Combrzyć za głowę przed Popielcem
(Okiem Zofii Mantyki )
2023-02-21
Okiem Zofii Mantyki Combrzyć za głowę przed Popielcem W Encyklopedii Popularnej PWN, wydanej w czasach PRL-u, stoi jak byk, że comber to… mięso z kością z części lędźwiowej grzbietu zwierząt rzeźnych i łownych. Niektórzy uważają, że to najsmaczniejszy kawałek tuszy. Warto o tym pamiętać, podczas gdy mięsa mamy w bród i podniebieniu dogadzać można „ile wlezie” - w przenośni i dosłownie. Konsumpcja „deficytowych dóbr” w czasach „słusznie minionych” reglamentowana była systemem kartkowym. Pasibrzuchów, żarłoków i innych łasuchowatych sybarytów ze świecą było szukać, bo to były schludne, ascetyczne czasy. Jedzenia było mało, a to które było, było naturalne. Nasze rolnictwo i hodowla nie miały przemysłowego charakteru. Myśmy „wegańsko” pościli, a „świat zachodni” pławił się w dobrobycie, eksploatując przyrodę bez jakichkolwiek ograniczeń. Nikt się nie martwił degradacją środowiska. „Ale to już było…”, teraz rozlega się wrzaskliwy lament, że natura pokazuje światu środkowy palec. Zafrasowani ekolodzy biadolą, że jakoby zmierzamy ku katastrofie. Stypendystom ZUS-u owo wieszczenie niestraszne i co najwyżej wywołuje uśmiech politowania. Armagedonu nie doczekają. Młodzi ludzie być może klimatycznego doświadczenia doświadczą i przekonają się, czy to „strachy na Lachy”. Pojękiwania, by chronić naturę są fascynujące, irytujące, a niekiedy wręcz zabawne. Plany i pomysły Grupy C-40 są… jak „majtki w rozmiarze nici dentystycznej”, skądinąd szalenie modne. Żyjemy w czasie hałasu wywołującego chaos. Świat nie zmienia się na naszych oczach, świat zmienia się za naszymi plecami. Zarażanie przerażeniem, może i może robić wrażenie na ludziach mniej religijnych i bardziej ludzkich, ale ilu takich jest? Osobnicy pokroju Rafała Lemkina, pragnący chronić ludzkość przed wszelkimi formami przemocy, uchodzą za „upartych proroków” i traktowani są jak przykre „wrzody na dupie”. Dla tych, którzy dostali szansę, by wreszcie zachłysnąć się konsumpcją, sugerowanie ograniczeń to lewacki kretynizm. Samochód, obiekt marzeń, szpanu i zazdrości ma być teraz reglamentowany?! No, bez jaj. A ponoć i spożycie jaj też należy ograniczyć! Co jak co, ale ograniczenie spożycia mięsa to już bezczelny skandal! Mięso w Polsce to sprawa narodowa i schabowego bronić będziemy do ostatniej kropli krwi. Z kolei celebrytki - z ustami pokąsanymi przez pszczoły - na wieść o planach zmniejszenia produkcji tekstyliów, gotowe protestować - tańcząc na ulicach nago, nawet bez… parasolek! Taneczne pląsy to dość lubiane zachowania podchmielonych pań. W zależności jednak od anturażu, tańce mogą być stosowne albo dalece niestosowne. Tańcząc przebrane za czarownice są… bezbożnymi, lesbijskimi diablicami. A ich przaśne i kuszące podrygi nieodparcie przypominają obleśne parady równości. Jednak, gdy podobnie przebrane, rozpustnie podrygują na babskich combrach, to… to jest zupełnie inna bajka. Tańcząc w kobiecym gronie w zapusty, przed zbliżającym się Wielkim Postem, gdy trzeba się „na zapas” najeść, wybawić, wykrzyczeć i poswawolić z Mięsopustem – spełniają tradycyjny rytuał. Uwodzicielskie psotnice mają dać świadectwo, że kobieta jest istotą płochą i nieczystą, stanowiącą wszelkie zło tego świata i źródło niecnych pokus. Mężczyzna zaś, to prawy protagonista – „do tańca i do różańca” - trwający na straży tradycyjnych wartości. Sytuacja przypomina – co nieco – zamieszanie wokół filmowego serialu „The Chosen”. Emitowany serial o Chrystusie to produkcja mocno „podejrzana”. Przedstawcie sobie Państwo, że Chrystus jest w nim przedstawiony jako Bóg, który… kocha wszystkich ludzi (sic!). Rzecz zupełnie niesłychana i nie do pomyślenia. Ten film ponoć zagraża katolickiej wierze. Zagorzali stronnicy Gerharda Müllera wytropili owo zagrożenie. To jakby z ewangelii Mt 5, (38-48) czytanej w ostatnią niedzielę: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują; tak będziecie synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych” - odczytać, że niekatolicy też są mili Bogu! Czytanie ze zrozumieniem to sztuka. Gapiąc się w ekran telewizora trzeba mieć uszy i oczy szeroko otwarte. Prawdzie nie zagrażają fakty, tylko przekonania. Wszystko jest względne, jakby powiedział poczciwy Albercik Einstein. Mężczyźni twierdzą, że kobieta martwi się o swoją przyszłość, dopóki nie znajdzie sobie męża, a mężczyzna odwrotnie, zaczyna się martwić dopiero wówczas, gdy… znajdzie żonę. A propos – coraz trudniej znaleźć… dzień, który by nie był dniem czegoś tam. Mamy Dzień Dziecka, Kobiet, Babci, Służby Zdrowia itp., itd. 17 lutego jest… Dniem Kota. Podobno w Szczecinie jest znany kot Gacek, który szczyci się międzynarodową sławą. Ten koci celebryta „od lat strzeże porządku na ulicy Kaszubskiej”. Ponoć są turyści, którzy przyjeżdżają specjalnie, aby go zobaczyć. Przyjeżdżają do Szczecina, a jemu na ich widok nawet nie drgnie szczecina – no cóż, celebryci tak mają. Siedząc - jak kot Gacek - okrakiem na płocie życia, zadajemy sobie pytanie: „Jaka jest różnica między mózgiem, a rozumem?”. Może taka, że… mózg ma każdy? Sąsiad pitoli po swojemu, że wszystkiemu są winni Żydzi, masoni, cykliści i ekolodzy. I jako brzeszczanin z dziada pradziada, dorzuca dykteryjkę: „Małe dziecko pyta swego tatę brzeszczanina – Tatusiu, co oznacza określenie szowinista? Tata mu odpowiada – Dziecko, szowinista to ktoś, kto uważa, że miejsce, skąd pochodzi i gdzie mieszka, jest lepsze od Brzeska!”. Zakończmy fragmentem piosenki „Okruszek” Piotra Selima vel Chilimoniuka, który niedawno uraczył brzeszczan klimatycznym koncertem. Jest we mnie wiary okruszek Motyl nadziei na ręce Że w życiu nic już nie muszę Jedynie chcieć mogę więcej Niesie się jaśmin po łąkach Biedronki martwią się deszczem Już obłoki całe w skowronkach A żuk w słońcu wygrzewa dreszcze Pierwsza miłość z daleka mi kiwa Pogarda zwinęła już skrzydła U tęsknot rozwiana wciąż grzywa Lecz pewność siebie coś zbrzydła Jest we mnie wiary okruszek Motyl nadziei na ręce Że w życiu nic już nie muszę Troszeczkę chcieć mogę więcej Ryszard Ożóg
|