Wyklęty powstań ludu ziemi…
(Okiem Zofii Mantyki)
2023-03-10
Okiem Zofii Mantyki Wyklęty powstań ludu ziemi…  Kto jest wyklęty i dlaczego – oto jest pytanie. Obrzęd rzucania klątw jako Seder ha-cherem dokonywany był w synagogach w świetle czarnych świec i dźwiękach szofaru. W kościołach ekskomunika cieszyła się równie sporą popularnością i nie mniej gustowną oprawą. Kazimierz Łyszczyński – przed blisko 350 laty – za nieopublikowany traktat „O nieistnieniu Boga” został ścięty i dla pewności spalony. To dość definitywne wykluczenie. Ów nieszczęśnik był brzesko-litewskim sędzią grodzkim i posłem na sejm ówczesnego województwa… brzeskiego. Doniósł na niego wielce szlachetny sąsiad, który – aby nie musieć zwracać mu pożyczonych pieniędzy – znalazł prawdziwie obywatelskie rozwiązanie. Wykradł rękopis rozprawki i z publicznego oskarżenia doprowadził do rozprawy. Autor traktatu był pierwszym Polakiem, który ośmielił się pisać o ateistach jako o odrębnej grupie. Pokazał światu, że „Polak potrafi”. Z uznaniem przyznać wypada, że twórczość Łyszczyńskiego została wówczas należycie doceniona. Władza królewska – dana przez Boga – prawie 200 lat przed Komuną Paryską wyczuła swąd „lewackiego” zagrożenia. Tradycja wyklinania ma u nas długą tradycję i pokrętnymi ścieżkami chadza. Żołnierze wyklęci na pewnym etapie bywali wyklęci, a na innym wręcz przeciwnie - uznawani byli za bohaterów. Wojny, krucjaty, dżihad, rewolucje, a mówiąc wprost – zabijanie: żołnierzy, cywilów, kobiet i dzieci, nie jest przecież niczym niemiłym, jeżeli… „służyć ma słusznej sprawie”, wówczas wiadomo - „Hej chłopcy, bagnet na broń!”. Podczas II wojny światowej, walczący z hitlerowcami i sowietami Polacy, posiadali określony status. Łaska pańska na pstrym koniu jeździ, stąd sybiracy zwerbowani do Armii Andersa w czasach Polski Ludowej traktowani byli prawie jak zdrajcy. Żołnierze podziemnej Armii Krajowej i formacji związanych z sanacyjnymi władzami, uznawani byli za wrogów ludu. Zaś żołnierze Armii Berlinga, którzy nie zdążyli wyrwać się z „nieludzkiej ziemi” przez Tobruk, jeno przez Lenino, byli bohaterami. Obecnie jest oczywiście dokładnie na odwrót. Historię piszą zwycięzcy, a „prawda historyczna” - jak zwykł mawiać towarzysz Zagłoba – to furda i „hłe, hłe, hłe, Mellechowicz”. Ocena bohaterstwa bohaterów wynika z woli politycznej i miewa luźny związek z faktami. W refrenie piosenki Jeremiego Przybory „Przeklnę Cię” z „Kabaretu Starszych Panów” – przynajmniej wszystko jest jasne: Przeklnę Cię, jeżeli mnie porzucisz Przeklnę Cię, gdy się do innej zwrócisz Przeklnę Cię, jeśli postąpisz podle Dziś się za Ciebie modlę Jutro przeklnę Cię Przeklnę Cię i Twoje wiarołomstwo Przeklnę Cię i Twoje z nią potomstwo Przeklnę Cię i już się nie ochronisz W Paryżu, w Bolonii Przekleństwo me gonić Będzie Cię Przeklnę Cię, Przeklnę Cię Wyklęcie niejedno ma imię. Jesteśmy tak klarownie spolaryzowani, że dla połowy mieszkańców Polski, druga połowa jest przeklęta i na odwrót. 96 smoleńskich blizn nie ma prawa się zabliźnić, bo gorliwie czuwają nad tym „prawdziwi Polacy”. 