Sterkowiec - Historia grobu zamordowanych Żydówek rozwiązana
(Krzysztof Bogusz)
2021-04-05
Sterkowiec - Historia grobu zamordowanych Żydówek rozwiązana Na przełomie 2014 oraz 2015 r. przy okazji rozpoczęcia prac związanych z pracami modernizacyjnymi linii kolejowej nr 91 Kraków Główny – Medyka w Sterkowcu ponownie wrócił temat zapomnianego grobu dwóch kobiet zamordowanych prawdopodobnie w kwietniu 1942 r. Poniosły śmierć w pobliżu przystanku kolejowego w Sterkowcu i zostały pochowane w pobliżu peronu. Ich zabójcą był psychopatyczny zbrodniarz wojenny, żandarm niemiecki Engelbert Guzdek. Temat poruszył pochodzący z Maszkienic Henryk Pałka, który w trosce o pamięć i godne upamiętnienie zmarłych chciał ocalić ewentualny grób od zniszczenia w trakcie prowadzonych prac modernizacyjnych. W 2015 r. robotnicy nie trafili ostatecznie na żadne ślady grobu. Poza szczątkowymi informacjami długo nie udawało się ustalić konkretnych faktów – pomimo, że informacje były dostępne, ale rozproszone. Upływ lat i ulotna ludzka pamięć nie pomagały w ustaleniu lokalizacji grobu i pełnych okoliczności tragicznej śmierci dwóch kobiet. Dopiero seria przypadków, oraz współczesna technika pozwoliły na poskładanie tej historii w całość. W styczniu 2019 tą sprawę rozwiązał Ireneusz Banek - pochodzący z Rudki (Gmina Wierzchosławice) pasjonat historii. Prowadząc kwerendę w Archiwum Narodowym w Bochni, znalazł przez przypadek korespondencję pomiędzy Powiatowym Komitetem Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Brzesku, a Wojewódzkim Komitetem Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Krakowie [1]. Korespondencja rzuca światło na całą sprawę i pozwala wyjaśnić wiele wątpliwości. W Archiwum Narodowym w Bochni znajdują się 4 dokumenty związane ze wspomnianą sprawą. Wszystko zaczęło się od listu Kazimierza Piekarczyka, mieszkańca Sterkowca, który na początku 1969 r. skierował do redakcji Dziennika Polskiego list w związku z artykułem „Mogiła w Smęgorzewie przypomina” z 7 stycznia 1969 r. Jego list został opublikowany 6 maja 1969 r. w dziale listy do redakcji. Czytamy w nim: „… chcę poinformować Redakcję o mogile dwóch osób, rozstrzelanych przez gestapowca na oczach ludności miejscowości Sterkowiec pow. Brzesko. Mogiła ta znajduje się opodal toru kolejowego. Jest ona całkowicie zapomniana i nie ujęta chyba w żaden rejestr, gdyż po dzień dzisiejszy nikt się o nią nie troszczy.” W kilka dni później sprawa nabrała rozpędu. Za sprawą urzędników Wojewódzkiego Komitetu Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Krakowie 23 maja 1968 r. wycinek prasowy wraz z pismem z prośbą o rozeznanie stanu mogiły i rozważenie ewentualnego przeniesienia jej na cmentarz komunalny trafił do sekretariatu Powiatowego Komitetem Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa w Brzesku. Niespełna trzy tygodnie później – 11 czerwca w korespondencji zwrotnej możemy odczytać: „…po zasięgnięciu opinii ludności i władz miejscowych informuję uprzejmie, że mogiła przy torach kolejowych w Sterkowcu nie istnieje, gdyż w roku 1946 została przeprowadzona ekshumacja zwłok, które obecnie znajdują się na cmentarzu żydowskim w Brzesku.” | | Jak się okazało zamordowane kobiety były narodowości żydowskiej. Ten fakt pojawiał się również w informacji przekazanej przez Henryka Pałkę. Skąd pochodziły i gdzie zmierzały? Według Władysława Myślińskiego, autora książki "A jednak tak było" [2], Engelbert Guzdek spotkał w lesie zdążające do stacji kolejowej w Sterkowcu dwie młode kobiety. Pochodziły prawdopodobnie z Krakowa. Guzdek uprowadził je w las i zabił. Z kolei Kazimierz Piekarczyk w swoim liście do redakcji Dziennika Polskiego wspomina, że kobiety zostały rozstrzelane na oczach mieszkańców Sterkowca. Mając na uwadze okoliczności kobiety zostały pochowane w miejscu swojej śmierci. Już po zakończeniu wojny, w 1946 ich szczątki zostały ekshumowane i przeniesione na cmentarz żydowski w Brzesku. 13 kwietnia 1942 r. gestapo i żandarmeria zamordowała w Brzesku około 50 Żydów. Czy mord na Żydówkach przy stacji w Sterkowcu ma jakiś związek z tamtym wydarzeniem? Kim był Engelbert Guzdek?
Engelbert Guzdek to niemiecki zbrodniarz wojenny zwany Katem Powiśla oraz Krwawym upiorem, starszy wachmistrz w Ordnungspolizei stacjonujący podczas II wojny światowej na terenie Generalnego Gubernatorstwa. Charakteryzował się on bardzo dużym wzrostem (190 cm) oraz skłonnościami sadystycznymi [3]. Jego charakterystykę i wzmiankę o zbrodniczej działalności przynosi wspomniana wyżej książka Władysława Myślińskiego. „Najwięcej przerażenia siał ten hitlerowski zbrodniarz w sąsiednim powiecie dąbrowskim, ale zaznaczył się krwawo również w powiecie brzeskim. Gdy w marcu i w kwietniu 1942 roku przebywał na posterunku w Szczepanowie, nikt jeszcze nie domyślał się, co to za niebezpieczny zbój. Tu i tam spotykało się trupy obcych, nieznanych, z niewiadomej przyczyny zamordowanych ludzi, gdyż dowody osobiste (czytaj: "kennkarty" - przyp. A.K. Musiał) im zabierał, aż się później wyjaśniło, że sprawcą ich śmierci był Guzdek. Niedługo potem spotkał w lesie zdążające do stacji kolejowej w Sterkowcu dwie młode kobiety, prawdopodobnie z Krakowa. Uprowadził je w las i zabił” – czytamy we fragmencie książki [4]. Najbardziej znaczącą zbrodnią Engelberta Guzdka było współuczestnictwo w mordzie 93 Romów w Szczurowej 3 lipca 1943 roku. Zmarł w wyniku przypadkowego postrzału w trakcie dożynek w Otfinowie w sierpniu 1943 r. W październiku 2014 r. ukazała się książka „Guzdek, kat Powiśla” z filmem dokumentalnym na DVD opowiadająca o Engelbercie Guzdku. Autorem książki jest zmarły nie tak dawno Zygmunt Szych, a jednym z wydawców Stowarzyszenie Regionalny Dom Medialny, założone przez tarnowskich dziennikarzy.
Krzysztof Bogusz Przypisy: 1. Archiwum Narodowe oddział w Bochni (Syg. 30/128/486) 2. Władysław Myśliński, "A jednak tak było", Ludowa Spółdzielnia Wydawnicza, 1978. 3. Engelbert Guzdek (wikipedia) 4. "Krwawe Upiory" - Adam Kazimierz Musiał - fragmenty. [Dostęp: 2021-04-05]
|