Tablice niepamięci o Żydach
(id)
2008-11-21
Tablice niepamięci o Żydach
Ani jeden Żyd nie znalazł się na tablicach upamiętniających mieszkańców Brzeska - ofiary obozów koncentracyjnych - Jak widać, martyrologia brzeszczan pochodzenia żydowskiego nie zasługuje w równej mierze na upamiętnienie - ubolewa Jerzy Mazur, znawca polsko-żydowskiej historii z amerykańskiego Towson University.
Brzesko to kilkunastotysięczne miasto w Małopolsce. 11 listopada lokalne władze odsłoniły dwie granitowe tablice pamięci jego mieszkańców. Zawisły na cmentarnym murze, obok podobnej tablicy sprzed roku. Każda wymienia z imienia i nazwiska kilkadziesiąt ofiar II wojny z Brzeska.
Próżno szukać na nich żydowskich mieszkańców, którzy stanowili zdecydowaną większość brzeszczan zamordowanych przez hitlerowców. Ich brak zauważył Mazur, historyk pochodzący spod Brzeska.
Mazur śledził uroczystości 11 listopada w Brzesku. Tego dnia minęła bowiem nie tylko 90. rocznica odzyskania niepodległości, ale także pogromu miejscowej ludności żydowskiej. W trakcie obchodów nikt nie wspominał niechlubnej przeszłości miasteczka.
- Wydaje się być tragiczną ironią, że tuż po odzyskaniu niepodległości mieszkańcy okolic Brzeska i samego miasta zwrócili się przeciw żydowskim sąsiadom - podkreśla Mazur. - Żydzi mieszkali tu co najmniej od XVII w. Stąd wywodzą się dwie wybitne żydowskie rodziny Lipszyców i Brandstaetterów.
Z kilkutysięcznej społeczności Holocaust przeżyło zaledwie 200 osób, które wyemigrowały do USA i Izraela. Ich staraniem po wojnie stanął niewielki pomnik na żydowskim cmentarzu. Tylko on przypomina tragedię brzeskich Żydów.
- Skądinąd szlachetna inicjatywa brzeszczan została zrealizowana w sposób skandaliczny. Brzeski samorząd z burmistrzem Grzegorzem Wawryką oraz brzeski cech rzemieślniczy, współfundator tablic, pominęli tysiące pomordowanych brzeskich Żydów - komentuje Mazur.
Z burmistrzem nie udało nam się porozmawiać. Wiceburmistrz Jerzy Tertil zapewnia, że nie było założeń, aby na tablicach nie umieszczać Żydów. Na zlecenie urzędu listę zamordowanych opracował historyk Jerzy Wyczesany z Miejskiego Ośrodka Kultury w Brzesku.
- Rozumiem zastrzeżenia pana Mazura, ale liczba zabitych Żydów z Brzeska jest zbyt wielka, aby zmieściła się na dwóch tablicach. To są tysiące ludzi - mówi "Gazecie" Wyczesany. Za wiceburmistrzem Tertilem zadeklarował, że "miasto myśli" o kolejnych tablicach. Nie wykluczył odnotowania na nich Żydów.
Ireneusz Dańko, Kraków 2008-11-20, ostatnia aktualizacja 2008-11-20 10:39
Źródło: Gazeta Wyborcza Od autora portalu: Oczywiście nazwisko v-ce burmistrza to Jerzy Tyrkiel a nie "Tertil"
|