Powróciły kłopoty hodowców drobiu
(RDN Małopolska)
2006-02-23
Jak bumerang powróciły kłopoty hodowców i sprzedawców drobiu. Klientów ubywa a ceny w zastraszającym tempie spadają. Wszystko z obawy ludzi przed wirusem H5N1. Zagrożenie ptasią grypą pojawiło się w Europie. Obawy przed zarażeniem skutecznie odstraszają amatorów potraw z kurczaka. Mimo zapewnień, że jedzenie ugotowanego drobiu jest bezpieczne, wiele osób dmucha na zimne i wybiera na obiad inne mięso. Hodowcy wiedzą, ze teraz pobyt na drób będzie uzależniony od wiadomości dotyczących rozprzestrzeniania się ptasiej grypy. Wirus H5N1 zaczyna zbierać swoje żniwo w Europie. Zagrożenie ptasią grypą powraca. Po raz kolejny odczuwają to hodowcy i sprzedawcy drobiu. Rynek na nowo zaczyna się załamywać. Ceny spadają i ubywa klientów – mówi Paweł Kica jeden z właścicieli fermy kurzej z Brzeska. Strach przed ptasią grypą skutecznie odstrasza. Ludzie coraz mniej kupują drobiu. Wolą dmuchać na zimie wybierając inne mięso. Pierwsze kłopoty hodowców i sprzedawców drobiu zaczęły się pod koniec lata. Wówczas widmo zarażenia skutecznie odstraszyło klientów w sklepach. Spowodowało to lawinę, bo malała też liczba odbiorców. Anna Marek z brzeskiej firmy zajmującej się sprzedażą kurczaków mówi, że już kilka miesięcy temu do sprzedawcom dostarczyli specjalne certyfikaty, że mięso pochodzące od nich jest badane. Małgorzata Nowicka, powiatowy inspektor sanitarny zapewnia, że jedzenie ugotowanego drobiu jest całkowicie bezpieczne. Wielu ludzi jednak nie ufa takim zapewnieniom. Z domowego menu znikają potrawy z kurczakiem czy indykiem w roli głównej. Hodowcy obawiają się, że ich kłopoty tak szybko się nie skończą. Będą powracały dopóki nośnym tematem będzie ptasia grypa. Mówią, że popyt na drób będzie uzależniony od migracji dzikiego ptactwa i związanego z nią widma rozprzestrzeniania się wirusa H5N1.
|