Jedna z rodzin, którą po raz kolejny zalewała woda z drogi powiatowej zaczęła wydzwaniać do RDN z informacją, że służby nic nie działają. RDN zadzwonił do którejś instytucji/urzędu w Brzesku. Efekt był taki, że przyjechał ciężki sprzęt (z Powiatowego Zarządu Dróg w Przyborowie) i gość zaczął zrywać po kolei przepusty (przeciętna średnica to podobno 60 cm prześwitu). Jednak to nic tak naprawdę nie dało, bo z racji ukształtowania terenu te rowy sa bezodpływowe. Zaczęli od przepustu gościa, który się utopił, później zerwali jeszcze kilka, w tym ten na drodze gminnej (widoczny na zdjęciu) - w końcu ludzie się postawili do operatora koparki, na co ten odjechał zostawiając te "wykopki". W efekcie utopił się prawie 80 letni gość, który przez ten zerwany mostek chodził pewnie przez ostatnie 50 lat... Wczoraj w tym miejscu pogłębiano rowy (ale tylko na odcinku około 100-150 metrów) i założono ponownie przepust pod droga gminną (prawdopodobnie o takiej samej średnicy jak była). Czy to nie jest jakaś paranoja? ndwr 8 czerwiec |