Historia rodu Katarzyny i Jakuba Szotów z Kącin w Iwkowej
(Władysław Niemiec)
2019-10-28
Historia rodu Katarzyny i Jakuba Szotów z Kącin w Iwkowej - spotkanie rodzinne kuzynostwa. Spotkanie odbyło się w dniu 6 lipca (sobota) 2019 r. Był to swoisty rodzinny zjazd, ponieważ rodzina składała się z dziewięciorga rodzeństwa, a ich potomstwo los rozrzucił po całej długości Polski - od południa aż po samą północ. Rodowód rodziny Katarzyny z Tabaszewskich i Jakuba Szota z Iwkowej sięga połowy drugiej dekady dwudziestego wieku, kiedy owdowiały Jakub żeni się ponownie w dniu 14 maja 1914 r. „Ziemia żywicielka” – stanowiąca wówczas rodzinny dobytek i jedyne źródło utrzymania rodziny wraz z zabudowaniami, znajdowała się w odległej od centrum wsi prowincji – Kącinach, lecz jej usytuowanie było dogodne do uprawiania, bowiem stanowiła ona ukształtowanie równinne – coś na wzór swoistego płaskowyżu. Jedynie dotarcie do kościoła i szkoły stanowiło poważny problem, z uwagi na odległość oraz nieutwardzone błotniste drogi. Mimo tego oddalenia od wsi Jakub Szot bardzo dobrze prosperował na gospodarstwie, wskutek czego był uważany za zamożnego i zacnego człowieka, wszak posiadał ponad sześćdziesiąt „chrześniąt” (dziewczynek i chłopców), których ilość odznaczał siekierą na stragażu komory. Ilość świadkowania do chrztu, była w tych odległych czasach wyznacznikiem społecznego statusu. Jednak po śmierci Jakuba Szota - w czerwcu 1939 r., gospodarstwo zaczęło stopniowo podupadać, a wdowa po Jakubie - Katarzyna, postawiła wszystko na kształcenie swoich dzieci. W trakcie 25 lat małżeństwa, dzieci urodziło się aż dziewięcioro - trzech synów i sześć córek.  Kartka z okolicznościowego spotkania Mimo, wojennej pożogi, chronicznej biedy oraz wdowieństwa, udało się biednej matce wykształcić wszystkie swoje dzieci, zaś trzy córki zostały nawet nauczycielkami. Stefania – jedna z córek, była tak zdolna, że w jednym roku szkolnym - „przeskoczyła” o jedną klasę wyżej, będąc po latach dyrektorem szkoły. A oto spis imion i przypuszczalnych lat urodzenia się dzieci Katarzyny i Jakuba: Julian – 1917, Waleria – 1919, Genowefa - 1921 (v 1922), Janina – 1924, Jan – 1926, Franciszek – 1929, Zofia – 1931, Stefania - 1933, Elżbieta – 1937. Na domiar złego, wkrótce po śmierci seniora rodu - Jakuba, jesienią 1939 roku wybuchła II wojna. W skutek strasznej wojny i trwającej blisko sześć lat okupacji, nastąpiła degradacja życia w Polsce – szczególnie dotkliwa na pogalicyjskiej wsi. Po wojnie postęp na wsi – jeśli następował - był bardzo powolny, bo władza ludowa wprawdzie zalegalizowała istnienie gospodarstw chłopskich, ale nakładała różnorakie utrudnienia w postaci obowiązkowych dostaw żywca oraz odrabiania szarwarków itd. itp.
