Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało …
Dzięki ograniczonej możliwości wyjścia na ulice, coraz więcej czasu możemy poświęcać na czytanie lektur. Tyle tylko, że w moim wieku, ani "Szatan z siódmej klasy" ani "Chłopcy z Placu Broni" już mnie nie cieszą. Obserwując dynamiczny rozwój naszego miasta i gminy, coraz częściej zaglądam do prasy internetowej, ponieważ historyczny i propagandowy BIM chyba na dobre już zachorował albo przebywa w kwarantannie i może kiedyś jeszcze wyjrzy na światło dzienne.
Ostatnio bardzo gorącym tematem w mieści i gminie są ceny za śmieci. Sama wielokrotnie wypowiadałam się na ten temat na łamach tegoż portalu, ale już straciłam chęci do dalszej polemiki, bo myślę podobnie jak pan Administrator, że … z takimi urzędnikami, to szkoda dyskutować. Ostatnio moją uwagę przykuł artykuł wyemitowany na innym portalu, który skrajnie wychwala poczynania pana Burmistrza.
Otóż autor (nie podpisany z imienia i nazwiska) tegoż niby felietonu pt. "Śmieciowy Armagedon", jakże skrajnie wychwala zdolności urzędującego pana Burmistrza, że tylko On był w stanie zlecić tak genialną analizę kosztów pozwalającą określić optymalną cenę za odbiór odpadów. Ja myślę, że aż tak mocno kaloryczna wazelina wcale nie jest już potrzebna, ponieważ mamy przecież koniec marca 2020 roku, a następne wybory dopiero za 3,5 roku. Pozwolę sobie zacytować fragmenty tegoż poematu amatorsko dziennikarskiego. Otóż autor napisał, że „(…) Burmistrz Tomasz Latocha zlecił przygotowanie bardzo dokładnej kalkulacji wszystkich kosztów. Jest to najdokładniejsza i najbardziej profesjonalna analiza jaka kiedykolwiek została przeprowadzona i przekazana radnym (…). Przygotowana analiza niestety nie pozostawia złudzeń”… Dla mnie raczej też nic nie pozostawia złudzeń, że autor albo może autorka tego stwierdzenia, chyba lekko pojechała po bandzie używając skrajnie kwiecistej retoryki i odczuwalnej na odległość woni nieobiektywnego wazeliniarstwa.
Czytam i nie bardzo mogę się doszukać gdzie tu jest jakiś mega wyczyn akrobatyczno samorządowy, o którym pisze autor/ka, że nikomu dotychczas w gminie nawet się nie śniło i co by nie powiedzieć nawet więcej, że ... ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało żeby kiedykolwiek i ktokolwiek w gminie przekazał radnym arcyprofesjonalną analizę, z której wynika, że cena dotychczasowa wynosiła 5 jednostek, a teraz wynosi 10 jednostek i … mamy wzrost o 100%.
Niby takie proste i oczywiste, ale … jakże zaiste i konieczne wydaje się być przeświadczenie, że zmiana włodarza była jednak konieczna. W tym miejscu należy jednak stanowczo powiedzieć, że radni w poprzednich kadencjach zawsze dostawali wyliczenia i analizy sporządzone przez tych samym pracowników Urzędu Miejskiego, ale … jak pisze dalej autor/ka, te analizy kosztowe zlecone przez obecnego burmistrza są lepsze, a nawet najlepsze i najdoskonalsze, bo … „dały tu o sobie znać. Jego doświadczenie i nawyki wynikające z pracy na stanowisku wiceprezesa korporacji biznesowej”.
No i mamy kolejną ciekawostkę. Otóż wydaje mi się, że Mieszkańcy grodu nad Uszwicą, zapewne nie do końca byli świadomi swojego męstwa i odwagi, kiedy niespełna 1,5 roku temu wrzucali do urny kartkę z nazwiskiem obecnego szefa samorządu gminy. Przy okazji dowiedziałam się, że samorządowa agencja rozwoju regionalnego jest … korporacją biznesową. Czyżby coś się zmieniło? A może pan Burmistrz ma w swoim CV faktycznie jakiś epizod w korporacji biznesowej? Tego raczej nigdy się nie dowiemy, ponieważ jego życiorys zawodowy jest bardziej chroniony i strzeżony, aniżeli legendarna receptura wypiekania ciasteczek benedyktyńskich mnichów. Być może jego zawartość jest taka sama albo podobna.
Zofia Markowska