Jak powszechnie wiadomo, budynek Krytej Pływalni w Brzesku od samego początku wymagał wielu poprawek, ponieważ został źle wykonany. Najbardziej widoczną wadą była fatalnie wykonana izolacja dachu nad niecką basenową. W związku z powyższym dach zupełnie nie spełniał swojego zadania związanego z izolacją cieplną. Można powiedzieć, że jedyne zadanie jakie spełniał, to ochrona przed deszczem (też nie do końca, o czym później). Taki sam efekt można by uzyskać, po prostu przykrywając nieckę basenową zwykłym brezentem od namiotu cyrkowego. Klienci, którzy od początku funkcjonowania pływalni, są jej stałymi bywalcami, prawdopodobnie przypominają sobie pewne osobliwe zjawiska - jeżeli tak można powiedzieć – „atmosferyczne”, kiedy np. pewnego lutowego, mroźnego, ale słonecznego przedpołudnia, do basenu wpadały krople rzęsistego „deszczu”. Wywołało to zdumienie klientów. Niezwykłe zjawisko – sztuczny deszcz. Był to efekt skraplania się pary wodnej na suficie. Ponieważ firma, która basen budowała, nie wykonała naprawy dachu (okoliczności z tym związane pomijam, gdyż jest to osobny temat, a część osób jest w tej materii doskonale zorientowana), gmina Brzesko poniosła koszty związane z powtórnym ułożeniem izolacji. Udało się to wykonać, bez konieczności zamknięcia pływalni. Tak ekstremalne warunki funkcjonowania w pierwszym roku, spowodowały że skraplająca się woda na drewnianym suficie spowodowała zacieki, które oczywiście nie są ozdobą, ale też w niczym nie przeszkadzają w prawidłowym funkcjonowaniu obiektu. Samo pomalowanie nie jest problemem, ale niestety ze względu na wysokość pomieszczenia, nie może być wykonane siłami własnymi przy pomocy służb technicznych BOSiR. Wymaga specjalistycznego sprzętu i zaangażowania osób z kwalifikacjami i uprawnieniami do pracy na dużych wysokościach. To oczywiście będzie generować wysokie koszty. Można oczywiście poprosić o zrobienie wyceny takiego przedsięwzięcia i na tej podstawie podjąć decyzję, co do pomalowania sufitu. Co do "pilności" pomalowania sufitu na niecce basenowej się nie wypowiadam. Pomalowany byłby oczywiście ładniejszy. Kiedyś trzeba to zrobić, bo zacieki nie wpływają, co zrozumiałe, na poprawę estetyki drewnianego sufitu. Takie zadanie może zostać wykonane w czasie przerwy technologicznej. Czy jednak jest to zadanie aż tak bardzo pilne? Czy naprawdę nie ma ważniejszych wydatków? Można na ten temat dyskutować. Jeżeli ktoś chce sobie wyrobić własne zdanie, to po prostu powinien przyjść na pływalnię. Zawsze warto to zrobić i gorąco do tego wszystkich zachęcam. Tam na miejscu, relaksując się np. w jacuzzi można się do woli napatrzeć sosnowemu sufitowi i osobiście rozważyć, czy koniecznie natychmiast trzeba go malować. Dach nad pozostałymi częściami pływalni, gdzie znajduje się obecnie siłownia, jest po prostu źle zaprojektowany i wykonany. Pokrycie bitumiczne, przez które na dodatek przechodzą różnego rodzaju rury przewodów wentylacyjnych, jest zwykłym nieporozumieniem w naszych warunkach klimatycznych. Od razu się nie sprawdziło. W czasie silnych i długotrwałych opadów deszczu woda przeciekała do wewnątrz. Były nawet sytuacje, że woda wyciekała przez lampy w suficie. O tym fakcie były informowane odpowiednie służby w urzędzie miejskim i podjęta została decyzja o remoncie dachu. Remont wykonała Firma JAWOR, co przecież doskonale musi