A może właśnie teraz…?
(Jacek Filip)
2022-03-28
A może właśnie teraz…? Jak informuje jeden z portali internetowych, wydający także regionalną bezpłatną gazetę Informator, w maju 2020 roku Brzeskie Towarzystwo „Gryf” zwróciło się z prośbą do Rady Miejskiej o uhonorowanie Jana Burlikowskiego poprzez nazwanie jego imieniem ulicy lub innego miejsca odwiedzanego przez mieszkańców. 30 marca 2022 roku na sesji Rady Miejskiej w punkcie 11. jest przewidziane m.in. nadanie nazwy skwerowi w Brzesku – „Skwer Jana Burlikowskiego”. Ponieważ miejsce to znajduje się na terenie Osiedla Stare Miasto, poproszono Zarząd tego osiedla o wydanie opinii. Jak informuje wspomniany portal, proponowana nazwa została negatywnie zaopiniowana. Jeśli mnie pamięć nie myli, już kilka lat temu chciano uhonorować brzeskiego kronikarza, jednak…, w tym miejscu warto przypomnieć sobie tekst Zbigniewa Stósa, jaki ukazał się na portalu www.brzesko.ws 9 maja 2011 roku: "Burlikowski czy Kaczyński" - zamieszania ciąg dalszy 1. W artykule "Burlikowski czy Kaczyński?", jaki znalazł się na stronach "Dziennika Polskiego" w dniu 29 kwietnia 2011, autorstwa Zofii Sitarz, która jako "korespondent brzeski" tego dziennika (od paru tygodni zajęła miejsce red. Mirosława Kowalskiego), dotyczący sporu o nazwę placu targowego w Brzesku, napisała: "Gospodyni centrum dyrektor Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej ma kilka propozycji, jednak jak sama twierdzi, do żadnej nie jest szczególnie przywiązana. - Pierwsza moja myśl była taka, aby skwer nosił nazwę naszego rodzimego kronikarza Jana Burlikowskiego. Skończyło się jednak na tym, że jeden z radnych zarzucił mi, iż tak zacne miejsce chcę łączyć z nazwiskiem ubeka." 2. W tym samym dniu Jacek Filip, odnosząc się do wspomnianej dyskusji na temat nazwy placu targowego, podając swoje propozycje na portalu www.brzesko.ws, zacytował wyżej podaną wypowiedź. czytaj » 3. Artykuł Jacka Filipa przeczytał, mieszkający obecnie w Tychach, Stanisław Burlikowski, syn kronikarza Jana Burlikowskiego i 2 maja 2011 r., przysłał protest, zamieszczony na portalu, w którym domagał się od radnego satysfakcji honorowej: "Proszę pana radnego o przedstawienie twardych dowodów. Jeżeli nie zostaną mi one przedstawione, będę zdecydowanie żądał satysfakcji honorowej. Myślę, że nie jest on wykluczony ze społeczności ludzi honorowych a będąc radnym jest osobą zdolną do dawania satysfakcji honorowej." więcej » 4. Dwa dni później, 4 maja 2011 r., Pan Stanisław przyjechał do Brzeska i spotkał się z Marią Marek (dyr. PiMBP w Brzesku), redaktorką DP Zofią Sitarz oraz radnym Adamem Kwaśniakiem z Brzeska, którego wypowiedź tak zbulwersowała syna kronikarza. Podczas spotkania powstał dokument, który zamieściłem na portalu następnego dnia (5 maja 2011 r.), czytaj » Z dokumentu, mającego formę przeprosin, wynika, że winną całego zamieszania jest redaktor Zofia Sitarz: "... a wypowiedziane słowa są tylko nieporozumieniem wynikłym ze złego zrozumienia pani redaktor intencji rozmówcy (czyli Marii Marek, przypis Zb. S.) i bez autoryzacji, jakie słowa powinny się ukazać,..." Zdziwiłem się tylko, dlaczego w tej sytuacji obok Pani redaktor, podpisała się pod przeprosinami bogu ducha winna dyr. Maria Marek ? 5. Moje zdziwienie było jeszcze większe, kiedy następnego dnia (6 maja 2011 r.) w "Dzienniku Polskim" nie znalazłem oświadczenia z przeprosinami od redaktor Zofii Sitarz, zamiast tego zamieściła ona artykuł pt. "Stanisław Burlikowski broni honoru swego ojca". Z artykułu czytelnicy dowiedzieli się między innymi, że: • "nie udało się ustalić, kto i w jakich okolicznościach powiedział, że jego ojciec był ubekiem" • dyr. Maria Marek, która wskazała domniemanego winowajcę zamieszania, całą winę wzięła na siebie..." • radny Adam Kwaśniak "zaprzeczył, jakoby takiego sformułowania użył w stosunku do pana Burlikowskiego..." • "Pismo tej treści (sygnowane także przez niżej podpisaną) zabrał ze sobą syn pomówionego.." Mowa tu o piśmie wspomnianym w pkt. 4 powyżej. O tym, że z pisma wynika, iż winną całego zamieszania jest Pani redaktor, Zofia Sitarz zapomniała poinformować czytelników "Dziennika Polskiego". • "Wydaje się, że nie wyjechał (mowa o Stanisławie Burlikowskim - przypis Zb. S.) z Brzeska zadowolony." • "Jeżeli pan radny jest człowiekiem honoru, to nie powinien skrywać faktu, że nazwał mojego ojca ubekiem. Jeżeli skłamał, niech pozostanie to sprawą jego sumienia - mówi Stanisław Burlikowski." Jednym słowem "czeski film". Szanowni Radni, pozwolę sobie ponownie zwrócić Państwa uwagę, że, z całym szacunkiem dla Pana Jana Burlikowskiego, mamy w historii naszego miasta osoby bardzo dla niego (i nie tylko) zasłużone, że wspomnę dra Jana Władysława Brzeskiego czy dra Szymona Bernadzikowskiego, o których zasługach można dowiedzieć się choćby z Kroniki Miasta Brzeska 1385 – 1944 autorstwa Jana Burlikowskiego. Nazwanie skweru imieniem jednego z wymienionych nie powinno budzić kontrowersji, bo na pewno życie i dokonania każdego z nich są wzorcem postawy obywatelskiej, zwłaszcza dla młodego pokolenia. Jacek Filip
|