Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Będzie… co ma być, albo?  (Okiem Zofii Mantyki)  2020-11-30

Okiem Zofii Mantyki

Będzie… co ma być, albo?

Po głośnym telewizyjnym reportażu, ukazało się równie spektakularne postscriptum. Na Jowisza, dlaczego portal „brzesko.ws” miałby być gorszy od jakiejś – za przeproszeniem – pokracznej Discovery Communications? Jakby na to nie patrzeć, oba źródła tryskają „za wielką wodą”, choć zakres oddziaływania mają jednak odrobinę inny. Swoją drogą ciekawe, które z nich zostanie wcześniej osuszone, tzn. „zdekoncentrowane” – lądując w lamusie? Mącąca w głowach i umysłach, budząca obrzydzenie „antypolska” telewizja – jako szalbierczy wróg władz państwowych – czy poczciwy „Nieoficjalny Portal”, który takoż śmieszy, tumani, przestrasza. To przykre, pokraczne przeciwieństwa rzetelnej TVP, będącej wzorem uczciwego dziennikarstwa, a jej program „Motel Polska”, to istny rarytas, fascynująco plagiatujący portalowe forum. W ostatnich dniach zostałem miło zaskoczony, gdy Czytelnicy ostatniego felietonu dzielili się telefonicznie swymi opiniami. Lwia część była w podobnym tonie jak komentarz „szkiełkiem romantyka”, stąd powstała potrzeba dopisku.

Niesforny sąsiad – jak to on – zapragnął dorzucić swoje trzy grosze: „Widzisz – przyjęliśmy, że Kościół walczył o dobro Polaków, ale chyba nie wszyscy są o tym przekonani. Dywagacje, że walcząc zabiegał o swoją pozycję i latyfundia, nie są niestety rzadkością. Nadmierne dbanie o dobra doczesne, to istotnie może być pewna niedogodność w osiągnięciu postulowanego życia wiecznego. „Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa niebieskiego”. Kpiliśmy z grzesznika, który po 27 latach „życia na kocią łapę” skruszał i natchniony… potrzebą chwili, zawarł ślub kościelny. Co by o tym nie kłapać, kosmopolityczny wnuk dziadka z Wermachtu, dysponuje zaledwie jedną żoną. To dość spory deficyt w zestawieniu z kobietą wywodzącą się z posągowo polskiej rodziny, która ma – jak dotąd – trzeciego męża, a na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” twierdzi, że wpaja dzieciom… wartości chrześcijańskie!”.

Nawet zatroskany błazen, nie przestaje błaznować, bo to jego powinność jest, a ponieważ reformacka zawierucha duje zdradziecko – nie sposób usiedzieć mu na czterech literach. Wszystko się tak wspaniale miesza, że aluzje odczytywane być mogą proporcjonalnie i odwrotnie proporcjonalnie do zamysłu autora. Wszak to nieodparty urok felietonu jest. Zwolennicy obskurantyzmu od zawsze są zainteresowani ograniczaniem nauki i wiedzy, manipulując na zasadzie rozumianej po swojemu… poprawności politycznej. Ograniczając szerzenie i publikowanie informacji zagrażających „ich status quo”, posiłkują się chętnie platońskim pojęciem „noble lie”, czyli „szlachetnego kłamstwa”. To dotyczy zarówno prawicy jak i lewicy, bo wolne media są ością w gardle każdej władzy. Gdy brakuje argumentów, najlepszym argumentem jest kneblowanie adwersarzom ust. Żyjąca kulturą obrazkową publika, jak młody pelikan łapczywie łyka rozdawane hojnie „Ordery Niedźwiadka”.

