Okazuje się, że nawet takie urządzenie jak GPS na niektórych brzeskich ulicach potrafi "zgłupieć". Kiedy dotarłem do tego skrzyżowania na ekraniku pojawił się napis: ul. Tajna/Poufna.
Dziwna nazwa, dlatego z ciekawości wjechałem w nią, chcąc sprawdzić powody, dla których ktoś nadał jej takie miano. Ujechałem może ze 200 metrów, kiedy po stronie czegoś, co sprawia wrażenie źle utrzymanego pastwiska, zobaczyłem taki znak.
Moją ciekawość zaspokoił przechodzący akurat tubylec, który wyjaśnił, że znak ten postawiono jakiś czas temu, żeby przyjeżdżający tu cyrkowcy nie gubili się i mogli bez problemu znaleźć miejsce na przykład do wypasu wielbłądów. Ale widocznie nazwa ta została w jakiś sposób "skonsumowana" przez mój GPS, bo otrzymałem informację, żeby łagodnym poślizgiem, oczywiście, kontrolowanym skręcić najpierw w prawo a potem, również w podobny sposób, w lewo. No i wszystko się wyjaśniło.
Ponieważ nie byłem zainteresowany żadnymi interesami z panem Wyspiańskim, wycofałem samochód i ponownie znalazłem się przy ulicy, którą już jechałem. Zerknąłem na ekranik GPS-a, gdzie znów pojawiła się informacja: ul. Tajna/Poufna.
Ryzyk-fizyk; skręciłem w prawo. Znów przejechałem około 200 metrów, ale kiedy zbliżyłem się do zakrętu tej ulicy w prawo, urządzenie zaczęło wydawać dziwne dźwięki, jego ekranik intensywnie migotać, a po kilku sekundach wyświetlił się napis: "Nie rob sobie zartow ze mnie." Do dzisiaj nie wiem, do kogo był skierowany.
Kierowca (ndwr)
|