być wiadome, przynajmniej części radnym, jak też osobom, które bardziej wnikliwie interesowały się tymi sprawami. Już wówczas sugerowaliśmy, że usunięcie żwiru, którym był wyłożony dach i dodatkowe uszczelnienie, nie spełni swojej roli, ponieważ po prostu, w sytuacji kiedy przez sufit przechodzą rury , nie można skutecznie dachu uszczelnić. Nie zdecydowano się jednak na zmianę koncepcji zadaszenia. Prawda jest taka, że ten dach został zaprojektowany zupełnie bez uwzględniania realiów naszych warunków atmosferycznych, działania zmiennych temperatur od kilkudziesięciu stopni ciepła w lecie do kilkudziesięciu stopni mrozu w zimie, obfitych opadów śniegu, czasami długotrwałych opadów deszczu. Mimo remontu, dach był zawsze pod wnikliwą obserwacją służb technicznych BOSiR i często dodatkowo uszczelniany. Jeżeli jednak nie zostanie całkowicie przebudowany i pokryty np. blachą, zawsze będzie przeciekał. Jestem o tym przekonany. To nie wynika z nieprawidłowej eksploatacji obiektu, ile z samej jego wadliwej konstrukcji. W czasie tak obfitych i długotrwałych opadów, jakie miały miejsce obecnie, jest oczywiste, że tak fatalnie zaprojektowany dach nie będzie spełniać swojego zadania. Natryski są niestety często niszczone, zwłaszcza w części męskiej. Wynika to z faktu, że Pływalnia przyjmuje dziesiątki tysięcy Klientów, w większości są to młodzi ludzie, których - jak wiadomo - zachowanie jest różne. Co roku wykonuje się takie remonty. Jest to normalne zadanie dla kierownika technicznego. Nie ma potrzeby zajmować tym aż samego Burmistrza. Podobnie jest z czymś takim jak uszczelnienie okna. Nie wiem komu przyszło do głowy wystąpić z tym problemem na forum publicum, ale zgłaszanie czegoś takiego do Rady Miejskiej jest co najmniej osobliwe. Bez obrazy, ale jak takimi rzeczami będą się zajmować komisje Rady Miejskiej i sam Burmistrz, to może jeszcze Wysoka Rada Miasta Brzeska zacznie podejmować uchwały w sprawie założenia papieru toaletowego? W sumie czemu nie. Jest to bez wątpienia również sprawa bardzo „pilna”. Nawet pilniejsza niż pomalowanie sufitu. To oczywiście żart, ale wydaje się celowe rozróżnienie spraw o różnym ciężarze gatunkowym. Są sprawy, które ze względu na swój zakres, przekraczają możliwości i kompetencje kierownictwa BOSiR, i tymi ze względów oczywistych zajmują się Burmistrz i Rada Miejska. Są też sprawy, którymi zajmuje się dyrekcja BOSiR. Żalenie się na przeciekające okno, czy urwany prysznic nie wymaga komentarza ponieważ samo się komentuje. Bardzo poważnym problemem jest natomiast sprawa izolacji, zabezpieczającej pływalnię przez wilgocią. Projektanci obiektu chyba nie uwzględnili faktu, że teren na którym zbudowano pływalnię jest bardzo podmokły i należy zwrócić szczególną uwagę na izolację. Poważne podmakanie w piwnicach nie wynika z niewłaściwego eksploatowania obiektu, co po prostu z niewłaściwego , albo niewystarczającego wykonania izolacji. To jest bardzo pilne i nie powinno być odwlekane. W czasie ostatniego okresowego przeglądu budowanego była sugestia, aby w piwnicy wykonać studzienkę do której będzie odprowadzana woda. Nie zgodziłem sie na to, ponieważ takie rozwiązanie, kiedy studzienka jest wewnątrz, przyczynia się do jeszcze szybszej penetacji wody, żłobienia większych kanałów itp, co w konsekwencji mogłoby zagrozić stabilności obiektu i nawet doprowadzić