Przeczytałem wywiad pana Burmistrza Grzegorza Wawryki i w związku z nim pozwolę sobie na kilka uwag. Jeśli chodzi o porządek i czystość, w pierwszym rzędzie jesteśmy za nie odpowiedzialni sami, gdyż trudno wyobrazić sobie, aby zaistniały możliwości – choćby techniczne - sprzątania po każdym z nas z osobna, gdy sami tego nie zrobimy. Chcemy rewitalizować Rynek, za kilka lat pałac Goetzów zapewne zacznie przyciągać licznych turystów, liczymy na nowych inwestorów i mamy związane z ich przybyciem nadzieje na dynamiczny rozwój miasta, które już dziś powinno wypracowywać metody i środki, żeby stać się bardziej przyjazne, czyste i uporządkowane, bo czy tego chcemy, czy nie, takie są obecne standardy, jeżeli pragniemy, by nas chętnie odwiedzano i polecano innym. Zaś na dzisiaj "generalnie, ciągle edukujemy mieszkańców, nie działając zbyt restrykcyjnie" – twierdzi pan Wawryka. Zgadza się, bo kilka mandatów za brak umowy na wywóz odpadów trudno określić mianem szczególnej dokuczliwości. Jeśli poza centrum i ulicami mu najbliższymi sprząta się raz w tygodniu albo raz w miesiącu, to trudno się dziwić, że mieszkańcy mają uwagi odnośnie czystości ulic i chodników, pomijając już jakość tego sprzątania, a w wielu miejscach jego zupełny brak. Przypominanie mieszkańcom (nawet w ogłoszeniach parafialnych) o istnieniu regulaminu utrzymywania czystości, widać też nie przynosi oczekiwanych rezultatów, bo wystarczy sięgnąć choćby do stron internetowych tego portalu lub portalu Urzędu Miasta, żeby się o tym przekonać. Żeby nie szukać daleko: ze względu na konieczność co miesięcznego rozliczania się z fiskusem bywam w brzeskim Urzędzie Skarbowym. Ciekaw jestem, czy na Zachodzie jakakolwiek instytucja finansowa lub ubezpieczeniowa pozwoliłaby sobie na taki stan otoczenia swojej siedziby, jak to ma miejsce u nas? Tabliczki z nazwą ulicy Kossaka dalej nie ma, chociaż gdzieś na tej stronie wyczytałem, że za trzy tygodnie będzie, ale od lipca licząc, chyba minęło ich trochę więcej. Nie wiem także, czy w Niemczech lub Austrii robiono referendum w sprawie opłat za wywóz śmieci, czy sami od siebie mieszkańcy tych krajów doszli do wniosku, iż należy to robić, i to robić skutecznie, bo czysto tam, aż głupio! Polska powoli zaczyna „tonąć” w śmieciach (krajowych i zagranicznych) i zamiast organizować bezowocne referenda, wystarczy ustawa. Ale jak się patrzy i słucha tej sejmowej zbieraniny, to wiadomo, że trudno liczyć tam na jakieś intelektualne wzloty, zwłaszcza dotyczące szeroko rozumianej gospodarności. Dlaczego nie myśli się w Brzesku o systematycznym doposażaniu BZK w różnego rodzaju maszyny i urządzenia sprzątające, chociaż słuchając o tym, jak ta firma dba o dotychczas posiadany sprzęt, trudno się dziwić wstrzemięźliwości władz. Podając przykład Bochni, pan Burmistrz nie widzi na dzień dzisiejszy możliwości powołania straży miejskiej w Brzesku. Jednak dlaczego od razu musi być tak samo jak u naszej sąsiadki, prawie dwa razy większej i znacznie bogatszej? Nie wystarczy na początek np. dwóch funkcjonariuszy wyposażonych przede wszystkim we własne nogi, skromnie umundurowanych i takież samo wyposażenie zajmowanego przez nich lokalu, jednak dzięki mądrej skuteczności zarabiających nie tylko na siebie, ale i lepsze wyposażenie? Chyba warto się nad tym zastanowić, a nie czekać na tzw. lepsze czasy czy jakąś mannę z nieba. Lepsze czasy wypracowuje się samemu, a manna z nieba niech pozostanie w sferze mitu. W wypowiedzi na temat nowej Biblioteki i boiska Orlik pan Burmistrz dał jasno do zrozumienia, że koszt utrzymywania w przyszłości tych obiektów spowoduje „obcięcie” wydatków innych jednostek gminnych. Przy pesymistycznym założeniu, że do budżetu miasta nie będzie przybywało więcej pieniędzy niż np. na dzień dzisiejszy, ciekawe, którym to jednostkom będzie „odjęte od ust”? Z wypowiedzi Burmistrza: "Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym z 2003 r. w sposób ostateczny uchyliła plany przyjęte przed 1 stycznia 1995 r. i w ten sposób plan zagospodarowania przestrzennego osiedla Leśna również utracił moc. Mimo uchylenia tegoż planu, zarezerwowany wcześniej korytarz drogowy był nadal chroniony przed zabudową." Panie Burmistrzu, czy siedziba Firmy Kobyłecki została wybudowana poza owym pasem, bo jakoś trudno w to uwierzyć? I na koniec Dworek w Okocimiu. Czegoś tu nie rozumiem. Przeczytałem na tym portalu historię „batalii” o ten obiekt. Nie ma on chyba aż takiej wartości historycznej, gdyż konserwator zabytków nie wpisał go do rejestru zabytków nawet wtedy, kiedy dworek był w znacznie lepszym stanie niż dzisiaj. Czyżby akurat teraz stał się bardziej wartościowy, będąc w stanie całkowitej ruiny? Jeśli opinia konserwatora zabytków jest tyle samo warta, co opinia Rady Miejskiej w sprawie zjazdu z autostrady, czyli praktycznie niewiele, to dlaczego owa opinia była przez tyle lat tak bardzo wiążąca dla miejskich władz? Za zniszczenie zabytku lub jego dewastację stosuje się wobec winowajcy (-ów) kary grzywny lub nawet więzienia. Gmina w sposób pośredni doprowadziła do jego (dworku) ruiny. Czy ktoś poniósł jakąś karę? A jeśli nie, to dlaczego? Mam nadzieję, że bez względu na to, co się z owym dworkiem stanie, kto zostanie jego właścicielem, Gmina nie będzie ponosić żadnych kosztów ani teraz, ani w przyszłości, chociaż tak długotrwałe „przepychanki” wokół tego zabytku (?) mogą sugerować, że być może ktoś chciał tu „kręcić lody” i niekoniecznie musiała to być była posłanka PO. Ale to, oczywiście, tylko domniemania niczym nie poparte, chociaż, podobno, kto pyta, nie błądzi. Brzesko 6.09.2008 (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) Dalsze komentarze prosimy przesya na adres <admin@brzesko.ws>
|