Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Ślub Stefana Komornickiego i Marii Goetz-Okocimskiej  (Magdalena Smolska-Kwinta)  2021-02-08

Ślub Stefana Komornickiego i Marii Goetz-Okocimskiej

25 czerwca 1914 roku w krakowskim „Czasie” ukazała się notatka, poświęcona jednemu z ważniejszych wydarzeń towarzyskich, które szerokim echem odbiło się w całej Galicji i było długo komentowane przez ówczesne elity. W Okocimiu odbył się ślub Stefana Saturnina Komornickiego z Marią Goetz – Okocimską.



100 lat później goszcząc u Pani Marii Rościszewskiej miałam okazję zapoznać się ze zbiorami, które od lat znajdują się w rękach potomków Goetzów – Okocimskich. Wśród ogromnej kolekcji starych fotografii natrafiłam na wspomnienia, których autorka wraca do 1914 roku i do zaślubin Stefana z Marią. Rękopis z dnia 20.VI.1914 roku spisany ręką Józefy Komornickiej z Komornik h. Nałęcz Podleskiej, która była siostrą Stefana Saturnina Komornickiego przenosi czytającego do wydarzeń, które na zawsze wpisały się w historię Okocimia.

Poniżej przedstawiam fragment wspomnianego rękopisu i transkrypt całości:



"Jechaliśmy wszyscy razem pociągiem popołudniowym z Krakowa do stacji Słotwina - Brzesko. Babunia Komornicka (ze Słoneckich), nasi rodzice i ja, wujostwo Tuśkowie (Wojciechowie), Władysławowie, oboje Gostkowscy i zdaje mi się Władysławowie Żeleńscy ze Stasiem Słoneckim i Stefanem Okęckim z Nowego Dworu koło Warszawy. Prawdopodobnie dołączyli do nas Władysławowie Sapiehowie. Na peronie stacji Słotwina Brzesko  oczekiwał na nas pan młody (jutrzejszy) Stefan. Organizował cały wyjazd powozami, z których pierwszy zajęła nasza babunia Helena, moja matka (zdaje się oboje moi rodzice) i ja. Droga nie trwała długo, może pół godziny gdyż Okocim odległy był o kilka kilometrów. Zajechaliśmy. U krytego podjazdu oczekiwali nas państwo Goetzowie i moja przyszła wujenka. Pan Goetz przedstawił się krótko "Gotez" i przedstawił swoją córkę. Maryjka ubrana była w białą bluzkę z kołnierzem i granatową spódnicę. Miała minę serio,ale widać było pomimo to, że jest wesoła i pełna humoru. Zaprowadzono nas do pokoi nam przeznaczonych. Mojej matce i mnie przypadł pokój "Pod Księżycem", zdaje mi się mansardowy z oknem w rogu pokoju. Po niedługiej chwili zeszłyśmy na dół widząc, że wiele osób z gości spaceruje po ogrodzie, dołączyliśmy do nich. Z osób wówczas obecnych nikt już nie żyje oprócz pani Lili Badeniowej i mnie. Była także dziewczynka kilkuletnia dziewczynka w czerwonej sukience zdaje mi się, że ona też żyje, a także Staś Słonecki. Na ogół obie rodziny trzymały się osobno, tylko wuj Gostkowski od razu zaczął się przekomarzać z Maryjką, co było początkiem ich wielkiej wzajemnej późniejszej sympatii. Wieczorem tego dnia była kolacja przy której siedziałam obok Jasia, brata starszego Maryjki i bardzo przyjemnie z nim rozmawiałam. On grał ślicznie na fortepianie ja też troszkę grałam. Rozmawialiśmy o muzyce, a po kolacji on grał. Ubrana byłam tego wieczoru dobrze w suknię niebieską z białymi koronkami i szafirową szarfą. Spacerowałyśmy pod rękę z babunią po pokojach recepcyjnych wraz z przepięknym jardin d'hiver (ogrodem zimowym - palmiarnią). Tutejsi państwo młodzi nie bardzo się pokazywali tak, że nie pamiętam sukni Maryjki. Poszliśmy spać dość wcześnie. Na drugi dzień pogoda cudowna, śniadanie o ile pamiętam dostaliśmy do pokoju. Ważna chwila stroju. Ja dostałam (raczej moja matka) jakąś odpowiednią sumkę od babuni na suknię drużki, która powinna być ładna. Była jednak nieudana, brzydka lśniąca. Koronka na różowym spodzie. Nie miałam kapelusza. Druga drużka  Mila Sumińska była ślicznie ubrana. Też różowy spód, a wierzch z drobno plisowanej białej gazy i ładny kapelusz różowy. Przed wyjazdem do kościoła zgromadzili się wszyscy w holu. Przypinałyśmy gościom bukieciki do klap fraków. Po chili ze schodów wiodących na piętro zaczęła schodzić pani Goetzowa z Maryjką. Była to chwila nastrojowa, wzruszająca i piękna. Maryjka ładnie wyglądała, welon miała dobrze upięty, po bokach gałązki rozmarynu. Błogosławieństwo odbywało się w sąsiednim pokoju. Stefan w polskim stroju był prześliczny, rasowy. Jakaś Pani na jego widok powiedziała głośno: "Ah, to ona się zakochała!". On również był zakochany co w oczach było widać. Miał białą delię, żupan ze złotej lamy, a pas zdaje się dziadzia Komornickiego wiązała mu babunia, która jedna chyba umiała zrobić ten specjalny węzeł. W polskich strojach wystąpili też pan Goetz i obaj jego synowie, wuj Michał, pan Jerzy Mycielski i może jeszcze ktoś z sąsiadów. Ja otrzymałam od mojego drużby pana Toniego (Antoniego) Goetza bukiet tak duży, że aż ciężki. Przed wyjazdem do kościoła goście zgromadzili się na dziedzińcu i oglądali banderię Krakowiaków na udekorowanych koniach i dziewczęta w krakowskich strojach, które śpiewały okolicznościowe piosenki. Były to nawet dwie banderie bo z Okocimia i ze Zbylitowskiej Góry. Matka Maryjki zmobilizowała tamtejszych chłopów. którzy wspaniale wyglądali. Dziewczęta śpiewały:

