Zbrodniczy zamach na pociąg pod Słotwiną
(IKC)
1926-04-11
Zbrodniczy zamach na pociąg pod Słotwiną Rozkręcenie połączę szynowych, - 27 osób rannych.- trzy wagony rozbite. – wrażenia bezpośredniego świadka katastrofy. – Aresztowanie domniemanego sprawcy zamachu. – Tajemnicza latarka. Kraków, 10 kwietnia. W części nakładu wczorajszego donosiliśmy wykolejeniu pociągu pospiesznego Nr.204. Dziś podajemy szczegóły tej katastrofy: Pociąg pospieszny zdążający ze Lwowa do Krakowa nr. 204 uległ wykolejeniu po północy na kilometrze 45 pod Słotwiną. Powodem katastrofy, jak stwierdzono było rozmyślne rozkręcenie połączeń szynowych. Maszyna tego pociągu, spadając z nasypu do rowu „materiałowego” zrobiła koziołka, poczem stanęła na kołach i dziwnym nadzwyczaj trafem ani maszynista, ani też palacz nie odnieśli uszkodzeń. Z nasypu spadły trzy wagony, mianowicie wóz służbowy pocztowy, wagon trzeciej klasy, oraz wagon II i I klasy. Wiadomość o katastrofie doszła do Krakowa o godzinie 0,50. Na wiadomość tę uruchomiono z Krakowa w niespełna godzinę pociąg ratunkowy wraz z korpusem sanitarnym. Na miejsce katastrofy pociągiem tym przybyli: prezes dyrekcji kolejowej Barwicz, dyrektor ruchu dr. Pischinger, naczelnik konserwacji Rogalski, oraz lekarze kolejowi: dr. Hirsch, dr. Poźniak i dr. Stankiewicz. Akcją ratowniczą kierował na miejscu prezes dyrekcji Barowicz. W półtorej godziny po przybyciu pociągu ratowniczego wysłano z Krakowa pociąg pomocniczy celem przewiezienia podróżnych z pociągu Nr 204 do Krakowa. Pociąg przywiózł do Krakowa o godz. 5,45 rano wszystkich podróżnych, oraz rannych. Po przybyciu pociągu opatrzono wszystkich rannych w ambulatorium kolejowym, a dwie ciężko ranne kobiety odwiozło pogotowie na klinikę chirurgiczną. Lista ofiar. Ciężko ranni: Anda Wahl, słuch. Medycyny z Wiednia (zdarcie naskórka na większej części ciała) i Irena Handel, wdowa po pułkowniku z Wiednia (złamanie prawej ręki) Średnio kontuzjonowani: Augustyn Maks, urzędnik bankowy z Wiednia. Lekko ranni: Fisch Dora z Wiednia, Dr. Bartold Bucholtz adw. Z Wiednia, Gutter Leon i Spira Leibi kupcy z Krakowa, Dr.Mamczyn z Krakowa, Maskarski Stanisław, nauczyciel z Rydułtowej (G.Śląsk). Skórska Eugenja, żona dyr. banku z Cieszyna. Gottesman Chaskel z Bolechowa. Tomaszewska Elżbieta, żona emeryta ze Lwowa. Schor Estera, studentka ze Stryja. Gottesman Roza z Bolechowa. Silberring Sylwja z Wiednia. Nawurski Czesław, emeryt z Poznania. Stachowicz Tadeusz, urzędnik pocztowy z Krakowa. Zadorowna Milada z Limburska (Czechosłowacja). Bittner Andrzej, inżynier ze Lwowa. Serwatka Stanisław, majster kowalski z Drochobycza. Wójcik Jan, urzędnik Zakładu Ubezpieczeń ze Lwowa. Jan Gajek st. oficjał pocztowy z Krakowa. Józef Tichnybok podrzędnik pocztowy z Krakowa. Antoni Jachym woźny pocztowy i dr. K.. który nie życzy sobie, by nazwisko jego było wymienione. Co mówi naoczny świadek katastrofy P. Major Toczek, odbywający podróż w tymże pociągu podzielił