Spektakularne spektakle
(Okiem Zofii Mantyki)
2023-08-07
Okiem Zofii Mantyki
Spektakularne spektakle
Na spotkaniach piknikowych króluje demagogia i retoryka na określonym poziomie. Soczysty język zapewnia łykanie kłamstw. Aby włamać się do umysłów gawiedzi, wywołuje się wzrost adrenaliny, poprzez dobrane słowa. Słuchacze mają odczuwać lęk i ukierunkowane zagrożenie. Od czasów starożytnych autokraci używali piętnujących określeń w rodzaju: „gady, pasożyty, szczury” itp. To działa. Mózg dostraja się do rzucanych metafor, akomodując najpokrętniejsze kłamstwa. Kot może „robić” za psa i bynajmniej nie jest to syndrom Stendhala. Wielokrotnie tu cytowany Mark Twain stwierdził: „Nie dyskutuj z idiotą. Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem”. Słowa te znakomicie opisują rzeczywistość „ostatniej wyspy wolności” w Europie. Nic dodać, nic ująć.
Wskazywanie i tropienie „winnych” to zajęcie populistów. My jesteśmy ci dobrzy, a tamci ci źli. Tytuł „führer” jest najpiękniejszy, bo wyrasta z ducha języka, a język to siła. Skandowanie imienia wodza na imprezach to uświęcony rytuał. Słowa spuszczone ze smyczy gryzą skutecznie. Pies z kulawą nogą nie pójdzie na spotkanie, na którym jajogłowi nudziarze plotą o merytorycznych rzeczach, opartych na naukowych modelach. Takich pajaców nikt nie słucha, bo nie obiecują cudownych recept. A tu trzeba… wicie, rozumicie, tak po swojsku, po naszemu - z sercem na dłoni, kuflem w ręce i kiełbaską na grillu. Smaczna przekąska „Koła Gospodyń Wiejskich” i biesiadne melodie tworzą entourage. Bo my swoi, a tamci to swołocz panie, popaprańcy, zdrajcy i obce agenty.
Platformiane „platfusy” na swoich zbiegowiskach zajadle rywalizują z „pisiorami”. Trwają żenujące spektakle - kto kogo? A to dopiero prolog, „prawdziwa” kampania przed nami. Określenia „pamiętajcie o tym ryżym… wrogu narodu” to popisowy język w „POPiSowej”, patchworkowej rodzinie. Wojna mafijnych rodzin jest oczywiście dla dobra Polski i Polaków. Magiczne hasło „Wystarczy nie kraść” już nie wystarczy, gdy złodzieje krzyczą „łap złodzieja”. Karierę zrobiło hasło „Rodzina na swoim”. Konfederacji to hasło również znakomicie pasuje. Zaklęcia i proroctwa opowiadane przez politycznych druidów – od lewa do prawa - sprawiają, że żyjemy w bajkowym świecie. Trudno uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Oni nas mają za infantylnych idiotów.
Oryginał JKM, który jak „Sowa Przemądrzała” ze „Stumilowego Lasu” od trzydziestu lat kokietuje ekscentrycznością, znalazł wreszcie sprawnych pomagierów. Ich niechęć do Żydów, Ukraińców, kobiet i ekologów przebija PiS i robi furorę. Należy iść za partiami, które mówią, że stawiają interes Polski na pierwszym miejscu. A jak mówią - to… mówią. A mówią różne rzeczy, to barwna mozaika. „Polska ma być polska, katolicka, bez gejów, podatków i Unii Europejskiej” i oczywiście „męska”, bo „jeśli kobiety nie ma w kuchni, to znaczy, że łańcuch jest za długi”. „Jestem przeciwny prawom wyborczym dla kobiet. Kobiety są od tego, żeby wychować dzieci. Kobieta w wieku lat 55 - kiedy estrogeny przestają działać - dochodzi do wieku, kiedy może już głosować”.
