Tymczasowa chemioterapia
(RDN Małopolska)
2006-02-24
Wygraliśmy bitwę, ale jeszcze nie wojnę – tak mówi dyrekcja brzeskiego szpitala po ostatnich negocjacjach w Narodowym Funduszu Zdrowia. Dotyczyły one prowadzenia chemioterapii, czyli leczenia wspomagającego po usunięciu raka. W ostatnim czasie urzędnicy stwierdzili, że brzeska lecznica nie ma odpowiedniego personelu. Dyrekcja się z tym nie zgodziła i zaczęła rozmowy w tej sprawie. NFZ zapewnił, że sprawie się dokładnie przyjrzy. Na ten czas jednak nie zabronił przeprowadzania chemioterapii. Brzeski szpital, choć nie specjalizuje się w operacjach onkologicznych, to jednak na oddział chirurgii trafiają pacjenci chorzy na raka. Po zabiegach do tej pory mogli także liczyć na leczenie wspomagające, czyli chemioterapię – mówi zastępca dyrektora brzeskiego szpitala Krzysztof Rębiasz. Jednak ten sposób leczenia stanął pod wielkim znakiem zapytania. Ostatnio NFZ stwierdził, że brzeski szpital ma odpowiednio wykwalifikowanego personelu, aby mógł prowadzić takie leczenie – mówi dyrektorka Józefa Szczurek. Pacjenci bardzo nerwowo zareagowali na te wieści. Mówili, że to absurdalny pomysł. Skoro na miejscu mogą być leczeni, to po co maja jeździć do Tarnowa czy Krakowa. Dyrekcja ostatnio odbyła negocjancie w tej sprawie. Fundusz tymczasowo zgodził się, aby chemioterapia była prowadzona. Jednak zapowiedział, że sprawa zostanie dokładnie zbadana. Pacjenci ucieszyli się na tą decyzję i maja nadzieję, nadal będą się mogli leczyć w Brzesku. Jak na razie szpital wygrał bitwę o chemioterapię. Do pełnego zwycięstwa potrzeba wygrania całej wojny.
|