się z naszą redakcją osobistymi przeżyciami i obserwacjami: Około godziny 11,30 w nocy, pasażerowie w chwili, gdy pociąg w pełnym pędzie zbliżał się do stacji Rzezawa, odczuli kilka gwałtownych wstrząśnień. Siła była tak wielka, że pasażerowie zostali wyrzuceni z siedzeń i rzuceni na podobieństwo piłek parokrotnie o ściany przedziału. Bezpośrednio po tem gwałtowny huk i krzyki pasażerów zagłuszały chwilowo wszelkie dalsze wrażenia. Gdy wagony znalazły się w pozycji nieruchomej rozległy się rozdzierające krzyki i jęki rannych. Wywrócone były kołami do góry, Trzeci (II i I kl. leżał bokiem na stoku nasypu, czwarty na wpół pochylony nad przepaścią – piąty (ostatni) pozostawał – jak już wspomnieliśmy na torze. W nieopisanej panice wydobywali się z poszczególnych wozów pasażerowie. Wołania rannych dochodziły przeważnie z 3 i 4 wozu. Zabitych ani specjalnie ciężko rannych nie znaleziono. Zawdzięczać to należy prawdziwie cudownemu zbiegowi okoliczności, a także przytomności maszynisty, który zorjentowawszy momentalnie w pierwszym niewłaściwym ruchu lokomotywy dał „kontrparę” tj. gwałtownie zahamował pociąg. Znajdujący się wśród pasażerów lekarz pospieszył rannym z pierwszą pomocą. W chwilę potem jednak przybywa pomoc lekarska z Bochni, wezwana przez urzędnika ruchu w Rzezawie. Opatrzono wszystkich rannych jeszcze przed nadejściem pociągu ratunkowego, który przywiózł także komisję śledczą z prezesem kolei Barwiczem. Niemal równocześnie nadjechał specjalny pociąg z Bochni. Pociąg ten zabrał wszystkich pasażerów i rannych, przywiózł ich do Bochni skąd następnie przewieziono ich około godziny 6 rano do Krakowa. Nie brakło bandyckiego występu. Mianowicie wśród pasażerów, wydobywających się z ostatnich wagonów zauważono osobnika, który z nożem w ręku przystąpił do rabowania rzeczy rozpruwając nim walizy. Ubrany był już w palto jednego z podróżnych. Osobnik ów pochwycony przez pasażerów i oddany posterunkowemu P.P. podał, że jest bezrobotnym. Posiadał przy sobie rewolwer (!). U osobnika tego, nazwiskiem Franciszek Kargul, podczas osobistej rewizji znaleziono bilet kolejowy z Krakowa do przystanku Rzezawa, który to przystanek leży bezpośrednio za miejscem katastrofy. Szczególniejszą uwagę zwraca także, że w odległości kilkudziesięciu metrów od miejsca rozkręcenia szyn, znaleziono latarkę elektryczną z baterią nabytą od firmy Tomaszkiewicz w Krakowie. Ruch pociągów odbywa się między Bochnią po jednym torze. Podniesienie lokomotywy i wagonów potrwa dłuższy czas z powodu trudności terenowych. Wczoraj pociągiem pospiesznym przybyła do Krakowa komisja ministerialna. Opóźnienia ruchu pociągów. Z powodu katastrofy kolejowej Słotwinie – Brzesku pociąg od strony Tarnowa przychodzą do Krakowa ze znacznym opóźnieniem. Pociągi ze Lwowa nadeszły do Krakowa z 2 – godzinnym opóźnieniem. Źródło: Ilustrowany Kuryer Codzienny nr 99 z dnia 11.IV.1926 str 9. (pisownia oryginalna) Nadesłał:
Tadeusz Drabant 4 kwietnia 2021 r.
|