Genowefa Czapkiewicz "Juna"
(gazeta.pl - Edward Brożek)
2006-04-24
Na cmentarzu Podgórskim w Krakowie 27 maja 1986 r. pochowano Genowefę Czapkiewicz z domu Byrską. Nekrolog zawiadamiający o tej smutnej uroczystości podpisały córki, zięciowie, wnuk i rodzina. Ale ileż można napisać w nekrologu, jak przekazać czytelnikowi, co się kryje za stwierdzeniem "żołnierz AK" czy "więzień gestapo"? Każdy mieszkaniec Krakowa powinien się podpisać pod tym nekrologiem, bo każdy z nas miał do spłacenia dług wdzięczności "Junie". Urodziła się 2 czerwca 1917 r. w miejscowości Hobot-Ponikiew koło Wadowic, gdzie rodzice mieli gospodarstwo rolne. Rodzice, Franciszka i Stanisław, zajmowali się gospodarstwem, ojciec działał też w ruchu ludowym. Genowefa szkołę podstawową i średnią ukończyła w Wadowicach. Podjęła pracę zawodową w kancelarii komornika Stanisława Czapkiewicza w Wadowicach, a później, po wyjściu za niego za mąż, przeniosła się do Brzeska-Słotwiny koło Tarnowa. Tam zastała ich wojna. Mąż, Stanisław Czapkiewicz "Sprężyna", zaangażował się w działalność konspiracyjną. Podobnie uczyniła Genowefa Czapkiewicz, przyjmując pseudonim "Juna" i zostając łączniczką pomiędzy Komendą Obwodu Brzesko ZWZ, działającą pod pseudonimem "Salomea", a tarnowskim inspektoratem. Wskutek niemieckich aresztowań na terenie Brzeska mąż Genowefy wyjechał do Warszawy, tam zmienił nazwisko, ona sama zaś, będąc w ciąży, 12 maja 1941 r. została aresztowana przez Niemców i osadzona w tarnowskim więzieniu. Gestapo wypytywało ją głównie o męża, grożąc, że jak nie wskaże miejsca jego pobytu, nie zobaczy swojej, urodzonej w więzieniu, córki. "Juna" ustawicznie odpowiadała, że nie wie, gdzie obraca się jej mąż, gdyż w małżeństwie ostatnio nie układało się dobrze, głównie ze względu na różnicę wieku. W tym czasie do niemieckich władz wpłynęła prośba od jej ojca o zwolnienie z więzienia. Ojciec pisał, że córka jest niewinna, że nie ponosi odpowiedzialności za ukrywanie się męża, jest osobą od męża dużo młodszą, że dojdzie między nimi do rozwodu. Ta zbieżność podawanych faktów spowodowała zwolnienie jej z więzienia. Najważniejsze było dla niej wsparcie, jakiego udzieliła jej koleżanka z celi. Była to Helena Marusarzówna z Zakopanego. Ona była faktyczną matką chrzestną urodzonej przez Genowefę córki, która w czasie "chrztu z wody" otrzymała imię Wiesława. Helena Marusarz w latach 1936-39 była czołową polską zawodniczką narciarską, siedmiokrotną mistrzynią Polski w konkurencjach alpejskich. Po wybuchu wojny, od października 1939 r., pełniła w polskim ruchu oporu służbę łączniczki w Zakopanem i tajnego kuriera na trasie Zakopane - Budapeszt. Kilkanaście razy przeprowadzała przez Tatry ludzi uchodzących spod okupacji niemieckiej na Węgry, a stamtąd przynosiła pieniądze dla polskiego podziemia. Schwytana w marcu 1940 r. przez żandarmerię słowacką na granicy słowacko-węgierskiej, została przez Słowaków wydana gestapo. Więziona i torturowana w Muszynie, Nowym Sączu, Tarnowie, nie zdradziła nikogo z konspiracji. Jeszcze w czasie pobytu w więzieniu przed każdym wezwaniem "Juny" na przesłuchanie Helena Marusarzówna przypominała jej, by nie przyznawała się do znajomości z osobami przedstawianymi jej w czasie konfrontacji, a zwłaszcza do współpracy z nimi w konspiracji. Przypominała jej też, by do końca pobytu w więzieniu nie podawała adresów znajomych jej męża, który był poszukiwany przez gestapo. Helena Marusarzówna 12 września 1941 r. została rozstrzelana przez Niemców w Pogórskiej Woli koło Tarnowa. Ekshumowana, została uroczyście pochowana w listopadzie 1958 r. na starym cmentarzu w Zakopanem. Genowefa Czapkiewicz po opuszczeniu więzienia przez kilka miesięcy przebywała u swoich rodziców koło Wadowic. Później nielegalnie wróciła do Krakowa, gdzie jej mąż, pod zmienionym nazwiskiem Józef Gołda, prowadził działalność konspiracyjną. Początkowo zajmowała się kolportażem prasy konspiracyjnej, później pomagała mężowi w ewidencjonowaniu i rozpracowywaniu niemieckich konfidentów. Pisała meldunki, raporty, sprawozdania, które były przesyłane do konspiracyjnych sądów wojskowych i cywilnych. Ściśle współpracowała z główną łączniczką zgrupowania "Żelbet" w Krakowie kpt. Emilią Pawlikówną "Marią". Zajmowała się zakupem broni, m.in. od sokistów, a później przenoszeniem jej do oddziałów partyzanckich w obwodzie Kalwaria, tworzących 12 pp. dowodzony przez "Dęba" (kpt. Wojas). W styczniu 1945 r., po wkroczeniu do Krakowa Armii Czerwonej, Genowefa Czapkiewicz wraz z mężem ujawniła się przed utworzoną Komisją Likwidacyjną ds. AK i otrzymała zaświadczenie weryfikacyjne nr 000075 z 11 XI 1945 r. Została też awansowana do stopnia porucznika i odznaczona Krzyżem Walecznych - Srebrnym Krzyżem Zasługi z Mieczami. Od 1945 r. pracowała w kancelarii swojego męża zajmującego stanowisko komornika Sądu Grodzkiego Krakowie, wychowując równocześnie dwie córki. Gdy w 1950 r. mąż został aresztowany i skazany w sfingowanym procesie na długoletnie więzienie, musiała iść do pracy w spółdzielczości. Ten okres był dla niej niezwykle ciężki; mąż w więzieniu, dwoje małych dzieci, władza patrząca jej na ręce. Wyczuwalna niechęć otoczenia i sąsiadów. Kłopoty z miejscami dla córek w szkole. Ale prawdziwą ostoją była dla niej rodzina. Dzięki niej - oraz hartowi ducha - przetrwała najcięższe chwile, wykształciła dzieci. Mąż został zwolniony z więzienia w 1955 r. w ciężkim stanie zdrowotnym i po sześciu latach zmarł na zawał. Ona sama też borykała się z kłopotami zdrowotnymi. W 1974 r. zakończyła pracę zawodową a zmarła 22 lata później na chorobę nowotworową. Źródło: http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,53181,3302406.html
|