Ksiądz
( )
Są różni ludzie, tak samo są różni księża. Osobiście nie przepadam za tymi stworzeniami, gdyż ksiądz kojarzył mi się i nadal kojarzy mi się z obłudą. Nie mówię, że wszyscy, ale większość , taki księżulek, udaje pobożnego sługę Bożego, a kim jest w rzeczywistości, no kim? Nikim innym jak tylko zwykłym szaraczkiem, tak jak większość ludzi na tym świecie. Przez to, że on jest księdzem, a ja nie, to co on ma być lepszy? Niby dlaczego? Bo więcej wie, bo przeczytał kilka linijek Pisma Świętego, bo odprawia mszę?
Ja również mogę czytać Pismo Św. ale o wiele bardziej lubię słuchać, słuchać to co ma mi do powiedzenia na temat Boga mój ojciec. Zawsze opowiada o Bogu w sposób szczególny, nie mówi jakimiś regułkami wyklepanymi na pamięć, on po prostu mówi to co czuje, naprawdę można go słuchać godzinami. Nie mówi: "Bóg potrzebuje nowej świątyni, potrzebna jest kasa, a wy jako dobre dzieci Boże musicie tę kasę wyłożyć". On mówi: "Buduj synu świątynię, ale w swoim sercu, nie wyciągaj ręki po jeszcze, ale sam dawaj coś z siebie, nie bądź zawistny, ale umiej przebaczać, nie osądzaj bliźnich, abyś i ty nie był osądzany". A taki ksiądz od razu potrafi wystawić sobie o tobie opinie, od razu ma określone zdanie na twój temat, wystarczy, że powiesz: "spożywałem alkohol, trułem się różnego rodzaju używkami, cudzołożyłem" ". On już wie, że jesteś zły i z góry skazuje cię na potępienie. Jak jestem bardzo zły i nastawiony "anty" na Boga nie lubię słuchać mojego ojca, bo zawsze potrafi mnie przekonać, że postępuję źle. Nie powiem mu wprost, że wiem, iż ma rację, zawsze się buntuję, zawsze muszę powiedzieć nie. Myślę, że mój ojciec byłby dobrym księdzem, on ma po prostu dobry kontakt z ludźmi . Teraz bardzo rzadko spotyka się księży z powołaniem. Osobiście nie znam żadnego takiego, natomiast znam jednego osobnika, który chce być księdzem < powiem wam w tajemnicy, tylko nie mówcie nikomu, że ja też chciałem być kiedyś księdzem, cieszę się, że mi przeszło, no cóż te krótkie spódniczki mówią same za siebie:) > i jego spostrzeżenia na pewne sprawy mnie, że się tak wyrażę, denerwują.
Osobnik ten twierdzi, że powołanie w takiej sprawie nie jest potrzebne, że jest to zwykła bajka dla grzecznych dzieci. Zapytałem go kiedyś, dlaczego chce być księdzem? Odpowiedział, że księża mają dobrze, bo maja gdzie spać, mają co jeść, no i takimi furami jeżdżą, więc czemu miałby nie być księdzem, po prostu dla wygody. Zapomniał chyba jeszcze dodać, że również dziwki stoją pod latarniami i nie robi im różnicy, czy pójdzie z księdzem, czy też z jakimś innym zwykłym człowieczkiem. Ale cóż, takiemu człowiekowi należy tylko współczuć, gdyż sam nie wie co mówi.
Raz w jednej gazecie kumpel pokazał mi zajebisty cytat, niestety nie pamiętam go dosłownie, ale myślę, że odda to w całości sens tego arta. Nie napiszę tego w " " bo nie cytowałbym tego dosłownie, ale było to mniej więcej tak:
Wybrałam PIEKŁO. Tam obcować będę z BISKUPAMI i królami, a w niebie tylko z ŻEBRAKAMI I KALEKAMI.
Czyż te zdania nie oddają całej prawdy o tym świecie? Ja uważam, że tak.
|