Kontrapunktowe wątpliwości
(Okiem Zofii Mantyki)
2020-10-20
Okiem Zofii Mantyki
Kontrapunktowe wątpliwości
Jakiż jest pożytek z mądrości, gdy głupota rządzi? Aktualnie trwają nawoływania, by „włączyć myślenie”. Serwuje się smakowite tutti frutti, czyli takie swojskie bajaderki – dla każdego coś miłego. Z grubsza rzecz biorąc, do tego sprowadza się spektakl ośmielania onieśmielonego, przesuwający linię horyzontu dalej i dalej… wstecz. Zabieg ma dowieść oczywistą oczywistość, że ziemia jest płaska. „Włączając myślenie” zrzucamy z pleców jarzmo kopernikańskiego bezeceństwa. Historia zatacza koło i na jej śmietniku lądują jajogłowe bękarty nauki. Znaleźliśmy się na ostrym zakręcie i zamiast korzystać z przyrodzonego daru rozumu, daliśmy się zwieść naukowcom spychającym na margines prawdziwe wartości. Wydumane teorie, że to ludzie niszczą środowisko i mają wpływ na klimat oraz jednoczesna fascynacja człowiekiem, burzą konserwatywny sens istnienia świata. Szczęśliwie są ludzie, którzy głośno nawołują do „włączenia myślenia”, aby dokonać moralnej sanacji i powrotu do metafizycznych źródeł. W dużych miastach, gdzie ogłupienie jest nadzwyczaj dorodne, tzw. „młodzi, nowocześni, wykształceni” zatracili instynkt samozachowawczy, a ich głosy to ochrypły trel ptaszęcego liryzmu. Starsi pamiętają jeszcze, że kiedyś mężczyzna był mężczyzną, a kobieta kobietą, teraz nie ma ani kobiet, ani mężczyzn. Dostrzec można jedynie dzieci, a właściwie rozkapryszone bachory, które na wszystko się skarżą. Chcąc być „wolnymi” i oryginalnymi, zostali sfrustrowanymi i bezsilnymi niewolnikami zachodniego blichtru. Kobiety są same, nie mają już mężczyzn, bo skutecznie ich odstraszyły, przejmując ich rolę. Żałośnie zakompleksieni mężczyźni pogardzają samymi sobą. Cokolwiek bezmyślnie myślimy - wpływa to na nasze życie. Świat od stuleci żył prawami natury, przeżywali najsilniejsi, a nie inkubowane słabeusze. Można odnieść wrażenie, że wszyscy jesteśmy chorzy. Straciliśmy kontakt z naturą i cyklami życiowymi świata. Nie umiemy już oddychać ani chodzić, ani kochać, ani jeść, ani słuchać, bezradnie uzależnieni od dyktatu nauki, lewitując w oparach absurdu drążymy „Hermeneutykę rytualnego uczesania i tatuażu w ceremoniach rdzennych ludów Polinezji”. Staliśmy się zawistnymi, egoistycznymi manekinami, obsesyjnie dążącymi do błogiego komfortu. Przez lewackie rojenia o wyimaginowanej równości, niszczymy ustalony porządek. Co jest większym potworem - pandemia czy gender? Czy dialektyka to nauka, która pokazuje nam, że wszystko stanowi w rzeczywistości odwrotność tego, czym się wydaje? „Być albo nie być, oto jest pytanie. Jest li w istocie szlachetniejszą rzeczą Znosić pociski zawistnego losu Czy też, stawiwszy czoło morzu nędzy, Przez opór wybrnąć z niego? - Umrzeć - zasnąć - I na tym koniec. - Gdybyśmy wiedzieli, Że raz zasnąwszy, zakończym na zawsze Boleści serca i owe tysiączne Właściwe naszej naturze wstrząśnienia, Kres taki byłby celem na tej ziemi Najpożądańszym. Umrzeć - zasnąć. - Zasnąć! Może śnić? - w tym sęk cały, jakie bowiem W tym śnie śmiertelnym marzenia przyjść mogą, Kiedy zrzucimy z siebie więzy ciała, To zastanawia nas: i toć to czyni Tak długowieczną niedolę;” (…)
