Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

No i po wakacjach…  (Okiem Zofii Mantyki)  2022-09-27

Okiem Zofii Mantyki

No i po wakacjach…

Czas lubi znikać niepostrzeżenie i to jedna z tych rzeczy, w której skurwiel jest naprawdę dobry. Po powrocie z urlopu zajrzałem do sąsiada, by, w stylu vintage, dokonać kolejnego „pijanego myślenia na trzeźwo”. Nie wszystko, co alkohol daje człowiekowi jest złe, lecz to, co dobre, niekoniecznie bywa dostępne dla wszystkich. Dowcip w tym, by nie przekroczyć przekroczeń. Nasze „dialogi na cztery nogi” tym razem wyglądały mniej więcej tak:

- Jako beztroski stypendysta ZUS-u kanikułę realizujesz we wrześniu, a gdzie bawiłeś w tym roku?


- Poszedłem na całość i wyobraź sobie, że olałem poczciwe brzeskie klimaty i jak przystało na beneficjenta turystycznego bonu pojechałem sobie do… Swornychgaci, a co! Dałem świadectwo, że jako koneser osobliwości mogę pozwolić sobie na wyszukaną ekstrawagancję.


- No, to na bogato! Przy tym moje Świnoujście, Kopenhaga i Malmö uchodzić mogą za widzimisię. Mieliśmy obaj doskonalą okazję, aby – naśladując celebryckie postaci Instagrama – strzelić sobie fotki, zamieścić je na Facebooku i wzbudzić zazdrość znajomych. To znaki czasu, po prostu takie eleganckie cool. Dawniej „państwo”, by zadawać szyku, jeździło „do wód” i tam korzystając z usług miejscowego fotografa dokumentowało pobyt na czarno-białych zdjęciach. Alkoholizowali się przy tym beztrosko, jak przystało na sybaryckich kuracjuszów. Dzisiaj teoretycznie możemy tak wszyscy. A jeśli ktoś nie chce, czy nie może, to może pojechać choćby na „Senioralia” do Krakowa. Boy w swych „Słówkach” pisał: „Gdy się człowiek robi starszy, wszystko w nim po trochu parszy-wieje”, ale czy to jest powód, aby się tym przejmować?


- Podczas gdyśmy tak sobie „po pańsku” peregrynowali, działy się rzeczy wielkie, które nas ominęły. Do sufczyńskiego przedszkola przyjechał premier, wicemarszałek województwa, posłowie i cała plejada znakomitych osobistości. Pominięci zawistnicy gęgali zza węgła, że towarzystwo trafiło właściwie we właściwe miejsce. Uroczystość była, że ho, ho! Niemniej uroczyście otwierano Małe Centrum Nauki „SOWA” w brzeskim RCKB. Na ile przyczyni się ono do odkrywania przez dzieci piękna nauki, czas figlarz pokaże. Czy pojęcia: Bozon Higgsa, dylatacja czasu i neutrina staną się od teraz klarowne? Dla polityków bawiących się jak dzieci z dziećmi, zagadnienia te są równie odległe jak galaktyka Urania. Pani kurator będąca nauczycielką historii, senator jako profesor politologii i sympatyczni posłowie z naukami przyrodniczymi wspólnego wiele nie mają. SOWA to Sfera Odkrywania, Wyobraźni i Aktywności, tej ostatniej cechy oficjelom na pewno odmówić nie można. Ich aktywność w związku z wyborami sprawia, że otwierając lodówkę nie ma pewności, czy tam ich nie zastaniemy. Biedacy czując pismo nosem, że w trwającej loterii doboru kandydatów na listy wyborcze nawet „kura” nie wie, czy i jaki numer dostanie, dwoją się i troją. Zderzają się ze sobą,  promieniują swą obecnością jak w rozpadzie alfa, czy doprowadzą się do anihilacji? 


- Przez nasze urlopowe eskapady przegapiliśmy pogrzeb królowej. Mój Boże, ależ to niepowetowana strata. Oczywiście nie mam na myśli królowej, gdyż jej „nagłe” odejście zupełnie mnie nie rusza. Nadmierna patetyzacja zawsze wywołuje u mnie poczucie fałszu. Żałośni ludziska gapili się na tromtadracko żałosny spektakl, jak na kroki stawiane przez Armstronga po powierzchni Księżyca. Gajowy Marucha mawiał: jeden lubi zapach pomarańczy, a drugiego narkotyzuje… lubieżna woń skarpetek. Ckliwe rozterki rodziny królewskiej są tak ważne, że przez tydzień wszystkie media nieustannie o nich trąbiły. Kto, gdzie i z kim siedział, jak był ubrany, to były tematy spędzające sen z powiek milionów ludzi traktowanych jak porykujące w stadzie barany.