do katastrofy budowlanej. Uważałem, że należy najpierw zamówić profesjonalną ekspertyzę na temat sposobu zaradzenia problemowi, a dopiero potem podjąć prace przy odwodnieniu. To nie jest sprawa tania, zwłaszcza przy tak dużym obiekcie. Trzeba się poważnie zastanowić, jakie rozwiązanie okaże się najskuteczniejsze. Właściwe decyzje powinny być podjęte dopiero po ustaleniu gdzie leży problem i jaki zakres prac będzie konieczny. Jakaś izolacja w obiekcie istnieje. Przez kilka lat nie było żadnych problemów. Izolacja spełniała swoje zadanie. Problemy pojawiły się niedawno, ale szybko stały się bardzo uciążliwe, co może sugerować, że izolacja została uszkodzona na skutek zmiennych ostatnio warunków atmosferycznych, lub jest niewystarczająca, dla zapewnienia odprowadzenia tak dużej ilości wody. Konieczność zapewnienia pomieszczeń socjalnych oczywiście istnieje, ponieważ takie mamy normy prawne w tym zakresie. Nie jest to jednak problem najpilniejszy. Po kontroli Państwowej Inspekcji Pracy i wydaniu nakazu zapewnienia takich pomieszczeń, wystąpiłem do PIP o wydłużenie tego terminu do 4 lat. Uzyskaliśmy taką zgodę i postanowienie w tej sprawie znajduje się w aktach BOSiR, o czym poinformowałem Burmistrza. Oczywiście, tak czy inaczej trzeba się będzie wreszcie kiedyś tym zająć, ale nie koniecznie teraz. Teren wokół pływalni jest przeznaczony na rozbudowę infrastruktury sportowej i rekreacyjnej. Jest więc bardzo prawdopodobne, że coś na tym terenie będzie się rozbudowywać, więc przy okazji można by zrobić takie pomieszczenia. To jednak jest kosztowne przedsięwzięcie i jako takie, wymaga szerszych konsultacji z różnymi organizacjami zajmującymi się sportem itp. Dopiero po ustaleniu consensusu co do rodzaju inwestycji oraz terminu jej realizacji, można projektować budowę pomieszczeń socjalnych jak też gospodarczych, których BOSiR jest całkowicie pozbawiony. W samym obiekcie nie ma żadnych pomieszczeń do zaadaptowania na takie cele. Był oczywiście pomysł, żeby zlikwidować fitness i siłownię i w tych pomieszczeniach zrobić pomieszczenia socjalne, ale takie rozwiązanie uważam za kuriozalne i zupełnie bez sensu. To tak jakby ktoś budował supermarket, a następnie w głównym pomieszczeniu handlowym zrobił szatnię dla pracowników. Po to, żeby trzy panie na zmianie i dwóch panów, każdy miał odpowiednie "warunki" do przebierania się, spożywania posiłków, brania pryszniców itp. Wszystko należy zrozumieć, ale nie popadajmy w przesadę. Wszystko we właściwym czasie. Trzeba liczyć się z możliwościami finansowymi. Oczywiście koncepcję trzeba opracować i zastanowić się nad najlepszym rozwiązaniem tego problemu. Od przepisów się nie ucieknie. Na to jednak jest jeszcze trzy lata. Jestem też przekonany, że w przypadku opracowania w przyszłości koncepcji zagospodarowania tego terenu i podjęcia prac przy jej realizacji - Państwowa Inspekcja Pracy będzie gotowa wydłużyć ten termin, jeżeli powody przedłużenia będą rozsądnie uzasadnione. Szkoda, że na etapie projektowania pływalni tego nie uwzględniono. Przecież było oczywiste, że w takim obiekcie będzie pracować odpowiednia ilość ludzi i muszą mieć pomieszczenia, o których mówią przepisy. Dziwne jest też, że przy odbiorze obiektu Państwowa Inspekcja Pracy jakoś nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń w sprawie tego istotnego braku. Jan Waresiak 