Hamletyzujemy? Nie! Kordianizujemy, bo my jesteśmy patriotami i nie będziemy się bezkrytycznie posiłkować nihilistycznymi, zachodnimi dramatami! Czy znów do władzy dorwali się nieutalentowani nieudacznicy, chcący wziąć odwet na tych, którzy są mądrzejsi i więcej umieją? Kisielewski nazwał takich „dyktaturą ciemniaków". Otóż, nie! Głoszący hasło „Bóg, Honor, Ojczyzna” poświęcają się dla dobra Rzeczpospolitej. Oni nie pragną władzy i kasy dla siebie. „Z pieniędzmi w kieszeni jesteś mądry, jesteś przystojny – ba, nawet umiesz pięknie śpiewać” - mówi żydowskie przysłowie. Stwierdzenie E. M. Remarque’a „Władza dla człowieka jest jak kość dla psa” w ich przypadku jest zupełnie nietrafne. W szkołach religia zaczyna niestety przypominać konfitury bez cukru, z nieprzebraną ilością nieszczęść paradujących w przebraniu tylu błogosławieństw. Katolicki publicysta T. Terlikowski zacytował księdza z wielkomiejskiej parafii, który na pytanie kurii – Ilu uczniów uczęszcza u niego na lekcje religii? – odpowiedział, że 100%, a dokładniej 20% w szkołach średnich i 80% w podstawowych. Religia w szkole będzie bez udziału uczniów? Sąsiad zapytał, czy odbywam kwarantannę… od bazgrania felietonów? Pan Bóg dał człowiekowi jedne usta i dwoje uszu może dlatego, by dwukrotnie więcej słuchał niż mówił? Podzielając opinię o syzyfowej robocie, wyrażoną przez Czytelnika z nickiem „szkiełkiem romantyka” i wiedząc, że zdania są niczym sznury, na których rozwieszamy nasze myśli jak bieliznę do wyschnięcia – zaciągnąłem hamulec. Niestety ilość absurdów spadających na nasze głowy jest tak przygnębiająco przygniatająca, że trudno nie zawyć! Najważniejsi obywatele w państwie przekonali nas, że wirus to betka i jest zupełnie niegroźny. Zaślepione nienawiścią warchoły twierdzą bezczelnie, że teraz spada na nas nie… „druga fala” pandemii, ale wręcz tsunami. Opozycja urządzała harce, chcąc rozbić Zjednoczoną Prawicę i w efekcie stała się ona jeszcze bardziej zjednoczona, lśniąc pełnym blaskiem jak monolityczny marblit bez skazy. Mało tego, przedstawcie sobie Państwo, że zakłamani politycy opozycji próbowali podstępnie podnieść parlamentarne apanaże, ale czujne oko krystalicznie uczciwych polityków prawicy do tego nie dopuściło! Cyniczna totalna opozycja, ignorując bezpieczeństwo Polaków, przeszkadzała władzom w przygotowywaniu nieprzygotowania służby zdrowia do pracy w warunkach ekstremalnych. Widać jak na dłoni - kto suwerena robił i robi w konia? Piszę po 21, gdy restauracje są pozamykane, bo wirus o tej porze zapewne jest najbardziej jadowity. Publicystę R. Ziemkiewicza, filuternie okładającego nahajką opozycję w programie „W tyle wizji” wywalono z wizji na zbity pysk. Ośmielił się był bowiem wyrazić wątpliwości. Powinien się ladaco wstydzić, że zamiast pomagać i wspierać jedynie słuszną władzę, to zdradzieckim kijem wodę mąci, szczekając i drwiąc jak – nie przymierzając – J. Haŝek. Bohater „Przygód dobrego wojaka Szwejka” tak sobie niefrasobliwie bajdurzył: „W ogóle dużo jest na świecie takich rzeczy, których robić nie wolno, ale można. Najważniejsze to żeby spróbować, czy zakazanej rzeczy zrobić nie można.” (…) „Mówią, że z pomyłek człowiek się uczy, jak na przykład jeden giser Adamiec z fabryki Dańka, który zamiast wody napił się kwasu solnego.” Czy wolno nabierać wody w usta, gdy cię wnuczka pyta: „Dziadku, dlaczego połowa prawdy jest gorsza niż całe kłamstwo?” Ryszard Ożóg
|