Brzescy policjanci sami płacą ubezpieczenie radiowozów   (RDN Małopolska )  2006-01-27

Wielu policjantów w Polsce goniąc przestępców robi to z duszą na ramieniu, bojąc się aby nie rozbić radiowozu.
Jeśli funkcjonariusz nawet w słusznej sprawie rozbije służbowy samochód za jego naprawę musi zapłacić z własnej kieszeni. W ramach oszczędności policja nie kupuje dla radiowozów ubezpieczenia auto casko. W Brzesku funkcjonariusze zdecydowali, że sami się ubezpieczą. Wszystko po to aby nie musieli dopłacać do pościgów. Bardzo często zdarza się, że przestępców czy piratów drogowych policjanci muszą gonić na drodze. Przy dużych prędkościach nie trudno się domyśleć, że nawet nie celowo można uszkodzić radiowóz – mówi policjant Paweł Drab. W ciągu ostatnich lat w Brzesku policjanci rozbili kilka radiowozów goniąc za bandytami . Niestety policja nie kupuje w ramach oszczędności ubezpieczenia auto casko – mówi komendant brzeskiej policji Robert Biernat. W razie kolizji spowodowanej nawet podczas pościgu naprawa samochodu finansowana jest z kieszeni danego policjanta. Aby właśnie takie pościgi nie były duszą na ramieniu. Policjanci postanowili wykupić sami dla siebie takie ubezpieczenie. Jak mówi
Zbigniew Baruś, szef brzeskiej drogówki. Miesięcznie wynosi to 12 złotych. Za oszczędnościami mają przemawiać liczby. 18 Milionów tyle w całej Polsce kosztowałoby ubezpieczenie radiowozów. 3 miliony kosztuje naprawa tych rozbitych.