Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Kto robi za turonia i dlaczego?  (Okiem Zofii Mantyki)  2023-12-18

Okiem Zofii Mantyki

Kto robi za turonia i dlaczego?

Dziad, Cyganka i Żyd próbują nam sprzedać turonia, wiadomo - „Gdzie turoń chodzi, tam się żytko rodzi, a gdzie nie chodzi, tam się nie rodzi”. Turoń to postać uroczo rozbrykana, skacząca po izbie i kłapiąca paszczą, no wypisz wymaluj istny poseł hasający z gaśnicą po budynku Sejmu. Po harcach biedak pada na podłogę i udaje, że umiera ze zmęczenia. Aby powrócił do życia, Dziad, Cyganka i Żyd odgrywają zgrabną scenkę resuscytacyjną poprzez… modlitwy, dmuchanie pod ogon czy wreszcie wlewanie do paszczy wódki. Zabiegi te zazwyczaj okazują się nadzwyczaj skuteczne i turoń odzyskuje wigor, by móc jeszcze postraszyć dzieci i kłuć rogami młode dziewczyny. Spotyka się to z powszechną aprobatą. W przypadku posła robiącego za turonia z aprobatą jest nieco inaczej. Cyganka i Żyd są zachwyceni, mogąc wyrazić swe… oburzenie. Dziad jak to dziad uważa, że to głupawka zwichrowanego narcyza. Pojawia się dodatkowo wiele pytań i wątpliwości.

Dlaczego poseł, było nie było, człek wykształcony – reżyser, wykładowca i sygnatariusz „Apelu o pokój w Europie Środkowej”, ogłoszonego podczas marszu „Dmowski na zamek” – wyciął taki numer? Czy to był efekciarski wybryk swawolnego Dyzia, który po skosztowaniu brown sugar chciał zaistnieć? A może to jednak figlarny mistyfikator z przyklejonym do ust pozdrowieniem „Szczęść Boże”? Czy ten niesforny polityk chciał dać do zrozumienia, że w urzędach państwowych nie należy urządzać religijnych spektakli i udział państwa w formach kultu winien być skodyfikowany? Pytania te - jak bąble po poparzeniu - pojawiają się po tym sejmowym występie. Mieszanie sfery sacrum i profanum to dość zawiła pułapka. Co cesarskie cesarzowi, a co boskie Bogu - jakże to znamienne słowa. Okazuje się jednak, że wolność wyznania to nielichy dylemat tworzący kolejne dylematy. Czy państwo powinno faworyzować którąś z religii, dyskwalifikując pozostałe? Konstruowanie prawa pod dyktat prawd wiary doprowadza w niektórych państwach do prawa szariatu.

Urządzane happeningi i performance bywają różnego kalibru. Pamiętamy głośny występ znanego aktora, który wcielił się w rolę Kmicica tak dalece, że uwierzył, iż… jest Kmicicem. Do warszawskiej Zachęty zaprosił był ekipę telewizyjną i na wystawie „Naziści” wyrąbał szablą swój wizerunek i kilku innych kolegów. Gwiazdor, czy jak kto woli „turoń”, w tak niekonwencjonalny sposób stworzył osobliwą metaforę - wprowadzając na scenę postać dziarskiego sarmaty, który narodowym orężem walczy z produktami nowej „kultury”. Mieliśmy też i zdecydowanie dramatyczniejsze występy artystów, wśród których łatwo odnajdujemy niejakiego Niewiadomskiego. Ten śmiałek „w obronie narodowego charakteru państwa Polskiego” zastrzelił prezydenta Narutowicza. Wypada dodać, że patriotyczny obóz twierdził wówczas, że „nie może uznać rządu, który utworzył prezydent narzucony przez obce narodowości, bo to by było poparcie zdrady narodowej”. Sugerowano, że Narutowicz nie jest Polakiem, tylko „masonem, agentem i żydowskim pachołkiem”. Niewiadomski załatwił sprawę całkiem sprawnie i było po balu.

