Eksploracja rewerencji
(Okiem Zofii Mantyki)
2021-10-02
Okiem Zofii Mantyki Eksploracja rewerencji „Głupota nie jest oczywiście niczym nowym, a historia pełna jest idiotów, którzy robili niedorzeczne rzeczy. Nawał agresywnych, niedoinformowanych »gorących opinii« tworzy w mediach rodzaj mądrości, która jest nieodróżnialna od głupoty i jest w niej coś uspokajającego: wejście na ten poziom jest łatwe, ponieważ nie musisz czytać książek, wystarczy post na Facebooku” - pisze w komentarzu dla POLITICO angielski pisarz Otto English. Włącz dowolny telewizyjny kanał informacyjny. Włącz radio. Odpal swój kanał w mediach społecznościowych. Głupota stała się głównym nurtem. Media coraz bardziej przypominają domy uciech z dystyngowaną burdelmamą i sprostytuowanymi dziennikarzami udającymi, że nie udają. Zabiegający o „wybieralność” stają na głowie, aby zaistnieć w mediach i robią z siebie przysłowiowego głupa, pajacując przy każdej nadarzającej się okazji, ich eksploracja rewerencji jest żenująca. Pan Franio grający w berka z pogranicznikami, czy pani Klaudia ze swymi wystąpieniami to jedynie wierzchołek góry lodowej. Obserwując świat w krzywym zwierciadle widzimy wszystko nie takim, jakim jest, ale takim, jakim chcieliby „Oni”, abyśmy go widzieli. Może to i dość karkołomne, ale niestety tak to wygląda i dlatego tak ważny jest medialny pluralizm. Oczywiście nie sposób znaleźć media niezależne, bo wiadomo, że zawsze właściciel decyduje o linii programowej. Sieć informacyjnej dezinformacji to dżungla, a znalezienie ziarenka prawdy, na którą się wszyscy gorliwie powołują, to szukanie igły w stogu siana. Wyciekają informacje, dzięki czemu publiczność ma niekiedy szansę, aby się coś niecoś dowiedzieć. Zasada filtrowania podawanych wiadomości jest… w zasadzie prosta, im ktoś wznioślej pitoli o prawdzie i zacnych wartościach, tym bliżej mu do kłamstwa. Inna sprawa, że kłamią wszyscy, bo za mamonę czy poczucie choćby oparów smaku władzy jest się zdolnym do podłych postępków. W życiu niestety jak w polityce „cel uświęca środki” i często targamy więzi rodzinne i przyjacielskie dla utrzymania swej pozycji. Wypowiedziane stwierdzenie „my nie jesteśmy dżentelmenami, jesteśmy politykami i samorządowcami”, to klasyk. Sąsiad przypomniał mi stary dowcip «Czcigodny sekretarz Breżniew zaprosił na wojskową defiladę byłych militarnych piekłoszczyków: Aleksandra Macedońskiego, Napoleona Bonaparte i Adolfa Hitlera. W trakcie pokazu Aleksander i Hitler zachwyceni, z wypiekami na twarzy komplementują gospodarza: „Gdybyśmy mieli takie rakiety to świat na pewno byłby nasz”. Jedynie Napoleon wydaje się jakby nieco nieobecny i namiętnie wertuje moskiewską „Prawdę”. Zniecierpliwiony Breżniew pyta go, co sądzi o defiladzie? Napoleon z lekkim roztargnieniem odpiera: „Mesie Breżniew sprzęt i owszem, ale co tam sprzęt, gdybym ja miał takie media, to do dziś nikt o Waterloo by nie wiedział!” Jesteśmy świadkami „śmierci informacji”, jej miejsce zajęło kłamstwo i dezinformacja. Tkwiąca w szponach kłamstwa planeta stała się gigantycznym kurortem hipokryzji. Gdzie się człowiek nie ruszy, dopada go imitacja prawdy, która jest jak stoisko z fast foodem, serwujące na poczekaniu pseudopożywienie. Homo sapiens pokonał naturalny cykl życia, ogrzał, oświetlił i ochłodził różne miejsca, tworząc sztuczny „Nowy Świat”. W efekcie wielu mieszkańców ziemi czuje się jak pogubiony ekspat w schizofrenicznie zakłamanej rzeczywistości. Trudno szukać dzisiaj dziennikarzy pokroju śp. Oriany Fallaci, którzy mogą być kontrowersyjni, ale nie są obrzydliwymi pismakami na zamówienie. Pasja z jaką ostrzegała Europę, by nie stała się kolonią islamu jest godna podziwu. Atakowała idylliczne akceptowanie demagogii o kulturowej integracji określając to mianem skrajnie utopijnej głupoty. Jak można nie wiedzieć, że „Allach nie zezwala swoim wiernym na przyjaźń z niewiernymi”. Co tu dużo gadać, doskonale wiadomo, że niestety każdy Bóg jest zazdrosny i… nie pozwala, aby „mieć Bogów cudzych przede mną”. Swój światopogląd określała jako chrześcijański ateizm. Cyniczny spektakl jaki odbywa się obecnie nad Wisłą uwłacza inteligencji półgłówka. Zblazowane „elity” w swej prymitywnej bucie przekonane są, że „ciemny lud” wszystko kupi. Ich arogancja i zakłamanie przybierają zastraszające rozmiary. Ludzie, którzy dorywają się do władzy tracą kontakt z rzeczywistością. Żyjąc w swym „elitarnym” bagienku uwierzyli, że wszystko im wolno i że mogą czuć się bezkarni. Dbają jedynie o utrzymanie się na stanowisku za wszelką cenę. Nie ma dla nich żadnych świętości, choć w większości udają świętoszków (sic!). Myślą, że są nietykalni i rozniecają coraz intensywniej wojnę polsko-polską z błogosławieństwem Kościoła i bez błogosławieństwa teściowej wnuka żołnierza Wermachtu. Zaczynamy przypominać beczkę z prochem, ciekawe kto i kiedy podłoży zapałkę? A propos pożaru, przed dwoma tygodniami na lądowisku helikopterów przy brzeskim szpitalu, roztrzaskał się samolot, w którym podróżowały dwie osoby, wybuchł pożar. Personel szpitala niezwłocznie rozpoczął akcję gaśniczą, na miejsce przybyły Zespoły Ratownictwa Medycznego, Straż Pożarna oraz Policja. Wszystko szczęśliwie się zakończyło, bo wypadek był pozorowany. To, co jest pozorowane, najczęściej znajduje szczęśliwy finał, nieco gorzej bywa, gdy coś dzieje się naprawdę, wówczas o rezultatach decyduje… źródło przekazu informacji. Ten sam fakt wyglądać może zupełnie inaczej w zależności od tego, kto go pokazuje, interpretuje czy komentuje. Żyjemy w świecie mistyfikacji i gry pozorów, w której publiczność karmiona jest papką dezinformacji oblanej sosem sensacji, dodającym pikanterii. Przekazywane treści mają być możliwie jak najprostsze i jak najkrótsze, aby nie zniechęcić Czytelnika. Nie wiem, na ile z prostotą mi się powiodło, ale spełniam przynajmniej drugi postulat i już kończę. Ryszard Ożóg
|