10 dnia każdego miesiąca w Warszawie i 18 w Krakowie pracowicie rozdrapują rany. Co by nie powiedzieć – od trzynastu lat, dzięki nim z każdą minutą jesteśmy… coraz bliżej prawdy! Prawdy, którą przedstawia najodważniejszy, niezłomny Polak, który wracał ze Smoleńska pociągiem z zasłoniętymi oknami (sic!). Kolejna jątrząca kwestia dotyczy Kościoła i jego roli w krajobrazie kraju. Rozdział Kościoła od państwa to odrębny rozdział. Obóz patriotyczny „dając świadectwo prawdy” obkłada inaczej myślących swoistą infamią, bo Polak nie-katolik, to… tandetna podróbka. Z kolei światowo „światli” liberałowie, nikczemnie kpiąc z klerykalizmu „prawdziwych Polaków”, tworzą wokół nich aurę ostracyzmu, wytykając im katolicyzm faryzejski. Rozpętano religijną wojnę, w której wszyscy będą przegranymi. Nie ma punktów stycznych, to są dwa zbiory rozłączne i nie ma mowy o żadnym kompromisie. Przekleństwo zostało pobłogosławione, bo sens jego istnienia polegać ma na „prawdzie”, a nie na wybaczeniu. A może wystarczy otworzyć archiwa Kościoła i wówczas problem zniknie? Cytując klasyka „Prawda nas wyzwoli, a zło uda się dobrem zwyciężyć”. No, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o to, aby się „żreć”. Sąsiad – niecnota – zastanawia się: Jak to jest w IPN z materiałami pochodzącymi z ubeckich notatek? Czy podobnie jak z żołnierzami wyklętymi? Raz są wyklęte, a kiedy indziej w pełni wiarygodne, bo… pasują do założonej tezy. Telewizyjni komentatorzy o nienachalnej przyzwoitości i równie nienachalnej inteligencji szczują, ile wlezie. W dodatku media społecznościowe, czyli plaga naszych czasów, nakręcają hejt. Dawniej ośmieszone dziecko, nastolatek, czy oblepiona pomówieniami osoba dorosła, miała przeciwko sobie kilku, no w najgorszym razie kilkunastu wrednych „obserwatorów”. Dzisiaj, dzięki smartfonowej manii, w ciągu kilku sekund plotkują o tobie wszyscy. Kto jest w stanie znieść taką presję? Choroba ta, podobnie jak sztuczna inteligencja, pozbawia człowieka resztek inteligencji. Kręcimy się w medialnym, chocholim tańcu, wykluczani ze zbioru ludzi usiłujących kierować się rozumem. Dokąd zmierzamy? Czy „bój to będzie ostatni i krwawy skończy się trud, gdy związek nasz bratni ogarnie ludzki ród”? Wzajemna nienawiść kipi z garnka i bulgocze smakowicie jak pikantna strawa, wypełniona wzniosłymi podłościami. Żywię nadzieję, że Administrator portalu nie zostanie wezwany do polskiej ambasady w USA, aby się tłumaczyć z moich głupawych wypocin. Zakończmy to bełkotliwe mantyczenie fragmentem „Modlitwy” Bułata Okudżawy w interpretacji Jana Jakuba Należytego. A jeśli istotnie mój Boże, Na wzór swój stworzyłeś mnie Ty. Dlaczego mnie zmienić nie możesz? Dlaczego ja jestem zły? Dlaczego kochając, zabijam? I z wolną wolą mi źle, I jak ma się serce do kija, Co bardziej zaboli dziś mnie? Ptakom oddałeś przestrzeń, By wolność kochały po kres. Psu darowałeś psie serce I wierny jest tak jak pies. A mnie dałeś serce kalekie, Bo tracę przyjaźnie i twarz, A przy tym nazwałeś człowiekiem. Czy tylko człowiekiem, czy aż? Ryszard Ożóg
|