Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Gość Oczekiwany w Gnojniku  (mb)  2007-12-30

W drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia, grupa z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży - działającego przy parafii św. Marcina w Gnojniku - przygotowała i wystawiła sztukę pt. „Gość Oczekiwany”. Licznie zgromadzona publiczność, mogła podziwiać nie tylko kunszt aktorski młodych adeptów sztuki, ale także wspaniałą scenografię - odpowiednio przygotowaną do poszczególnych sekwencji sztuki.

„Gość Oczekiwany”, to barwna i grająca w duszy opowieść o Jezusie chodzącym po świecie, który pod różnymi postaciami odwiedza ludzi i pyta o siłę wiary i gotowość do okazywania miłości w codziennym życiu. Opowieść o kłótni sąsiedzkiej staje się punktem wyjścia do głębszej refleksji na temat ludzkich postaw wobec najwyższych wartości.

- Trzeba wierzyć, że w tej pozornie naiwnej sztuce, zawarta jest głęboka prawda. Jezus istotnie przychodzi do każdego - kto Go wezwie, ale rzadko gdzie zostaje dłużej - pisała we wstępie Zofia Kossak-Szczucka, autorka literackiej wersji oratorium.

To stwierdzenie staje się kluczem do zrozumienia uniwersalnych treści, które niesie ze sobą sztuka. Ludzie, do których Bóg przychodzi reagują różnie, tak jak i różna - powierzchowna lub głęboka - jest nasza wiara. Sztuka obrazuje także swego rodzaju dramat, jaki codziennie - na całym świecie - rozgrywa się między Bogiem, a człowiekiem. Bóg nieustannie przychodzi do ludzi i - mimo to, iż jest odtrącony - powraca wielokrotnie. Ludzie, którzy Go przyjmują w prostocie i bezinteresownej miłości, są przez Niego hojnie obdarowywani. „Cokolwiek uczyniliście jednemu w tych moich braci najmniejszych - Mnieście uczynili”.

Słowa te nabrały znaczenia gdy okazało się, że właśnie w osobie dziada Walentego ukrył się Pan Jezus i - za okazaną dobroć - hojnie wynagrodził biednemu Józefowi Kurkowi, który przyjął Go pod dach swojej ubogiej chaty i serdecznie Go ugościł. Widząc to, bogaty młynarz Filip również zaprosił do siebie Jezusa. Na tę okazję przygotował iście królewską ucztę. Zaprosił najlepszych znajomych i oczekiwał dostojnego Gościa.

W międzyczasie do drzwi jego domu kilkakrotnie kołatała biedna sierota, która - w strachu przed nadchodzącą burzą - chciała się schronić pod dachem. Oziębły na ludzką krzywdę, nie mający żadnych skrupułów bogacz, kazał ją wyrzucić i psem poszczuć.

Mijały godziny, a zapowiadany Gość nie nadchodził. Zniecierpliwieni tym oczekiwaniem współbiesiadnicy, powoli zaczęli się rozchodzić. Następnego dnia rozgoryczony młynarz pobiegł do lasu, aby przed figurką Pana Jezusa Frasobliwego „wylać” swoje żale i pretensje. Czyniąc „wspominki” Jezusowi, że poniósł wielkie koszty na przygotowanie uczty, a także poniósł wstyd przed zaproszonymi gości, iż Jezus go zlekceważył i nie przyszedł do niego - mimo, iż obiecywał. Nagle wśród śpiewu ptaków i leśnej ciszy, młynarz Filip usłyszał z oddali głos: „Byłem u ciebie Filipie, a ty mnie nie przyjąłeś. Ta biedna dziecina, którą kazałeś wyrzucić za drzwi, to byłem właśnie Ja”.

I właśnie końcowa sentencja, niesie ze sobą bardzo pouczający morał życiowy, który od wieków ilustruje naszą wiarę. Zapewne po obejrzeniu sztuki, każdy z nas zadał sobie pytanie: jak ja przyjąłem kołaczącego do drzwi Jezusa wczoraj i jak przyjmuję Go na co dzień.

Czy dostrzegam w bliźnim - biednym i potrzebującym - postać Jezusa.Czy przykazanie miłości, jakie zostawił nam Jezus „abyśmy się wzajemnie miłowali” jest dzisiaj tylko pustym sloganem, czy stanowi dla nas jeszcze jakąś wartość ?

 

Marek Białka 

30 grudzień, 2007

comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2024 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com