Brawurowe zgaszenie chanukowych świec poza wszystkim ma też i charakter kształcący. Dzięki temu ekscesowi wielu ludzi - w tym i niżej podpisany – sięgnęło do zapomnianych tekstów źródłowych by zgłębić swą wiedzę o historii Izraela i Izraelitów. Ilu z nas – pomimo lekcji religii – zna dzieje i historię ziem, które znajdujemy w Starym Testamencie. Nie sądzę, aby akurat ta myśl szczególnie przyświecała sprawcy owego zamieszania. Nawiasem pisząc, pojawia się nadzwyczaj ciekawe pytanie zadane przez księdza Isakowicza-Zalewskiego: „Czy w Knesecie i pałacu prezydenta Izraela zapalane są świece adwentowe?”. Ten dokuczliwy natręt uparcie dopytuje o to prezydenta Dudę już od wielu lat, ale jak dotąd nie otrzymał odpowiedzi. Inna sprawa, że wieniec adwentowy o którym tu sobie gawędzimy posiada przedchrześcijańskie, skandynawskie korzenie i został przyjęty przez kościoły luterańskie. W Polsce pojawił się był po I wojnie światowej. Podobnie rzecz się ma z wieloma innymi świątecznymi akcentami. Choćby choinka, bez której tak trudno wyobrazić sobie święta Bożego Narodzenia, sięga czasów pogańskich i - o zgrozo - przywędrowała do nas, za przeproszeniem, od… Niemców.

Politycy wykorzystują każdą sposobność, by manifestować swe oddanie dla religii i wiary, jeśli przynosi im to poklask. Walka z określoną religią czy też z religią w ogóle, to równie wdzięczne narzędzie do zdobywania „wyznawców”. Ludziska dają się na te diabelskie sztuczki wyśmienicie nabierać. Kto zadaje sobie trud, by zastanawiać się czy i jak można usunąć kłamstwo, zazdrość, egoizm i ich następstwa? W poszukiwaniu odpowiedzi na takie pytania można od biedy skorzystać choćby z podpowiedzi zawartych w „Aforyzmach o mądrości życia” Schopenhauera czy też „Myślach” Pascala. Można, ale o ileż prościej dać się manipulować wszelkiej maści mistyfikatorom. Niektórzy z nich być może realizują zlecone zadania w ramach jurgieltu, a ich prawdziwi inicjatorzy schowani są za podwójną gardą. Turoń to tylko członek „kolędniczej” gromadki, mający odegrać swoją kuglarską rolę i robić szopkę. Zdarzają się oczywiście i narcystyczne „samotne wilki”, które wpadają na tak genialne, celebryckie pomysły same z siebie.

W adwentowym, radosnym oczekiwaniu na Emmanuela ze smutkiem można odnieść wrażenie, że świat jest zły i niezbyt zdatny do naprawy. Suma cierpień i zła zdaje się przekraczać sumę dobra. Jakże jaskrawo kłóci się to z eudajmonizmem proponowanym choćby przez św. Tomasza z Akwinu. Historia ludzkości to nieprzerwane pasmo wojen między ludami, państwami i religiami. Rządza władzy, posiadania i dominacji determinuje losy świata. Uznanie wszechobecności zła nie oznacza jednak bynajmniej jego akceptacji. Zła nic nie usprawiedliwia. A co usprawiedliwia wojny pomiędzy wyznawcami poszczególnych religii? Czy ekumenizm jest w ogóle możliwy? W zasadzie prawie każda religia egoistycznie wynosi się nad pozostałe, bo tylko „nasz” Bóg jest prawdziwy. Ateizm to też religia, gdzie Bogiem jest instytucja państwa decydująca o prawach, etyce i moralności. Świecka celebra i „tradycja” jest niekiedy wykwintnie zabawna, oddał ją w całej pełni mistrz Bareja. Scena ubeckiej wigilii z filmu „Rozmowy kontrolowane” to przepyszna ilustracja jak goloneczka w piwie zastępuje rybę, a zamiast opłatkiem można skutecznie podzielić się jajeczkiem. Czy akcja turonia w sejmie to było barejowskie, symboliczne przekazanie znaku pokoju?

Odrywając się od persyflażowego charakteru felietonu składam P.T. Czytelnikom serdeczne życzenia z okazji zbliżających się Świąt. Obyśmy byli w Nowym Roku uśmiechnięci i nie przejmowali się zbytnio bombardującymi nas ze wszystkich stron nieżyczliwymi zakusami życzliwych. Jak mawiał Chamfort „Szczęście nie jest rzeczą łatwą: trudno je znaleźć w sobie, a nie sposób gdzie indziej”. Może mimo wszystko Bóg ma nas w swojej opiece?

Ryszard Ożóg

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2025 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com