W tym roku przypada setna rocznica ustanowienia Dnia Kobiet. Choć święto w sposób specjalny dedykowane kobietom było obchodzone już w starożytnym Rzymie (Matronalia), to jego współczesna geneza jest ściśle związana ze zorganizowaną walką kobiet o równouprawnienie i poprawę warunków pracy. Corocznie obchodzone święto, zostało ustanowione w Nowym Jorku dla upamiętnienia strajku 15 tysięcy kobiet - pracownic fabryki tekstylnej - które 8 marca 1908 roku domagały się przyznania praw wyborczych i lepszych warunków pracy. Właściciel nowojorskiej fabryki zamknął strajkujące kobiety w pomieszczeniach fabrycznych, aby uniknąć rozgłosu. W wyniku nagłego pożaru zginęło 129 kobiet. Po raz pierwszy Dzień Kobiet - jako wyraz szacunku i uznania dla pracy kobiety - obchodzony był w Europie 8 marca 1911 roku. W świadomości Polaków nadal panuje dość powszechne przekonanie, że - obchodzony 8-go marca - Międzynarodowy Dzień Kobiet, jest świętem komunistycznym, wymyślonym w Związku Radzieckim. Ogólnie panujący pogląd wynika pewnie z faktu, że - w okresie PRL-u, to święto było szczególnie popularne w Polsce, a jeszcze bardziej w ZSRR. Faktycznie Mieżdunarodnyj Żenskij Dień, był jednym z najbardziej celebrowanych i obchodzonych świąt. W rzeczywistości, początki Dnia Kobiet - choć wywodzące się z szeroko pojętych tradycji lewicowych i ruchu robotniczego - nie miały i nie mają nic wspólnego z komunizmem. Jak już wyżej wspomniałem, święto to powstało w najbardziej kapitalistycznym kraju świata i tam też było obchodzone po raz pierwszy - a nie w żadnym Związku Radzieckim. Postulat ustanowienia Dnia Kobiet - jako święta o charakterze międzynarodowym - przedstawiony został przez niemiecką socjalistkę Klarę Zetkin, na II. Międzynarodowym Kongresie Kobiet-Socjalistek, który miał miejsce w 1910 r. w Kopenhadze. Zgłoszona przez nią propozycja, została jednogłośnie przyjęta i przegłosowana przez amerykańskie delegatki. Pseudokomunistyczna geneza powstania Dnia Kobiet, może wynikać - moim zdaniem - z nieznajomości, bądź kłamliwie przekazywanej historii. Otóż jest faktem, iż szczególnie dramatyczny przebieg obchodów Dnia Kobiet, miał miejsce w rosyjskim Piotrogrodzie (obecnie Sankt Petersburg) w 1917 roku. Krwawo stłumiona demonstracja pracownic przemysłu tekstylnego - do której doszło zresztą wbrew woli Bolszewików - przerodziła się w zamieszki i rozruchy, na skutek których car Mikołaj II zmuszony został do abdykacji. Powołany następnie Rząd Tymczasowy, przyznał kobietom prawa wyborcze - których wcześniej nie miały. Wydarzenia te - nazwane później Rewolucją Lutową - zaczęły się według obowiązującego wówczas w Rosji kalendarza Juliańskiego w dniu 23 lutego 1917 roku. Kartki kalendarza Gregoriańskiego pokazują ten dzień, jako 8 marca. I właśnie ten dzień, zaczął być świętowany w imię uczczenia ofiar krwawo stłumionego strajku kobiet. Domyślam się, że - pewnie z tego powodu - Dzień Kobiet był przez lata nazywane świętem komunistycznym. Swój udział w powstaniu Dnia Kobiet, mają także kobiety angielskie Na wyspach brytyjskich, dzień 8. marca kojarzy się z walką angielskich sufrażystek o prawa polityczne. Jednym z istotnych punktów kampanii sufrażystek był dzień, w którym jeden z posłów uległ namowom działaczek kobiecych i zdecydował się przedstawić w parlamencie angielskim wniosek o przyznanie kobietom praw wyborczych - co wcześniej było nierealne. W Polsce Ludowej, Święto Kobiet zostało „zauważone” dopiero po II wojnie światowej, czyli po zmianie ustrojowej kraju i na stałe wpisało się w kalendarz propagandy socjalistycznej. Przez lata było obchodzone bardzo aktywnie. W dniu 8-go marca, w każdym zakładzie pracy składano kobietom życzenia i wręczano prezenty - zwyczajowo były to rajstopy, mydło i kawa. Nie mogło zabraknąć oczywiście pojedynczego tulipana. W III Rzeczpospolitej Dzień Kobiet obchodzony jest z dużą rezerwą, ponieważ kojarzony był - i nadal jest - z poprzednim ustrojem politycznym. W 1993 roku, centralne obchody tego święta definitywnie „zniknęły” z kalendarza imprez. Decyzję taką podjęła - paradoksalnie kobieta - ówczesna pani premier Hanna Suchocka. Osobiście uważam, że nic bardziej mylnego. Dziwie się, że ktoś ulega takim zabiegom socjotechnicznym, które niby mają ukazywać negatywny wzorzec z poprzedniego ustroju. Akurat w tym „zwyczaju”, nie widzę nic złego - jeżeli nawet miałby on pochodzić z epoki tzw. PRL-u. Jeżeli ktoś nie dostrzega piękna w tym, że może dać radość swojej córce, żonie, mamie, babci - a nawet przyjaciółce i wyrazić odrobinę wdzięczności za trud, jaki wkładają w nasze życie, to powinien zadać sobie pytanie czego tak naprawdę od życia oczekuje. Myślę, że znane określenie - odnoszące się do kobiet „Z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej”, najlepiej obrazuje rolę kobiety w naszym życiu. Marek Białka |