Pani młoda Elżbieta Szot wraz ze siostrami Po zmianie granic Polski spowodowanej wojną i przesiedleniami głównie „zabużan”, zaistniała możliwość wyjazdu na tzw. „ziemie odzyskane” - po wysiedleniu Niemców. Tak też - po długim namyśle, postanowiła z tego wątpliwego dobrodziejstwa skorzystać Janina – córka Jakuba i Katarzyny – będąca dziedziczką rodzinnych dóbr, która w 1947 wyszła za Emila Jasnosa, i na pewien czas (próbny) wraz z rodziną wyjechała do swoich teściów w Radomierzu. Stało się to już po śmierci seniorki rodu Katarzyny, która z dosyć niejasnych powodów i braku należytej troski medycznej Instytucji Państwa na wsi, zmarła w listopadzie 1956 r., w wieku 60 lat. W 1956 r., wszyscy pozostali z rodzeństwa Janiny, byli już pełnoletni i na swoim. Przez pewien czas pozostawionym gospodarstwem w Iwkowej, zajmowała się siostra Janiny - Waleria wraz z rodziną z Witowic, oddalonych około 7 km od Iwkowej, więc nie mogło to trwać na dłuższą metę. Tym bardziej że po upływie około 5 lat, decyzja o opuszczeniu Iwkowej przez Janinę i Emila Jasnosów, stała się faktem dokonanym na trwałe. W styczniu 2019 roku zmarła Janina, przedostatnia z rodzeństwa, i to właśnie w dniu pogrzebu zrodziła się inicjatywa naszego spotkania, do którego doszło w dniu 6 lipca br. Na tym historycznym zjeździe rodzinnym, pojawiły się dwie nasze seniorki: jedyna żyjąca córka Katarzyny i Jakuba Szotów - Stefania Piechota, oraz ich synowa – Ewa (żona śp. Franciszka). Zaszczycili nas swoją obecnością również państwo Michalina i Stanisław Tabaszewscy z Kącin, którzy odkupili w całości pozostawione rodzinne dobra. Spotkanie rozpoczęło się w sąsiednich Witowicach Dolnych, w lokalu znajdującym się obok stadionu sportowego, gdzie po serdecznych powitaniach i posiłku (niektórzy przyjechali aż z okolic Szczecina), udaliśmy się samochodami do Iwkowej. Pogoda na szczęście nam dopisała, bo pielgrzymka po cmentarzu w Iwkowej, byłaby znacznie utrudniona w porze słotnej. Po nawiedzeniu wszystkich grobów naszych krewnych, zwiedziliśmy zabytkowy drewniany kościół, wpisaliśmy się do księgi gości i wysłuchaliśmy cennych historycznych informacji od oprowadzającego nas przewodnika.  Następnie udaliśmy się do Kącin, w rejon nowo wybudowanego domu państwa Michaliny i Stanisława Tabaszewskich oraz znajdujących się po dziś budynków gospodarskich po Janinie i Emilu Jasnosach. Wrażenie jakie odnieśliśmy, trudno opisać, bo niektórzy z uczestników spotkania, byli w tym miejscy po raz pierwszy w życiu. Kiedyś trudno było w to miejsce dojechać samochodem, a dzisiaj jest tu droga utwardzona – a nawet asfaltowa, chociaż bardzo wąska (i lepiej nie napotkać nikogo jadącego z przeciwka). Po zaplanowanym zwiedzeniu Iwkowej, wróciliśmy do Witowic, gdzie - w miłej rodzinnej atmosferze i przy pysznym poczęstunku „rodzinnej kuchni”, rozmowom nie było końca. W trakcie spotkania, tworzony był na bieżąco „dokumentalny protokół” w postaci fotograficznego zapisu, przez rodzinnego doświadczonego fotografa. Powstał również album poświęcony odbytemu spotkaniu. Niestety nie udało nam się wówczas odnaleźć zdjęcia seniora rodu Jakuba Szota. Dopiero niedawno (sierpień b.r.) odnaleziono w rodzinnych archiwach zdjęcie dwóch mężczyzn, na którym prawdopodobnie ten z lewej strony, to nasz dziadek Jakub. Zamieszczając zdjęcie na łamach lokalnego kwartalnika „Echo znad Beli” oraz na portalu brzesko.ws, mamy nadzieję że, być może ktoś ze starszych mieszkańców Iwkowej – oraz powiatu Brzeskiego, będzie w stanie potwierdzić nasze przypuszczenia, możliwe też, że zostanie rozpoznany drugi mężczyzna z tego zdjęcia o którym nic nie wiemy. Bardzo liczymy na Państwa pomoc. Władysław Niemiec - zięć Walerii z domu Szot - oraz mąż Janiny z domu Łagosz.
|