27 maj, 2010 r. "Jak do tego doszło?" - krytyczny głos w dyskusji. - wnioski z komisji sa jak najbardziej słuszne, po prostu ktoś o nich powiedział głośno, a radni nie schowali ich pod dywan jak w przypadku wcześniejszych posiedzeń poświęconych BOSiRowi (szczególnie Komisja Edukacji, Kultury i Sportu, której członkowie chyba nigdy nie widzieli problemów). Nowy dyrektor widocznie nie miał ochoty firmować swoim nazwiskiem tego co się działo (głownie niedoróbek, które niosą za sobą wszystkie problemy). Jeżeli chodzi o poszczególne wnioski, to: 4. Wniosek Komisja wnioskuje do Burmistrza Brzeska o pilne zabezpieczenie środków budżetowych na remont dachu na basenie, celem likwidacji kilkunastu przecieków w dachu na najbliższą Sesję Rady Miejskiej w Brzesku. - sądzę, ze sprawa dotyczy części dachu nad częścią administracyjną, gdzie pomimo wcześniejszych remontów dochodziło do zalań przez wentylację. Zalania dotyczyły siłowni, restauracji, biura księgowego na I pietrze. O ile wiem do zalań na niecce już nie dochodziło, po tym jak firma "Jawor" naprawiła niedoróbki budowniczych basenu. 8. Wniosek Komisja wnioskuje do Burmistrza Brzeska o jak najszybsze uszczelnienie okien na krytej pływalni. - okna w szczycie - gdzie skraplała się para wodna - wydaje mi się, że ostatnio problem narastał. 9. Wniosek Komisja uznaje za konieczne, wykonanie izolacji pionowej oraz poziomej (odwodnienie) budynku krytej pływalni z uwagi na przeciekanie wód gruntowych na całym obiekcie. - o braku izolacji pionowej i poziomej nawet nie wiedziałem - wydawało mi się, że jest to oczywista sprawa, że takie sprawy muszą być załatwione na etapie budowy... Widać nie do końca. 10. Wniosek Komisja wnosi do Burmistrza Brzeska o pilne przedstawienie koncepcji przez Dyrektora BOSiR-u, dotyczących pomieszczeń związanych z zapleczem socjalnym dla pracowników, mając na uwadze zalecenia Powiatowej Inspekcji Pracy. - na ten temat ktoś pisał już na tym portalu w artykułach "Basenowe Puzle" i "Odroczony basen" - informacja o przeniesieniu administracji na kręgielnie wiąże się prawdopodobnie z tym, że nowy dyrektor częściowo będzie chciał rozwiązać problem szatni, adaptując na ten cel biuro na parterze i I pietrze. W grę wchodzą jeszcze oczywiście kontenery jako rozwiązanie tymczasowe. 11. Wniosek Komisja zwraca uwagę na konieczność pilnego pomalowania części drewnianej sklepienia basenowego nad niecką basenową. - uszkodzenia drewnianej podbitki powstały na samym początku, gdy skraplała sie tam woda. Koszt remontu jest spory, ze względu na konieczność wykonania malowania z wykorzystaniem technik alpinistycznych i być może zamknięcia na jakiś czas basenu (wypuszczenie wody, itd.) 15. Wniosek Komisja wnioskuje do Burmistrza Brzeska o pilny remont natrysków w szatniach dla klientów basenu. - natryski - wyeksploatowane były juz 3 lata temu. (natryski uruchamiano przyciskami, które opierały się na działaniu ciśnienia wody i jakiejś sprężyny - po kilkunastu sekundach automatycznie się wyłączały). 