Zawzdy tak to bywalo, Gdy 100 dni nauk zostalo, Wielce godni zakowie, Biesiadowali na zdrowie Tak o swoich zamiarach żakowskiego biesiadowania informowali Zacne Collegium zapraszając na igrce a swawole staropolskiej tradycji zadość czyniąc na 100 dni przed maturą, by do trzeciego piania kura radować się i weselić. A potem „poloneza czas zacząć …” Niewątpliwie każdy maturzysta z utęsknieniem wyczekuje na ten dzień, na ten wieczór, na ten wymarzony bal – jedyny w naszym życiu. Wraz z upływem, czasu, postępu i osiągnięć ludzkości, zmieniła się także kultura obyczajowa i styl młodzieży. Zmienił się także obiektyw postrzegania tego typu imprezy. Niewątpliwie niepowtarzalną atmosferę balu, urok scenerii tworzyły własnoręcznie wykonane dekoracje, samodzielnie przygotowany program artystyczny i przygotowany poczęstunek. Wszystko to, było wspólnym przedsięwzięciem uczniów, rodziców i wychowawców. Oczywiście miejscem biesiadowania była zwyczajowo szkolna sala, która - ze zrozumiałych względów - musiała być większych rozmiarów. | | Studniówka w 1993 roku w Liceum Ekonomicznym (budynek Pałacu Götza) | Tradycyjnie obowiązującym strojem była czarna sukienka, lub biała bluzka i czarna spódnica. Nie powodowało to żadnych kontrastów, a także nie wzbudzało nieporządanych antagonizmów. Gołym okiem dało się wyczuć rodzinną atmosferę, jaką tworzyli uczniowie i nauczyciele. A jak jest dzisiaj ? „Nie lubię masówek - ucina jedna z licealistek. Nie bawi mnie ten cały cyrk sukienkowo-makijażowy. I to zamieszanie - jakby było, o co. Mówią mi, że mam iść, bo co niby będę dzieciom opowiadała jak zapytają. Tylko, kto im powiedział, że ja w ogóle dzieci będę miała - dodaje inna rozmówczyni. Szkolne sale gimnastyczne odeszły już do lamusa. Zastąpiły je lokale wieczorowe wysokiej klasy, gdzie wszystko jest podane, na koniec posprzątane, a „goście” - bo tak ich chyba trzeba nazwać - tylko przychodzą na umówioną godzinę i zasiadają za stołem. Najwięcej emocji wzbudzają fryzury, makijaże, kreacje, dodatki, itp. | | Czy tak ma wyglądać szkolna zabawa ? A może to już nie jest tylko szkolna zabawa ? Niepowtarzalny urok balu studniówkowego zamienił się w rewię mody i rywalizacji o osobiste względy. - Jak któraś będzie miała taką sukienkę jak ja, to od razu obleje ją sokiem! Zanim ona obleje mnie! - uśmiecha się jedna z tegorocznych maturzystek. Na sukienkę wydała 600 zł – bywają droższe. Na studniówce, jak na co dzień. Jeśli ktoś ma na głowie dready i chodzi w trampkach, to nie zadowoli go cukierkowa sukieneczka z Orseya. Woli założyć koronkową narzutkę i sięgające ramion rękawiczki w krzykliwym kolorze - mówi Marzena, tegoroczna maturzystka z Poznania. Właściwie patrząc na etykietę zewnętrzną, to współczesne bale studniówkowe niczym nie różnią się od zwykłych okolicznościowych zabaw, które można w ciągu roku „zaliczać” i powtarzać. Dowodem tego, jak głębokiej erozji uległa tradycyjna studniówka jest fakt, iż powstają imprezy konkurencyjne - tzw. Studomówki. Jeden z maturzystów mówi otwarcie, że „jednym z obecnych zwyczajów studniówkowych staje się... Nie chodzenie na nie. To już chyba swoiste novum. A może kolejna odsłona życia „na luzie”., skoro jest to nazywane obyczajem. „Mój kumpel urządza imprezę konkurencyjną do tej szkolnej. Na „studomówce” będą tyko najlepsi kumple i fajne dziewczyny. Będzie alkohol i będzie tak normalnie. Mówi Jarek - warszawski licealista. A oto, co mówią dziś na temat balu studniówkowego ubiegłoroczni maturzyści: - Zapomniałam kupić podwiązki, a to podobno przynosi pecha. Nie mogłam ryzykować, że nie zdam. (Agnieszka z Warszawy) - w damskiej toalecie, przy okazji fotografowania, toczyła się dyskusja na temat czerwonej bielizny. Nikt nie wiedział, dlaczego czerwona - ale wszyscy wiedzieli, że właśnie taką trzeba mieć (Justyna z Otwocka). - Przeczytałam w gazecie, że warto zawiązać nitkę na nadgarstku. Jeśli do egzaminów się nie zerwie, to matura zdana celująco! - uśmiecha się jedna z uczestniczek ubiegłorocznego balu. Czy nasz ukochany wieszcz - gdyby powstał z grobu - powiedziałby jeszcze po raz drugi : „serce roście – patrząc na te czasy”. A co my możemy dziś powiedzieć. Gdzie się podziały tamte studniówki … – i tyle ! Marek Białka |