Polityczny benefis - tym razem bez łopat.
(Teodor Kos)
2022-10-26
Polityczny benefis - tym razem bez łopat. W jednej z brzeskich restauracji odbył się stylizowany, wotywny spektakl, mający ukazać niesamowite zasługi osób, które zostawiły łopaty w szatni i zasiadły za prezydialnym stołem. Przedstawiona prezentacja zrobiła wrażenie i przerosła najśmielsze oczekiwania mieszkańców. Co tu dużo gadać, ostatnie siedem lat to dzieło wiekopomne. Dzięki nadludzkim wysiłkom tych niezwykle skromnych ludzi, Brzesko podniosło się z ruin. Ci niestrudzeni politycy przed siedmiu laty zastali ponure zgliszcza i to oni sprawili, że do Brzeska zawitała jutrzenka dobrej zmiany. Informacja o 80 milionach złotych, które trafiły do gminy, wywołała łzy wzruszenia wśród zgromadzonych czcicieli. Należy wiedzieć, że to właśnie dzięki nim mamy to co mamy! A mamy to od przewodniej siły narodu, czyli od PiS! To tylko dzięki takim ludziom i ich matczynej trosce możemy bez obaw patrzeć w przygotowywaną nam świetlaną przyszłość. Dzieci powinny pisać dziękczynne laurki, bo one się im po prostu należą, jak i wynagrodzenia. Wspominała o tym kiedyś zacna pani premier w swoim, pamiętnym, brawurowym przemówieniu w Sejmie. Bezpowrotnie zniknęła niesprawiedliwość, kumoterstwo, bieda, złodziejskie przekręty, afery i zakłamanie w telewizji, zapanowało prawdziwe prawo i prawdziwa sprawiedliwość. Teraz można zrozumieć dlaczego przewodniczący klubu radnych tej partii, ostentacyjnie sprzeciwiał się uhonorowaniu niejakiego Burlikowskiego. To całkiem zrozumiałe, że splendory powinny być kierowane w innym kierunku. Dlaczego mieszkańcy Brzeska są tacy ślepi i nie chcą dostrzec tytanicznej pracy radnego? Gość dwoi się troi, a niewdzięcznicy nie dość, że nie zauważają jego zaangażowania w walce z komuną, polegającej na bohaterskich zmianach nazw ulic, to jeszcze utyskują, że centrum miasta pustynnieje i dziczeje. Jakie znaczenie mają opustoszałe witryny sklepowe, nierówne chodniki, czy zaświniony cmentarz, gdy ulica ma słusznego patrona? Niesamowite osiągnięcia ostatnich siedmiu lat wprawiają w zachwyt zwłaszcza tych, którzy matce partii zawdzięczają posady. Patrząc z ich perspektywy na pewno nie mają powodów do narzekań. Brakuje im tylko wisienki na torcie w postaci stosownych wyróżnień, ochów i achów. Ki diabeł, że mieszkańcy Brzeska są tak ułomni i niekonieczne chcą ich darzyć należnym uwielbieniem. Jest coś na rzeczy i słusznie głosi prezes na objazdowych spotkaniach, że ludzie są jacyś ułomni! Gorszy sort jest doprawdy niedorozwinięty i niczego nie pojmuje. Na miłym spotkaniu przy kawie przewijało się plotkarsko-kawiarniane, kłopotliwe pytanie: dlaczego wicemarszałek z Proszowic, czy pani poseł z Nowego Sącza mają nas lepiej reprezentować niż brzeszczanie? Co z nami nie tak, że troszczyć się o nas mają akurat inni? Padło wiele radosnych słów o kondycji państwa. Rząd prowadzi nas ścieżką do zbawienia i powinniśmy być za to dozgonnie wdzięczni, cokolwiek to znaczy. Drożyzna i inflacja to tylko przejściowe trudności, których na pewno nie odczuwają biorący parlamentarne diety i marszałkowskie pensje. Nie mamy się co martwić, obiecują nam, że wyjdą ze skóry, by nadal by tam gdzie są, przecież to ich sposób na dostatnie życie. Figlarze przekonują, że inne kraje mają dużo gorzej i gdyby nie oni to nadal grzęźlibyśmy w tym europejskim bagnie, którym oni się brzydzą okrutnie. Szczególnie europarlamentarzyści, ci z wielkim niesmakiem pobierają liche europejskie diety. Tylko ułomny niewdzięcznik nie chce dostrzec dobrodziejstw jakie teraz mamy. Pławimy się w dostatku i przepychu, Polska wreszcie jest polska. Wystarczy zachorować, a w szpitalach i przychodniach natychmiast nas leczą ze złudzeń. Dzieci w szkołach dowiadują się, że dzięki przewodniej sile narodu Polska odzyskała szacunek w świecie, bo jesteśmy narodem wybranym. To wszystko zasługa ostatnich siedmiu lat. Czego chcieć więcej!? Teodor Kos
|