Czy danie kobietom praw wyborczych było błędem? Patrząc na demografię, kto wie? „Kobiety nie zmienisz. Możesz zmienić kobietę, ale to nic nie zmieni”. No, chyba że jesteś Rikkie Valerie Kolle, wówczas możesz zostać Miss Holandii, ale najpierw musisz być… mężczyzną! Ciekawe, co by na to powiedziała taka Sada Abe. Patrząc na prokreację prezydentów III RP, to z rolą kobiety jest kłopot. Jaruzelski i Kwaśniewski – jak przystało na komuchów - mieli tylko po jednej córce. O zgrozo, „prawdziwi Polacy” Kaczyński i Duda… identycznie! Nieokiełznany „Królik” Wałęsa miał dzieci osiem, a „Kubuś Puchatek” Komorowski pięć. Demiurg z Nowogrodzkiej nie ma dzieci, ale obwieszcza Polkom, że ich rodzenie, to… patriotyczny „prezent dla Polski”. Czy powinno się rodzić bohatersko, bez środków uśmierzających ból, tak jak rodziły „prawdziwe Niemki” w Lebensborn?
W konwencji ezopowego języka, bez trudu odnajdujemy i inne bajkowe postaci, choćby melancholika „Kłapouchego” z Polski 2050 płaczącego nad konstytucją. Ta beksa nie kuma, dlaczego peeselowski „Tygrysek” bryka i chce przygarnąć ordynusów z Agrounii. Estetyka pięknoducha nie kupuje, że urządzane przez rolników przedstawienia są „atrakcyjne” i robią wrażenie. Swawolny „Pinokio” w asyście czołgów - niczym Chuck Norris - odgrywa heroicznego twardziela i… pomyśleć, że podwładny nazwał go „miękiszonem”. A fe! Nieładnie. Nasz śmiałek z wzrokiem utkwionym w obiektyw kamery tnie słowami jak seriami z ckm-u, wgniatając w ziemię kacapów z Grupy Wagnera. Przy tych filipikach przemówienia Becka to mruczando i betka. Będziemy najsilniejszą armią w Europie i z każdym dniem się do tego zbliżamy jak - nie przymierzając - do „prawdy smoleńskiej”.
Czy „Gepetto” i „Niebieska Wróżka” są dumni? Białoruskie helikoptery nad Białowieżą fotografują niesforni cywile, a obrońcy naszych granic przez 10 godzin udają, że to były duże zające. Nie wiedzieć czemu, sąsiad przypomniał sobie dykteryjkę o dzienniczku z II wojny, znalezionym w leśniczówce z zapisem: „27 sierpnia leśniczówkę zajęli Niemcy. 28 sierpnia leśniczówkę zajęli partyzanci. 29 leśniczówkę zajęli znowu Niemcy. 30 sierpnia partyzanci, a 31 leśniczy się wkur… i wyrzucił wszystkich z lasu”. Według jajogłowych nudziarzy Pratkanisa i Aronsona propaganda to sztuka zmuszania ludzi do robienia tego, czego by nigdy nie zrobili. Urządzane spektakle mają swoją poetykę, scenografię, oprawę muzyczną i kulinarną – by… trafić „do serc”. Fanatycy z lewackich i prawackich bojówek może woleliby trafiać… w serce? Oszałamiającą karierę w języku propagandowym zrobił u nas symbol „+”. Obiecywane socjalne łakocie: 800 „+”, mieszkanie „+” i 500 „+” dla małżeństw z 50- letnim pożyciem rozpalają namiętności i wyobraźnię. Nawiasem pisząc, ciekawe dla jak wielu krzyżyk umieszczony przy nazwisku innych uważany jest za plus? Konkurs na najbardziej bajkową bajkę trwa. Tymczasem deficyt budżetowy właśnie został zwiększony z 68 do 92 mld zł. Ale co tam, po wypowiedzeniu magicznego zaklęcia „Sezamie otwórz się”, poczciwy Ali Baba może spokojnie ładować złoto na muły. W krainie bajek wszystko jest możliwe i można uroczo opowiadać, że coś jest… za darmo. Trzeba tylko wskazać i ukarać czterdziestu rozbójników, a aplauz i sukces murowany.
Ryszard Ożóg
|