czerwona chusta
stała przede mną a za mną słońce
na krańcu morza zasypiające
nadeszła plażą na nią czekałem
patrzyła w słońce ja nie istniałem
jakby przeze mnie patrzyła w dale
na zachód słońca na światła fale
oczy zielone wielkie ogromne
urzekające uduchowione
roznamiętnione i nieprzytomne
pełne tęsknoty oczy zielone
coś w jej spojrzeniu takiego było
że się w niej słońce zauroczyło
i zakochało i na ramiona
spadła dziewczynie chusta czerwona
tkana z zachwytu słońca promieni
ogniste frędzle sięgały ziemi
w szal się zmieniała chusta u góry
stała dziewczyna w ogniu purpury
ulotna zwiewna nieziemska prawie
w czerwonej chuście śniła na jawie
Listopad, 2007 |