Agata Podłęcka
( )
Ojczyznę gdy widzę… Łany zbóż kolebane podmuchem wiatru Chabry i maki kobiercem rozsiane Rzepaki żółcią rozlane równinną Błotnisty trakt przez wąwóz przedarty Kłęby owiec do hal przywiązanych Bocian brodzący po szczodrej łące Kojący szum morza na dzikiej plaży Jeziora echem żurawi rozlane Lasy mchem miękkim w głąb otulone Przydrożny Chrystus z obdartej kapliczki Krzyż zmurszały na rozstaju dróg polnych Gniazdo jaskółek pod strzechą słomianą I rosochatej wierzby historia liczona Rzekniesz Co za trywialny kipiący kiczem Landszafcik słowem mi tu malujesz Może zbyt proste zbyt infantylne Może sentyment nad sztuką wziął górę Lecz tęskno mi bardzo do tej mentalności By Polskę wygrywać na polską nutę Ojczyznę czuję nie w biura luksusie Ale w konarach starego dębu Pod którym dziad mój spoczywał po orce A jego dziad gdy ruszał do boju Wolność to ziemia i jej piastowanie To wolny umysł od zniewolenia Dziś są pieniądze jest ekonomia Umiłowania ojczyzny nie ma listopad 2014
Tory
Dwie równoległe szyny wydarzeń Dwa biegunowo obce dążenia Po jednej szynie mknie pociąg świętości Po drugiej gna ten do wykolejenia Jak w matematyki prostej logice Nie mają prawa się przeciąć ich biegi Jeden tor ślizgiem gna nienawiści Drugi z pokojem pędzi przez śniegi Tory prowadzą w jednym kierunku I dobijają razem do celu Lecz priorytety swoich pociągów Mają odmienne od dekad wielu Brat brata głowę potrafi złożyć W zimnej ofierze wojny na tory Od Abla i Kaina trwają te wojny Przez szyny doświadczeń do tej pory Tak nam potrzeba by pociąg ruszył Nie po dwu szynach lecz po jednym torze Niech się przestaną ludzie zabijać Proszę Cię o to mój dobry Boże
marzec 2014
Cień cienia
Podążam nieustannie za Twym podążaniem I nawet nie umiem wydreptać własnej ścieżki Nie umiem czy nie chcę Twoja zdaje się być najniebezpieczniejszą A ja lubię ryzyko Gdzie nie stanę tam twoje odbite westchnienia Gdzie nie spojrzę twojego spojrzenia odbicie A wszystko to koi i zachwyca Góry ich surowy majestat Z miękkim strumieniem pieszczącym kamienie Smreki ku wiatrom pochylone Głazy skrywające ciepło twych szat I myśli uporządkowanych Gazdowie czekający Twego uścisku na powitanie Tatry pełne Ciebie Choć Ciebie już tam nie ma Podążam za Tobą niczym uciążliwy cień I dopadam Twego cienia Skryłeś go na Jaszczurówce u Urszulanek W pieleszach swego posłania Skryłeś w nich oblicze wielkiego Piotra Ale twarz skulonego stęsknionego Karola W cieniu ścian swej oazy beztroski i niemyślenia W modlitwę brzemienną od myśli uciekłeś I został tam tylko ślad Twego bytu w pościeli niebycie Ciepła Twojego ślad Stoję przy Tobie w Twoim pokoju Spoglądam na wełny wtłoczony kształt Wtulam się swą tęsknotą w te fałdy pokory I ciężaru daru oddania Który zabrał wolność osobistych kroków Pasji i uskrzydlonych ucieczek Jestem cieniem Twego cienia Czuję że tak jest dobrze Że tak chcę tak trzeba Dziękuję że mogę Że dane mi dreptać Ci po piętach Że góry są pełne Twego cienia W tym i mnie I młodych którzy trzymają się mego pasa I wyrastają jak kolejne cienie Pełne słońca Ciebie
kwiecień 2014
Poniżej zamieszczam wiersze Agaty Podłęckiej, o tematyce Bożonarodzeniowej.
Mam nadzieję, że wzbudzą w czytelnikach choć odrobinę refleksji nad naszym pośpiechem, podążaniem i kierunkiem, w jakim zmierza nasze życie. Czy nie zatraciliśmy po drodze tego, co wpoili w nas dziadowie, pradziadowie. Czy jeszcze jesteśmy dla siebie dobrzy...
