Ks. Franciszek Woda, T. J. opowiada wspomnienia swego życia
(jezuita z Mokrzysk, pracujący w Zambii od 1956 r.)
Zacznę od miesiąca września. Przyjechałem do Polski pierwszego września tego roku (2004) z Zambii na urlop wypoczynkowy. Leciałem z Lusaki, stolicy Zambii, przez Dublin w Irlandii. Ostatni odcinek lotu był Dublin – Warszawa, samolotem Polskich Linii Lotniczych LOT. Odlot z Dublina o godzinie 6:30 rano, czasu dublińskiego. Słońce prawie miało wschodzić. Pogoda była wspaniała – ani chmurki na nieboskłonie. Na wschodniej części nieba, nisko nad horyzontem, Wenus jaśniała błyszczącym punktem jakby torując drogę słońcu. Tu i ówdzie, ale rzadko, chmury przesłaniały widok powierzchni ziemi - słoneczna pogoda utrzymywała się nadal. Po dwóch i pół godzinach wylądowaliśmy na lotnisku międzynarodowym Okęcie, w Warszawie skapanej w słońcu. Samolot dotknął asfaltu jakby puchu – tak delikatnego lądowania nie miałem nigdy przedtem. więcej-->>
|