Nikomu nie jest wesoło, gdy drogo wokoło.
(Obserwator)
2022-01-19
Nikomu nie jest wesoło, gdy drogo wokoło. Chyba wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do powszechnie panującej drożyzny. Podrożały nie tylko artykuły spożywcze i przemysłowe, ale sporo poszły w górę również ceny usług oraz materiałów budowlanych. Ostatnio nawet podrożały bilety na Puchar Świata w skokach narciarskich organizowany w Zakopanem. Jak donoszą media, ceny biletów poszybowały tam w górę ze stu złotych rok temu do dwieście pięćdziesiąt w tym roku, czyli o 150% (więcej »). Czyżby oglądanie wydarzeń sportowych na wolnym powietrzu też było uzależnione od zużycia prądu lub gazu? Prawdę powiedziawszy nie widzę tutaj żadnego związku, ale skoro wszystko drożeje, to dlaczego tam ma być inaczej. Abstrahując od powyższego, to najbardziej ze wszystkiego podrożały niewątpliwie media, bez których w cywilizowanym świecie ciężko jest dzisiaj żyć. Coraz częściej dowiadujemy się o drastycznych podwyżkach cen gazu, których wzrost sięga rzędu kilkuset procent. Już w grudniu jeden z lokalnych portali opisał sytuację w bocheńskim szpitalu, który otrzymał ofertę na dostawy gazu na kolejny rok wyższą o 300% niż dotychczas. Jak się potem okazało, wcale nie była to jeszcze najwyższa podwyżka w naszym regionie. (czytaj »). Kilka dni temu w prasie internetowej przeczytałem, że gigantycznej podwyżki spodziewała się Gmina Borzęcin, która stała się - jak na razie - rekordzistą w tym mało chlubnym rankingu podwyżek. Tamtejszy samorząd otrzymał ofertę cenową na dostawy gazu o ... bagatela 966% wyższą niż dotychczas, ale dzięki „uprzejmości” specustawy, cena za błękitne paliwo ostatecznie będzie wyższa „tylko” o 206 % , (czytaj ») Ostatnio, dzięki publikacji w ogólnopolskim portalu informacyjnym, „sławę” zyskało miasto Brzesko. Otóż, w zamieszczonym wywiadzie wypowiedział się Pan Grzegorz Brach. Zastępca Burmistrza Brzeska, który mówił o podwyżkach cen gazu sięgających rzędu kilkuset procent. Dla dokładnego przekazu danych pozwolę sobie zacytować fragment tej wypowiedzi: „zamiast 970 tys. zł (jak w roku 2021) za zakup gazu gmina otrzymała ofertę na 6 mln 127 tys. zł – To jest dla nas kwota niewyobrażalna” (więcej »). W dalszej części swojej wypowiedzi wiceburmistrz Brzeska tłumaczy, jak wysokie ceny nośników energii mogą się przełożyć na osłabienie rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw i – co za tym idzie – na mniejsze wpływy podatkowe do kasy miejskiej. Nie pomija On również miejskich spółek komunalnych, których rentowność a także ceny ich usług zależą od kosztów energii. Wyraźnie zwraca uwagę na przedsiębiorstwo wodociągowo-kanalizacyjne oraz przedsiębiorstwo wytwarzające energię cieplną. Czyżby czekała nas kolejna podwyżka? Do tego mało sympatycznego „panteonu wysokich cen” należy jeszcze dodać uchwalone niedawno przez miejscowych radnych podwyżki podatków lokalnych, opłat śmieciowych i parkingowych oraz wielu innych. Zastanawiając się nad tym wszystkim, zadaję sobie pytanie: Gdzie my żyjemy? Czy to wszystko jest normalne? Przecież w XXI wieku nie będziemy siedzieć przy lampie naftowej ani ogrzewać domu resztkami suchego drewna (tzw. chrustem), jak to miało miejsce dawniej. Nie będziemy także wyrzucać śmieci do lasu, tworząc na nowo dzikie wysypiska. Nie wyobrażam sobie również, aby w dobie rozwiniętej cywilizacji, gdzie niemalże w każdym domu jest już telewizor kolorowy, internet, smartfon i komputer, mielibyśmy ograniczać higienę osobistą związaną z wysokimi cenami wody i ścieków. Cały paradoks polega na tym, że mamy nowoczesne domy, można powiedzieć na przyzwoitym poziomie, ale może nam zabraknąć pieniędzy na ich zwykłe utrzymanie oraz na pokrycie codziennych wydatków i opłat związanych z normalnym życiem. Paradoksem jest również to, że radzimy sobie z wydatkami inwestycyjnymi, ale brakuje nam na bieżące utrzymanie, to coś podobnie jak wypowiedział się pan Grzegorz Brach we wspomnianym powyżej wywiadzie. - W tym momencie problemem dla samorządów (w tym dla samorządu brzeskiego) nie są wydatki inwestycyjne, z tym jesteśmy sobie w stanie poradzić, nawet przy mniejszym wsparciu z programów rządowych, ale to, że pieniądze, które otrzymujemy, nie mogą pójść na wydatki bieżące. Z ustawy o finansach można się dowiedzieć, że wydatki bieżące nie mogą być wyższe od dochodów bieżących. I tu właściwie jest problem, jeżeli spadną nam dochody bieżące, a na pewno spadną, bo jednak część osób i firm w tym momencie zastanawia się co zrobić, również i my będziemy mieć problem ze spięciem budżetu po stronie wydatków bieżących. Innymi słowy, nikomu nie jest wcale wesoło, gdy wszystko jest drogo wokoło, ale jak mawiał pewien klasyk, na rzeczywistość, która nas zewsząd otacza, nie można się obrażać ... do niej po prostu trzeba się przyzwyczaić a najlepiej to nawet się z nią zaprzyjaźnić. Obserwator (ndwr)
|