Pani moja droga
Spojrzyj do kościoła
Bo tam pozostawisz
Wianeczek zielony
Pani moja droga
Spojrzyj do powały
Aby Twoje dzieci
Siwe oczka miały

Do dziś mi ta melodia w uszach brzmi... Wuj Władek robił serię zdjęć.
Nastąpił wyjazd do kościoła. Jechałam wraz z Tonim, Lilą Sumińską i Stefanem Okęckim w dużej karecie. Mila ze Stefanem przyjemnie rozmawiali, pan Toni był świeżo po maturze, ja 18 letnia, raczej nieśmiała, nie brałam udziału, zwłaszcza, że moja nieudana toaleta psuła mi humor. Kościół oświetlony rzęsiście, pamiętam jak obaj drużbowie zgrabnie podali ręce Marii i poprowadzili ją do ołtarza. Stefan między drużkami, hamował nas i szedł powoli. Ślub był zdaje się po mszy św., następnie wesoły powrót do pałacu. Obiad przepyszny, zarówno jak kolacja poprzedniego dnia. Napiłam się trochę szampana a także pysznego piwa okocimskiego jasnego. Toastów było kilka. Ojciec Maryjki powiedział między innymi: "Pan marszałek Komornicki gdyby żył byłby zadowolony z tego związku, a ja ręczę, że moja córka nie zawiedzie pokładanych w niej nadziei." Z pań bezspornie najładniej wyglądała moja babunia. W jasno popielatej sukni i takimż stroiku na głowie wyglądała jak królowa. Pan Mycielski siedząc obok niej powiedział :" Jaka Pani śliczna", na co babunia: "powinnam się w tej chwili zarumienić..." Na przeciw mnie i Toniego siedział wuj Olo Gostkowski i namawiał Toniego do wygłoszenia toastu na cześć drużek, ale bezskutecznie! Przy olbrzymim stole w podkowę, na każdym miejscu leżała karteczka z menu napisanym po polsku np. "rozpływnik z dziczyzny" czyli pasztet. Po obiedzie trochę się już nawiązały rozmowy między obu rodzinami. Wuj emablował jakąś wytworną panią, zdaje się z mi się z sąsiedztwa. Do mnie przystąpiła śliczna i ślicznie ubrana a la Marie Antoinette najstarsza córka pp. Goetzów Zosiula Włodkowa i zrobiła ze mną "bruderszaft" co mnie trochę ośmieliło i bardzo mi było miłe. Wówczas też wuj Władzio zrobił mnóstwo zdjęć pp. młodych i całego orszaku. Wracaliśmy do Krakowa razem z wujostwem Żeleńskimi i babunią oczywiście. Tego dnia troszkę później asystowaliśmy przy wyjeździe państwa młodych. Jechali w Tatry do miejscowości położonej nad jeziorem Czorba po czeskiej stronie.
W parę dni później nadszedł list do babuni, list od Maryjki zaczynający się tak: "Prosiłam Stefana by mi tego listu nie czytał, gdyż chciałam mamie powiedzieć, że Stefan okazał się taki dobry i delikatny".
Ten ślub to był ostatni promień zachodzącego słońca, czyli starego uporządkowanego świata. Parę dni później zamordowano arcyksięcia Franciszka Ferdynanda wraz z żoną i już w zawrotnym tempie walił się dawny świat".



Akt ślubu zapisany na kartach księgi metrykalnej w Okocimiu
(Archiwum Diecezjalne w Tarnowie, mikrofilm 2100360)
Jako świadkowie wystąpili Michał Garapich, właściciel dóbr Cebrów
i Władysław de Sulima Włodek, właściciel dóbr Dąbrowica.





Fotografie i fragment rękopisu, nigdy dotąd nie publikowane, pochodzą z archiwum prywatnego Pani Teresy Marii Komornicka z Komornik h. Nałęcz Rościszewskiej, wnuczki Stefana Saturnina Komornickiego.

Magdalena Smolska-Kwinta












comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2023 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com