18. Wniosek Komisja wnioskuje do Burmistrza Brzeska, z uwagi na powyższe zgłoszone wnioski, Komisji Gospodarki Komunalnej Ochrony Środowiska i Rolnictwa o dokonanie zmiany w budżecie uwzględniające zabezpieczenia środków na zrealizowanie powyższych zadań jako niezbędnych do zabezpieczenia obiektu basenu przed dalszą degradacją oraz zapewnieniu bezpieczeństwa użytkowników. - zastanawiam się, skąd magistrat weźmie minimum 200 tysięcy na zaniedbane naprawy, skoro wcześniej nie zauważał tych potrzeb? (ndwr) 26 maj, 2010 r. Do zabrania głosu w tej sprawie skłoniły mnie opublikowane na tej stronie wnioski Komisji Gospodarki Komunalnej, Ochrony Środowiska i Rolnictwa w sprawie brzeskiej pływalni, wypowiedź jej byłego dyrektora Jana Waresiaka („Usterki na pływalni”) a także tekst „Jak do tego doszło?” Ilość zauważonych przez Komisję usterek jest dość liczna, a waga niektórych musi być alarmująca, skoro mówi się o „destrukcji i degradacji budynku”. Chyba warto przypomnieć, że pływalnia „obchodziła” w tym roku dopiero 7. urodziny. Jan Waresiak napisał, że projekt basenu był od początku zły, nie uwzględniono na etapie projektowania podmakania terenu, a o zauważonych nieprawidłowościach, jakie pojawiły się w trakcie eksploatacji obiektu, były informowane odpowiednie służby w Urzędzie Miejskim. I tu można postawić pytania: - Na jakich zasadach został wybrany projektant i czy ktoś ze strony inwestora, czyli Urzędu Miejskiego, sprawdził, jakie były wcześniejsze doświadczenia wybranej firmy w realizacji tego typu budowli? A może brzeska pływalnia stała się swoistym poligonem doświadczalnym i była pierwszym tego typu obiektem projektowym tej firmy? Wypada przyznać, że już dość kosztownym, a końca wydatków jakoś nie widać.
- Wcześniej zostały uruchomione pływalnie w Proszówkach i w Bochni. Czy ktoś z ramienia inwestora pofatygował się tam, żeby wymienić opinie na temat projektu, funkcjonowania i już zauważonych wadach konstrukcyjnych, a także różnego rodzaju usterkach budowlanych, żeby później uniknąć ich w Brzesku, bo Jan Waresiak żałuje, że pewnych rzeczy nie uwzględniono na etapie projektowania.
- Czym można wytłumaczyć brak zainteresowania się problemami budowlanymi komisji Rady Miejskiej, zwłaszcza, jak pisze jeden z internautów, Komisji Oświaty, Kultury i Sportu, skoro były dyrektor basenu twierdzi, że przekazywał stosowne informacje do Urzędu?
- Dlaczego przy odbiorze obiektu Państwowa Inspekcja Pracy nie zgłaszała żadnych zastrzeżeń (według J. Waresiaka), a po paru latach „przypomniała sobie” o braku kilku pomieszczeń?
Wprawdzie na Forum internautka MISIA napisała w innej sprawie, ale wydaje mi się, że i tutaj jej słowa są jak najbardziej na miejscu: „Niektórzy by chcieli wszystko zamiatać pod dywan. Najlepiej jak nikt nic nie widzi i nie słyszy, bo wtedy nie ma problemów. Wszyscy narzekają, ale nikt się nie wychyli. To tak jak w pracy. Wszyscy psioczą po kątach, ale przed szefem stoją na baczność i przytakują jedynie słusznym decyzjom. Przecież jeżeli chcemy coś zrobić, to nie udajmy, że wszystko jest cacy. Tu nie chodzi o to, że ktoś jest malkontentem, bo tam, gdzie jest dobrze nikt nie chce psuć. Przecież nie wszystko musi być odbierane przez urzędników jako atak na nich. Może spojrzeć na to z innej strony – jako podpowiedź co trzeba zmienić i czym się zająć w mieście. Razem możemy więcej.” Faktycznie, że razem można więcej, ale chyba w tym przypadku nie chodzi o „zrzutkę” brzeszczan na pływalnię, pomimo że piszący na tym portalu internauta zastanawia się, „skąd magistrat weźmie minimum 200 tysięcy na zaniedbane sprawy, skoro wcześniej nie zauważał tych potrzeb?” („Jak do tego doszło?” – krytyczny głos w dyskusji).