Niech ta szopka nas nie tylko wzrusza, ale i porusza. Niczego tak nie czekamy jak Bożego Narodzenia Agata Podłęcka Przemyślenia
Boże Narodzenie 2020
Hej płatku śniegu Maleńki niewinny biały płatek śniegu Urwał się z nieba jak z choinki Jak Filip z konopi wyskoczył zza węgła I przylgnął jak list do pocztowej skrzynki Każdy dorosły jak posąg z marmuru Sztywno przemknął bez wzruszeń Patrząc na czubek własnego nosa Myśląc dla ilu nalepić uszek A płatek zbieg siny z niebiańskiej pierzyny Kryształkiem rzucał się w oczy by ktoś zauważył zwiastun zimowy I na właściwy tor myśli wskoczył Lecz ośle uszy głuchych na miłość I czoła marsowe walące w mur Bezwolnie kroczyły tylko przed siebie Nie klejąc sercowych dziur Wtem rozbrykane podbiegło dziecko I palcem dotknęło płatka Radośnie krzyknęło że śnieg posypał Że pewnie idzie Boża Matka Że skoro pękła w niebie pierzyna To ci żyjący jak pies z kotem Uwierzą na nowo w cel Bożych narodzin I w zgodzie żyć będą z powrotem Hej zabłąkany kruchy płatku śniegu Hej dziecięca naiwności Zaraźcie sobą watahy ludzkich wilków Niech Dziecię w sercach zagości ♥ | W płomieniu świecy
W płomieniu świecy nadzieja zasklepiona W nadzieję wtulone skołatane myśli Nikła smuga światła pełgająca w górę Wodzi za nos opuszczone oczy
Zmuszone blaskiem ciepłego strumienia Podnoszą opadłe w zwątpieniu powieki By dojrzeć na ścianie cień powszedniości I stanąć na moment przy kalendarzu
Grudniowe daty w pandemię wplątane W korowód krzyków ulicznych burd W deptanie ostatnich bastionów pokojów I tłum w prawo i w lewo kręcących się głów
Dzikość na twarzach i na językach I potop nie – szwedzki a nasz podwórkowy W życiu nie żywym a śliskim i szklanym Bezkarnie rozlany za zasłoną portali
W płomieniu świecy nadzieja skupiona Na przekór krzykom reklamowych spotów Które o świętach pamiętają portfelem I mamią barwami dzwoneczkowych dźwięków
Niech ta nadzieja wyrwie się z płomienia I nie pozwoli pamiętać komercją Skoro są święta na każdym zakręcie Niech i w nas z nami i dla nas będą
Świeco pokorna jeszcze nie zgasła Daj ogień nadziei stłumionej w gardle Że to są Boże nie ludzkie święta W pokorę najwyższą nie w butę odziane
Niech człowiek przestanie napadać człowieka Niech radość powróci czerpana z nadziei Niech świeca płonąca nauczy cieszyć Nie świętem ale Bożym Narodzeniem ♥ |
Boże Narodzenie 2013 | Tak trudno pojąć
Choć nogi zbolałe od wędrowania Choć bieda zza rogu chyłkiem spoziera Choć hula wiatr w szparach dziwnej siedziby Choć bieda markotna i głód doskwiera
Twarze pogodne i pełne oddania Szeptają do siebie ciszą czułości Oczy radośnie wpatrują się w dziecię Które jest pełne najczystszej miłości
Wszystko tej nocy gdzieś w tyle zostaje I smutek i gorycz na ludzkie uczynki Noc promienieje światłem bogactwa Choć nie ma łóżka i nie ma pierzynki
Tak wszystkim wkoło trudno to pojąć Że nie w pałacowych marmurach moc drzemie Ale w tym małym rumianym dziecku Co przyszło ocalić całe ludzkie plemię
Już Jeruzalem snem całe spowite I nikt nie przypuszcza, że w tej oto chwili Na świecie zrodziła się miłość potężna Co cicho na sianku wśród bydlątek kwili
Nie martwmy się o nic choć przez małą chwilę Pozwólmy w głos wybrzmieć wszystkim kolędom Choć hula za oknem zimowa wichura Niech z nami do stołu najbliżsi zasiądą. Kolęda - Powiedz mi proszę, o czym teraz marzysz? - O takiej prostej choć trudnej rzeczy… - To znaczy o czym? Bo mówisz zagadką. - O tym by śpiewać, lecz głos mój beczy. - Myślisz, że Jezus nie lubi głosu barana? Dla Niego każda kolęda kochana. - Mogę więc zaśpiewać i ja po kolędzie? - Ależ oczywiście, niech brzmi ona wszędzie! | Czas ukojenia Nie myśl o pracy ani o długach Nie krępuj głowy dzisiaj zmartwieniem Ta noc jest po to by znów uwierzyć Przynosi pokój i ukojenie
Mama tak bardzo zawsze się stara Żeby w łazankach nie brakło grzybka Martwi się o to, że karb za słony Że cała wieczerza może za szybka
Tata zabiega o drzewko zielone I o to by drzwi nie skrzypiały A w kącie cichutko na sianku leży Niepołamany opłatek biały
Z gałązek ubranych w pulchniutkie aniołki Najwięcej radości mają małe dzieci Dla nich te szklane misterne cudeńka Dla nich najbarwniej choinka świeci
Gdzie głowę obrócisz wkoło Boże Święta Babcia nie narzeka i wszystko pamięta Czuje że jest młoda żyje wspomnieniami Że radość wchodziła frontowymi drzwiami
Dziadek na stoliku figurki rozkłada Sam je kiedyś strugał z drzewa lipowego Dziś z iskierką w oku dzieciom opowiada Jak zepsuł Józefowi kija koślawego
Ojciec jako malec podkradał pierniki A mama swojej mamie ciasta dosładzała Z pastorałkami czekały śpiewniki Radość domostwo wielka ogarniała
Od południowej ciepło bije strony Puch śnieżny otula północne krainy Śniegu wygląda malec stęskniony Śnieg jest symbolem niewinnej Dzieciny | Obrazek z dzieciństwa
Nie wiem jak tobie, ale mnie przed oczyma Rysuje się stary z dzieciństwa obrazek Jak stajeneczka mała się kiwa A w niej osiołek, wołek, baranek
I białe aniołki siedzą na dachu Pilnują by jeszcze wytrwała strzecha A z pastuszkowych skromnych podołków Pyszna układa się w sianie uciecha.
