłośnikom motoryzacji”. Chłopcy w porsche, mercedesie i ferrari tak ostro szusowali po szosie, że powodując wypadek dosłownie zmietli go z drogi. Teraz fani motoryzacji organizują zbiórkę pieniędzy na wsparcie rodziny zabitego słowackiego kierowcy. Gest szlachetny, ale… czy pieniądze to wszystko?
Żona mojego sąsiada, korzystając z niedawnych przepięknych dni, urządziła w swym ogrodzie sympatyczne „pożegnanie lata”. Mgiełka „tajemniczości” bezpowrotnie zniknęła, więc goście uczestniczący w owym „garden party” mogli przypuszczać, że coś niecoś może się pojawić w „Oku Zofii Mantyki”. Wywiązała się dyskusja o sukcesie siatkarzy, których zarobki w porównaniu z piłkarzami są nieporównywalne, a umiejętności i osiągane wyniki również. Sportowcy sprawili psikusa i obronili tytuł mistrzów świata. Oczywiście politycy w blasku ich sukcesu muszą zabłysnąć, stąd „ochów i achów” mamy co niemiara. Zwycięstwo to powód do dumy, zatem pełna gala i owacja na stojąco, ale jeśli zdarzy się porażka to… to nie my toniemy. A tak na marginesie – czy nie warto „odbudować” siatkówkę i piłkę ręczną w Brzesku?
Mamy jesień, więc kominy już zaczynają wypluwać trujące efekty palenia „czym popadnie”. Najnowsze rozporządzenie w sprawie węgla w handlu detalicznym dopuszcza węgiel wysokozasiarczony. W dodatku zacznie ono obowiązywać dopiero od 2020 roku, choć miało być wprowadzone w roku 2017, ot takie filuterne „dopatrzenie niedopatrzenia”. Zatem przez najbliższe dwa lata nic się nie zmieni. Ile osób z tej przyczyny pożegna się z tym światem? A kogoż to obchodzi! Trwająca werbalna „walka ze smogiem” przypomina „walkę o Pokój” z czasów PRL-u. Ten „wesołek” minister określa rozporządzenie „historycznym kompromisem”, służącym… poprawie powietrza (sic!) - dającym branży węglowej „oddech” na dostosowanie do nowych warunków. Branża zyskuje czas na oddech – my nie. Z kolei dzieci mogą zyskać szansę na większe bezpieczeństwo – jeśli zostanie przeforsowana ustawa… antyszczepionkowa!
Na ile możemy się czuć bezpiecznie? Jeśli tylko nie mieszkamy akurat w Oświęcimiu i nie przechodzimy po pasach na skrzyżowaniu ulic Słowackiego i Wyspiańskiego to i owszem. Nad tym miastem wisi jakieś fatum, a to młody kierowca Fiata Seicento nie przepuszcza pojazdu rządowego i łże, iż nie było sygnałów dźwiękowych, a to znów jakiś dziesięciolatek „łazi jak ciele po zebrze” i bezczelnie wpada sobie pod radiowóz – jadący na czele kolumny prezydenckiej. Czy to zmowa młodych ludzi wywołujących takie niefortunne wypadki? A co myśleć o zdarzeniu w warszawskiej podstawówce nr 316? Odbyła się tam robocza, „niezapowiedziana” ministerialna wizyta. W świetle kamer – jak zawsze urzekająco uśmiechnięta – czcigodna pani minister skwapliwie ważyła plecaki dzieciaków. Co ciekawe, jakimś dziwnym trafem dzień wcześniej nauczyciele nakazali dzieciom przynieść do szkoły… jedynie zeszyty! W szkołach uczymy prawdy i uczciwości, która dzieciom na pewno się przyda. Hipokryzja i zakłamanie nie ma barw politycznych.
Film z „robiącą” za pałac biskupi rezydencją Goetzów to temat, o którym mówią – nie mówiąc – prawie wszyscy. Po pierwszych dniach wyświetlania obraz, którego produkcja kosztowała 10 milionów, zarobił ponad dwa razy tyle, co skutkuje zwrotem państwowej dotacji do PISF. Widzowie obecnością „głosują za… ale się nie cieszą”. Reżyser poruszył temat tabu, odzierając z werniksu szacowną instytucję. Natomiast w mieście słynącym z pysznych pierników powstaje nowy kierunek studiów: „Polityka gospodarcza, finanse i bankowość”. Rzecz sama w sobie zwyczajna i fakt, że w prywatnej uczelni będzie dofinansowany kierunek przez Narodowy Bank Polski umiarkowanie dziwi. Bardziej dziwić może oryginalny warunek rekrutacyjny, podobno… opinia od księdza proboszcza! Chociaż w mieście urodzin wybitnego polihistora i doktora prawa kanonicznego, sprawcy przewrotu kopernikańskiego – wszystko się zdarzyć może. W końcu Kant za Horacym wołał „Sapere aude”, czyli „miej odwagę być mądrym”!
Takie zaskakujące osobliwości na swój sposób przypominają występy niektórych przedstawicieli stand-upów, dosyć modnych w kręgach młodzieżowych. Trafiając niefortunnie na takie przedstawienie można czasami wyczuć tlące się pytanie „a co ja tu właściwie u diabła robię?” Dosadny, wręcz knajacki język jakim posługują się owi „artyści estradowi” i niezbyt wyszukana – niekiedy „rozporkowa” – tematyka uzmysławia części publiczności, że znalazła się w swoistej gogolowskiej rzeczywistości „Rewizora” i najzwyczajniej przychodzi jej się „śmiać z samej siebie”. Szczęśliwie po opuszczeniu lokalu i wyjściu „na dwór”, a właściwie w tym przypadku to raczej „na pole”, można przypomnieć sobie wiersz Artura Grabowskiego „W nocy”:
W nocy Kraków wygląda inaczej
Mickiewicz zapala papierosa
i spaceruje Floriańską
czasami pijani przechodnie
lub zagubieni ciekawscy
proszą go o autografy
a ja schowany za bramą
bojąc się wzroku wieszcza
pocieszam Zosię.
Przytuleni czekamy
aż wybije ostatnia godzina
Ryszard Ożóg