Nie liczą pasażerów, bo liczą na zyski!
(RDN Małopolska)
2007-01-05
Jak bumerang powraca sprawa przeładowanych busów. Policja w Brzesku otrzymuje sporo skarg na prywatnych przewoźników. Funkcjonariusze jednak rozkładają ręce, bo czują się bezradni. Jak mówią, kierowcy mają swoje sposoby na ominięcie kontroli. Wyposażeni są w CB radia i telefony komórkowe. Gdy na drodze pojawi się kontrola natychmiast się o tym informują.
Po likwidacji połączeń przez PKS ich miejsce zajęli prywatni przewoźnicy. To co nie opłacało się państwowej spółce, opłaca się prywatnemu przewoźnikowi. Mieszkańcy skarżą się jednak, że często BUS-y są przeładowane. Nikt nie liczy pasażerów, bo chodzi o jak największy zysk.
- Dziś rano jechałam do pracy w busie, który może przewozić 15 osób, a doliczyłam się co najmniej 35 pasażerów- mówi mieszkanka Brzeska.
Jednak jest także druga strona medalu. Sporo osób godzi się jechać w ścisku bo nie ma innej możliwości.
- Przecież jakoś musimy dojechać do pracy - mówią zdeterminowani pasażerowie.
Policja nie może tego respektować. Otrzymuje skargi i cały czas prowadzi kontrole. - Niemal codziennie wręczamy mandaty , tym którzy łamią prawo- mówi komendant Robert Biernat.
Jednak wielu kierowcom nie udaje udowodnić się winy. Gdy tylko na drodze policja prowadzi kontrole BUS-ów kierowcy natychmiast się o tym informują. Wyposażeni są w CB radia oraz telefony komórkowe. Solidarność kierowców niestety utrudnia wykrycie wykroczenia - mówi Zbigniew Baruś z Wydziału Ruchu drogowego brzeskiej komendy.
Kierowcy, który zabrał za dużo pasażerów grozi zaledwie stuzłotowy mandat. W najgorszym wypadku utrata koncesji.
|