Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

I wszystko jasne?  (Okiem Zofii Mantyki)  2023-10-17

 Okiem Zofii Mantyki

I wszystko jasne?

„Ciemność widzę, widzę ciemność” – rozpaczliwie wołał Maks w kultowej „Seksmisji”, nakręconej w mrocznych czasach PRL-u. Nie dziwota, wtedy wszystko było na opak. Pod latarnią było najciemniej, zatem wszystko było jasne. Ówczesne kabarety, felietony, piosenki czy filmy wymagały od odbiorców kultury, kultury… „czytania między wierszami”. Pod atrapą sztampowych tekstów wirowały dowcipne aluzje. „Ciemny lud” w czasach owej smuty to nie był zimny lód kupujący prymitywną propagandę. Ludzie wiedzieli, że wersja oficjalna to fasada kryjąca rdzę codziennej niecodzienności. Im głośniej głoszono jedynie słuszną prawdę, tym bardziej było wiadomo, że to gówno prawda. Tamte czasy minęły i teraz widzimy wszystko takim, jakim jest. Obraz jest jasny i wyłącznie od odbiorcy zależy, co z tym zrobi. Słowa mają swą moc, bo „kiedy zmienia się opowieść – zmienia się świat”.

Z dniem ogłoszenia kampanii wyborczej zniknęły moje felietony. To nie cancelacja ze strony administratora - jak sądzili niektórzy - tylko autocenzura. Przekroczyłem siedemdziesiątkę, a to waży na rzeczy. Ludzie z „sekcji archeo” nie powinni urządzać życia młodym, to nie ich przyszłość. Sarkastyczne „robienie beki” w tak ważnym momencie nie przystoi, a lubujący się w pustym gadaniu burdubasta powinienem zamknąć dziób. Co innego, gdy suweren już zdecydował, to zgoła inna bajka. Napisać, iż poziom kampanii sięgnął dna, to jakby nic nie napisać. Knajackie wulgaryzmy, kłamstwa, debaty bez debat, erystyczne podżegania do nienawiści przekroczyły wszelkie możliwe i niemożliwe granice. Ucieszę zapewne niektórych przypominając, że sztukę nieuczciwej dyskusji „argumentum ad baculum” rozwinął nad podziw niemiecki filozof Arthur Schopenhauer. Co tu dużo gadać - szkop to szkop.

„Mam być Czecha bratem? – rzekł do Rusa zrozpaczony Lech. On piwo pije i od knedlików tyje, a u nas sprawa krótka: szabla albo wódka, zupełnie nie pasuje do nas ten brat Czech”. Kłopot w tym, że nam nikt nie pasuje, no może… morze Bałtyk. Jesteśmy jak ów rzemieślnik, który ma młotek, a wokół wszystko wygląda mu na gwóźdź. Budując „patriotyczne ławeczki” i malując murale formatujące morale, stajemy się niezwyciężeni. Tromtadracja usiłujących „bronić ojczyznę” zamiast bronić ojczyzny jest porywająca. Tymczasem rozmemłane pepiki, miłośnicy Haŝka czy Nohawicy, konstatują rzeźby Černego. W Pradze na Małej Stranie, nieopodal muzeum Kafki, rzeźba przedstawia dwóch dżentelmenów niedbale oddających mocz do baseniku w kształcie mapy Czech. Takiego artystę u nas rozerwano by na strzępy, a strzępy zutylizowano, aby ktoś nie zrobił z nich relikwii.

Na naszej „wyspie wolności”, wolność to cnotliwa cnota, pozbawiona cnoty. Jak mawiał Szwejk „w ogóle dużo jest na świecie rzeczy, których robić nie wolno, ale można”. Co wolno, a czego nie wolno? To zależy komu? Zaangażowanie Kościoła w polityczną agitację i banery wyborcze na parafialnych terenach to „normalny” stan rzeczy. „Gdyby to było złe, to Bóg inaczej by świat stworzył”. Prezydent nagle zauważył, że w Nowym Jorku jest coś takiego jak 86. Parada Puławskiego. Niestety i tam zderzył się z jazgotem wojenki „polsko-polskiej”. Sąsiad - którego rodzina od lat mieszka zagranicą - dostaje białej gorączki, gdy krewniacy pouczają go… jak u nas powinno być. „Oni wiedzą lepiej i roszczą sobie prawo urządzania życia tym, którzy nie zwinęli czegoś tam w troki i tu zostali. To osobliwe tertium non datur”. Ten ramol nie wie, że z daleka lepiej widać, właśnie dlatego strzelcy wyborowi, tzw. snajperzy, strzelają z daleka, a nie z bliska.

Brzeskie środowisko „dobrej zmiany” potraktowano jak statystów z „Rancza Wilkowyje”, względnie podmiot liryczny piosenki Dawida Podsiadły „Małomiasteczkowy”. Na liście PiS-u była plejada kandydatów mieszkających w Tarnowie, Nowym Sączu, Wieliczce, Bochni czy Dąbrowie Tarnowskiej. Z Brzeska… nie było nikogo! Nie dostrzeżono intelektualnego potencjału tętniącego w brzeskich strukturach. Wśród 18 kandydatów mieliśmy zaledwie jednego rodzynka, a właściwie rodzynkę z Biesiadek, którą ulokowano na 12 pozycji. Czy oddawało to naszą pozycję? I pomyśleć, że to w mieście, którego stadion piłkarski – według kpiarzy z „Warszawki” – jest jednym z najpiękniejszych stadionów w kraju. Kasa, która do nas ostatnio trafiła dowodnie dowodzi, że brak mieszkańca Brzeska w parlamencie akurat wyraźnie nam… służy! To wszystko tłumaczy.

Sąsiad - jak to on - kłapie, że o karierach decyduje partyjny protekcjonizm, posady nie zależą od kompetencji. Nietolerancja i brak perspektyw wyganiała i wygania z kraju kolejne roczniki Polaków. Jak „Stańczyk” snuje dystopijne wizje. Nie widzi, czy nie chce widzieć, jakie tłumy wracają! Albo jest za blisko, albo jest krótkowidzem. Polska jest wewnętrznie rozdarta, osamotniona i przypomina tę sprzed 1939 roku? Ależ skąd, jesteśmy silni, zwarci, gotowi jak nigdy dotąd. Dla Polaków z „obozu patriotycznego” II Rzeczpospolita to wzór. Polemiki z wątpiącymi w jej jasny obraz przypominać powinny polemikę zaproponowaną przez „nieznanych sprawców” Dołędze-Mostowiczowi, po jego felietonie „Nowa gra towarzyska”. Azaliż jest się na kim wzorować. Koło historii zostawia głębokie koleiny, których – mimo wybielania – czas nie zaciera. Czy dlatego „Białe plamy historii to przeważnie plamy czarne lub czerwone”?

Ryszard Ożóg

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2025 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com

-->