Autor felietonów „Świstek krytyczny”, publikowanych drzewiej w miesięczniku Towarzystwa Przyjaciół Nauk „Pamiętnik Warszawski” pisał – przed dwustu laty – rzeczy, które do dziś nie straciły na aktualności. Mowa tu o Stanisławie Kostce Potockim, który został wygumkowany, bo to obrzydliwy wolnomularz był. Niegodny huncwot miał sporo odwagi, aby ciskać gromy na pogrzebaną w 1795 r. Rzeczpospolitą, przedstawiając przyczyny jej upadku i ustrojowe wady. Naiwnie wierzył, że robi przysługę krajowi i narodowi, sarkastycznie ośmieszając błędy, aby uniknąć ich w przyszłości. Okazało się, że Polacy nie chcą analizować swoich błędów i wad, gdyż ich nie mają, a najchętniej sięgają po utwory pisane „ku pokrzepieniu serc”. „Polska będzie wielka albo nie będzie jej wcale” tak brzmi nasze motto. Współczesny mu Tadeusz Kościuszko, ceniony okazjonalnie jako bohater narodowy, bo walecznym żołnierzem był, poglądy miał niestety uderzająco podobne. Coś jest w stwierdzeniu Seneki: „Sprawy ludzkie nie wyglądają tak dobrze by coś, co jest lepsze, znalazło uznanie większości”.

Cóż zatem będzie? A któż to wie. Schizofrenia, obłuda i wszechwładne kłamstwo to dzisiaj znak firmowy, przypominający ucieszny dialog z filmu Barei „Co widzisz? Nic nie widzę. No widzisz!”. Oznaką nikczemnej dezynwoltury jest poddawanie w wątpliwość szlachetności uznanych za szlachetnych. Dalece niemiła uchu jest przekorna konstatacja, że najgorsza prawda jest lepsza od najlepszego kłamstwa. Kto się boi krytyki, prawdziwa cnota? Jeśli ci, którzy stoją na czele strażników moralności i w imię Boga udzielają maluczkim rozgrzeszenia – delikatnie mówiąc – oszczędnie gospodarują prawdą, to czegóż zatem można oczekiwać od łotrów? Cytując Kisiela – „Zgadnij koteczku” czyjego wiersza to fragment?

„Tak mi się czasem wydaje, o Chryste,
Że nie tam kędyś daleko, za morzem,
Aleś tu u nas, miał drogi cierniste,
I żeś tu naszem przechodził się zbożem,
Puszczając palce po harfie tych kłosów,
Co mają ludzki jęk i echa głosów. (…)
I zdaje mi się, że tu leżysz w grobie,
Który jest ciężkim zawalon kamieniem,
I że straż pilna czyni się przy tobie...
Ale ja czekam z tęsknotą i drżeniem,
Bo wiem, i czuję, że tu też, o Panie,
W dniu trzecim będzie twoje zmartwychwstanie!”

To fragment Damnaty – „W Wielki Piątek” Marii Konopnickiej, poetki budzącej sporo kontrowersji, bo jucha nie pasowała i nie pasuje do schematu „Matki Polki”. Dla wierzących w Boga i poszukujących Sensu istnienia – choćby w interpretacji wszechświata przedstawianej przez księdza profesora Hellera – imponderabilia są ważniejsze, niż ich opakowanie. Św. Augustyn powiedział: „Nie szukaj prawdy daleko, prawda mieszka we wnętrzu człowieka”. Kościoły i instytucje religijne od zarania wieków rywalizując ze sobą i władzami świeckimi, misternie opakowały ludzkie tęsknoty i poszukiwania.

Zbliża się grudzień i sąsiad przypomniał mi rozmowę pomiędzy generałem SB, Zambikiem, a pułkownikiem Molibdenem:

– Czy wy nie uważacie, że my za mało prywatnie się widujemy? Zaprosilibyście mnie kiedy do siebie.
– Gdyby towarzysz generał zechciał dać się zaprosić na tradycyjną wigilię.
– Bardzo chętnie. Kiedy urządzacie?
–24.
– Aha, znaczy jeszcze przed świętami. Może i słusznie.

Ryszard Ożóg

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2024 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com