A martwić się należy, bo jeśli wszystko będzie „szło” ze strony projektanta, inwestora, nadzoru i wykonawcy tak jak z pływalnią, to już trzeba odkładać „kasę”…, gdyż w połowie przyszłego roku ma być oddane do użytku Centrum Biblioteczno-Edukacyjne. A to też budowla nie byle jaka. Jeśli Urząd Miejski uważa, że nie ponosi żadnej winy w sprawie fuszerki budowlanej na brzeskiej pływalni, to może po prostu należałoby postąpić tak jak w Tarnowie? Tam „magistrat zapłacił wykonawcy za fakturę z wykonania pierwszego etapu prac, zanim rzeczywiście zostały one wykonane. (…) Sprawa boiska była poruszana także na komisji rewizyjnej Rady Miejskiej. Ostatecznie trafiła do tarnowskiej prokuratury, gdzie skierował ją osobiście prezydent miasta Ryszard Ścigała. Ścigała uważa, że w tego typu sprawie nie może być żadnych niedomówień, a urząd powinien być kryształowo czysty. – Jeśli rzeczywiście prokuratura stwierdzi takie uchybienia, wobec urzędnika, który podjął taką decyzję zostaną wyciągnięte konsekwencje regulaminowe. (…) Jeśli pojawią się wątpliwości dotyczące realizacji inwestycji, trzeba sprawę wyjaśnić, nawet gdyby urzędnicy działali w dobrej wierze – powiedział nam prezydent.” (SMOL, Boisko trafiło do prokuratury [W:] „Dziennik Polski” z 31 maja 2010) No tak, tylko czy w naszym, „pływalnianym”, przypadku nie jest to już „musztarda po obiedzie”? (ndwr) 3 czerwiec, 2010 r.
Parę uwag do tekstu powyżej. "Wcześniej zostały uruchomione pływalnie w Proszówkach i w Bochni. Czy ktoś z ramienia inwestora pofatygował się tam, żeby wymienić opinie na temat projektu, funkcjonowania i już zauważonych wadach konstrukcyjnych, a także różnego rodzaju usterkach budowlanych, żeby później uniknąć ich w Brzesku, bo Jan Waresiak żałuje, że pewnych rzeczy nie uwzględniono na etapie projektowania." Ktoś kiedyś powiedział, że rysunki techniczne kolejnego poziomu basenu powstawały gdy kończono poprzedni... Nie wiem ile w tym prawdy i czy nie był to żart, ale chyba jest w tym sporo prawdy. Pytanie więc do tych, którzy byli w Radzie w okresie budowy basenu. Czy zwycięską ofertę wybrano tylko na podstawie wizualizacji? Która tak naprawdę również odbiega od rzeczywistości (przez pewien czas wizualizacja wisiała w Urzędzie Miejskim na klatce schodowej - na wysokim parterze - teraz chyba już zniknęła, ale nie jestem tego do końca pewien). - Wizualizacja projektu tylko w pierwszej chwili przypomina brzeską pływalnię, zobacz -->>
- Co ciekawe projektant dobrze "ustawił" basen, zobacz -->> . A wykonawca obrócił go dopiero szklaną stroną w najzimniejszą stronę... O zwiększonych kosztach z tym związanych prawdopodobnie zbyt wiele osób nie pomyślało.
"A martwić się należy, bo jeśli wszystko będzie „szło” ze strony projektanta, inwestora, nadzoru i wykonawcy tak jak z pływalnią, to już trzeba odkładać „kasę”…, gdyż w połowie przyszłego roku ma być oddane do użytku Centrum Biblioteczno-Edukacyjne. A to też budowla nie byle jaka." Już można się zastanawiać po co komu kafejka internetowa na kilkadziesiąt stanowisk, skoro naprawdę większość mieszkańców ma komputery w domach. Czyżby znów projekt pisany w oderwaniu od rzeczywistości, a jedynie po to, by mieścić się we wskaźnikach? ndwr_2
3 czerwiec, 2010 r. |