- A tak nawiasem mówiąc o tragedii pielgrzymów udających się do Medjugorie, jakoś się już nie wspomina, a pogrzebów było chyba nieco więcej. Czy to na pewno był zwykły niezwykły wypadek? Cisza jak za przeproszeniem w grobie. Co na to nasz znakomity spec od katastrof? Jakoś mu niepilno tworzyć sensacyjne, zamachowe teorie. Czy polskich katolików nie mogli zaatakować bestialscy innowiercy, Rosjanie albo Niemcy?


- Tymczasem w Brzesku rozgorzała batalia o gorzałę, radni chcą zwiększyć wpływy z „korkowego”, zwiększając ilość miejsc, gdzie będzie można ją kupić. To spore zaskoczenie jak na gminę, w której  obowiązuje przecież prohibicja od godziny 22. W szwedzkim Malmö, jak w całej Szwecji, panuje „Systembolaget”. W tym 350-tysięcznym mieście sklepów z alkoholem jest mniej niż w prawie każdej polskiej wsi. Prowadzona jest też ewidencja kupujących alkohol. Ich RODO jest dosyć osobliwe.


- Na południu Europy piją i żyją, nie mając z tym większego problemu, na północy wprost przeciwnie. Może to kwestia słońca, poczucia humoru, tradycji, cholera wie? Najdziwniejsze jest owo dwójmyślenie, które zewsząd wyziera. W zsekularyzowanej Skandynawii „lewacka”, rozpasana wolność stosuje ograniczenia akurat w sferze alkoholowej. W zsekularyzowanych Czechach, Francji, Włoszech czy Hiszpanii alkoholowego tematu nie ma. Co kraj to obyczaj.


- A u nas? Swoistą istotą polskości jest przekora. Jeśli ktoś mówi: „nie rób tego”, to wszyscy to właśnie robią. My nonszalancko protestujemy przeciwko wszelkim nakazom. Krakowska cyganeria wołała kiedyś: „Hej, użyjmy żywota! Wszak żyjemy tylko raz”. Kontrastuje to nieco z wizerunkiem bogobojnego Polaka, udającego podporządkowanie religijnym nakazom. W sierpniu uchodzącym w Polsce za „miesiąc trzeźwości” sprzedaż alkoholu nie odbiega od pozostałych miesięcy. Paradoksalnie z odsieczą przychodzi czytana ostatnio w Kościołach Ewangelia wg św. Łukasza „O obrotnym rządcy”(Łk. 16). Brzmi ona dość przewrotnie, sprawiając drobny kłopot egzegetom. Pochwała kłamstwa nieuczciwego rządcy, by mógł sobie zjednać przychylność poddanych uznana jest za… roztropność! Nasi bogobojni rządcy z obfitą gorliwością dokładnie właśnie tak postępują.


- Po wakacjach nauczyciele przedmiotu „Historia i teraźniejszość” będą usiłować tłumaczyć dzieciom dlaczego czcigodny „szef szefów” nie był przywódcą „Solidarności”, choć wiadomo, że powinien. Czy dlatego, że braci było dwóch? Ciekawe jak wytłumaczą uczniom, którym wpajali dotąd, że należy chronić środowisko, dlaczego małopolski sejmik podjął uchwałę o dalszym kopceniu kopciuchami i to pomimo, iż wyniki konsultacji społecznych są temu przeciwne? Czy dlatego, że ojciec prezydenta, pełniący funkcję przewodniczącego sejmiku twierdzi, że organizm potrzebuje bodźców, aby wyróść na zdrowego człowieka? Według niego smog… właśnie takim bodźcem jest. (sic!) Przypomina się figlarna fraszka Sztaudyngera „Czując krakowskie powietrze, nigdy w Krakowie nie wietrzę”.


- Sąsiad, wiesz ty co? Ty nie bądź taki przemądrzały, bo ci przypomnę inną fraszkę tegoż autora „Najbardziej są zawsze nadęci kastraci i impotenci”. Oj widzę, że pobyt w Swornychgaciach ci nie posłużył. Zdecydowanie lepiej, gdy siedzisz na dupie i nie wałęsasz się po Pomorzu. Wlazłeś pewnie do odwróconego domku w Szymbarku i we łbie ci się przewróciło. Czy nie lepiej, gdy się człowiekowi zakręci w głowie dzięki szampańskiej zabawie w brzeskim „Pawilonie” z okazji „Dnia Budowlańca”? Gdzie można posłuchać walca Johanna Straussa „Nad pięknym modrym Dunajem”, na skrzypce i fortepian, w wykonaniu Marka i Marty Polańskich, i poczuć się niemal jak w Wiedniu. Co tu dużo gadać, po wakacyjnych wojażach dostrzec można, że jednak… nie ma to jak w domu, wśród starych znajomych i to zupełnie niezależnie od tego, ile jest punktów sprzedaży alkoholu w gminie.


Ryszard Ożóg



Poprzednie artykuły Ryszarda Ożóga vel Zofii Mantyki przeczytać można TUTAJ »

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2023 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com