Borzęcin na III miejscu w Polsce na liście „liderów” pod względem wysokości zadłużenia w parabankach
(bap)
2019-07-27
Borzęcin, Raciechowice, Biecz, Prusice, Korsze czy Przemków – te gminy to „liderzy” pod względem wysokości zadłużenia w parabankach. W sumie jednak w tego typu instytucjach zobowiązania finansowe ma kilkadziesiąt polskich samorządów. Szczegółowe dane na ten temat uzyskaliśmy w Regionalnych Izbach Obrachunkowych. Następnie skontaktowaliśmy się z władzami tamtejszych samorządów. Z początkiem czerwca pisaliśmy o rosnącej liczbie polskich samorządów zadłużonych w tzw. parabankach. O ile na koniec 2016 roku w całej Polsce takich JST było 38, a sama kwota zobowiązań wynosiła ponad 164 mln zł, to z ankiety, jaką na zlecenie Ministerstwa Finansów wiosną tego roku przeprowadziły Regionalne Izby Obrachunkowe, wynikało, że na 31 grudnia 2018 r. liczba samorządów zadłużonych w parabankach wzrosła do 44, a łączna kwota zadłużenia do 272,8 mln zł. Przekazane nam przez resort dane wskazywały, że najwięcej takich samorządów znajduje się na terenie Dolnego Śląska, natomiast sama kwota zadłużenia największa jest w Małopolsce. - Niebawem minie rok od ukazania się rządowego rozporządzenia w sprawie likwidacji gminy Ostrowice. Dlatego przedstawiamy pozyskane z Regionalnych Izb Obrachunkowych dane dotyczące zadłużenia samorządów w parabankach na koniec roku 2018.
- Spośród kilkudziesięciu wskazanych nam przez RIO jednostek samorządu terytorialnego w najtrudniejszej sytuacji jest małopolska gmina Raciechowice. Przedstawiciele nadzoru finansowego mówią wprost: walczycie o przetrwanie.
- Część samorządów stara się uciec od zaciągniętego w parabankach zadłużenia. Są również tacy, którzy przekonują, że nie taki parabank straszny, jak go malują. Burmistrz gminy Korsze przekonuje, że oferowane przez te instytucje warunki w niczym nie były gorsze od propozycji „typowych” banków.
Gmina to wspólnota mieszkańców. I mają oni prawo znać stan finansów
- Samo zjawisko jest naganne, ale nie ma ono takiej skali, która by mogła stanowić zagrożenie. Pamiętajmy, że w całej Polsce mamy prawie 3 tysiące jednostek samorządu terytorialnego różnego szczebla. Te, które mają zobowiązania w parabankach, stanowią w tej liczbie niewielki margines – komentowała wówczas w rozmowie z PortalSamorzadowy.pl prof. Maria Jastrzębska z Katedry Bankowości i Finansów Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego.
Owszem, to prawda. Na tle blisko 2800 polskich gmin i powiatów owe kilkadziesiąt zadłużonych w parabankach jednostek to faktycznie niewiele. Prawdą jest też, że ani korzystanie z usług parabanków, ani zaciąganie tzw. zobowiązań wykazujących ekonomiczne podobieństwo do kredytu nie jest nielegalne. Z drugiej jednak strony po niesławnym przykładzie gminy Ostrowice, która za sprawą zaciągniętych w tego typu instytucjach zobowiązań zbankrutowała, a następnie została zlikwidowana i podzielona między sąsiadów (niebawem minie rok od ukazania się rządowego rozporządzenia w tej sprawie) warto zachować ostrożność wobec korzystania z tego typu narzędzi. Tym bardziej, że długi w parabankach nie są prywatnym długiem wójta, burmistrza, prezydenta miasta czy radnych. To długi całej lokalnej społeczności. Przypominamy, że art.1 ustawy o samorządzie gminnym jasno stanowi, że „mieszkańcy gminy tworzą z mocy prawa wspólnotę samorządową”. I dalej: „ilekroć w ustawie jest mowa o gminie, należy przez to rozumieć wspólnotę samorządową oraz odpowiednie terytorium.”. (...) Najbardziej energiczne działania związane z długami samorządów podejmował nadzór finansowy w Małopolsce. Na koniec zeszłego roku sześć tamtejszych gmin zalegało w parabankach na łączną kwotę ponad 74,3 mln zł. Największe zadłużenie wykazały gminy Borzęcin (17,94 mln zł kwoty zasadniczej i 8 mln zł odsetek), Raciechowice (15,36 mln zł kwoty zasadniczej, 5,39 mln zł odsetek i ponad 139 tys. zł innych kosztów) oraz Biecz (15,12 mln zł kwoty zasadniczej, 3,27 mln zł odsetek i ponad 72 tys. zł innych kosztów). (...) Czytaj całość » źródło: portalsamorzadowy.pl
|