Kłócą się z sobą wdzięczne bydlęta O to kto bliżej przy żłóbku stoi A Matka Boska cudem przejęta Już się o świata losy nie boi | To dla Ciebie Cicha nocka nas spowiła Pogodziła wszystkie stany Koło pana stoi żebrak Przy szczęśliwcu zapłakany
Biały okruch przełamany Kruszy lody w duszach skute Przebaczenie win sprzed laty Przełamuje złość i butę
Dziś nieważne interesy W kąt zepchnięta polityka To dla Ciebie słodki Jezu Zegar cichuteńko tyka |
Boże Narodzenie 2011 | Czegoś brakło
Niczego tak nie czekamy Jak Bożego Narodzenia Niczego nie pragniemy mocniej Niż własnego oczyszczenia
Dopinamy na guziki Każdy szczegół w pracy, w domu, Każdy detal dopieszczamy Na choince, w smaku stołu…
Pamiętamy o drobnostkach: Mak, jałowiec, łuski z ryby, Przy kominku upominki, Zapach ciasta i jedliny
Wypolerowane buty, Świeża pościel i firany, Z płyty płyną wdzięczne nuty, Cały dom uporządkowany.
Tylko w głowie wielki chaos, Zamęt mglisty, tępy, głuchy. Serce pełne czystej wody Zamarzniętej w sopel kruchy.
Wpasowane w pejzaż zimy, Która inne pory goni Bo naprawdę się boimy Porozmrażać ciepło dłoni.
Wspólne wyjście na Pasterkę Tak dla Boga, bez przyczyny Dziś przegrywa z duchem czasu Z ciepłem puchowej pierzyny.
Tak więc wszystko się udało: Wystrój domu, smak jedzenia, Wszystko się poukładało, Brakło tylko oczyszczenia. ♥ | Nie pytaj
Nie pytaj po co rodzi się Pan Jezus Nie pytaj dlaczego od tylu już lat, Nie pytaj dla kogo ta szopka i żłóbek Nie pytaj czy zbawi ten dziwny ludzki świat
Nie szukaj logiki w tym ciągłym wracaniu Nie próbuj zrozumieć sensu przypomnienia Nie spieraj się z każdym o boską tradycję Nie skazuj na śmierć Bożego Narodzenia Nie zatrać opłatka, kolędy na Święta Nie pogardź pukaniem cichutkim do chaty Nie wątpij że jest to siła niepojęta Że z każdą wigilią stajesz się bogaty
Nie stawaj po stronie tych którym wygodnie Nie wchłaniaj bezmyślnie za stare nowego Nie wyrzekaj się wiary zbytnio pochopnie Nie zamykaj na prawdę serca płochego
Niczego nie zmienisz w Bożym Narodzeniu Dzieciątko na sianku cichutko zakwili Może Bóg nie istnieć w ludzkim przeświadczeniu Ono jest przy tobie tutaj i w tej chwili ♥ | Poczekaj Poczekaj, poczekaj chwilę człowieku! Dokąd tak pędzisz przez ten las? Las pełen ludzi, budynków i aut? Poczekaj, poczekaj, Przecież masz czas, Czas na pośpiech, egoizm, Luksus i strach, Czas na zabijanie czasu…
Poczekaj, zatrzymaj się przy mnie tylko na jedno mgnienie oka. Ja nie chcę od ciebie niczego Z tego, co próbujesz dogonić. Ja chcę ci tylko dać coś, Na co może braknąć czasu.
Poczekaj, Poczekaj chwilę człowieku! Nie bój się, że coś musisz, Nie kiwaj głową „NIE”. Ja chcę ci dać Przelotny, ciepły uśmiech. Weź go i przekaż dalej. Ratuj ten świat!
Poczekaj ♥ | Czego oczekujemy
Gdy rodzi się Jezus, rodzi się nadzieja Że kiedy przyjdzie życia kres On zbawi nas swoim cierpieniem Pozbawi nas z grzechów na duszy plam Jezus wszystkich weźmie na siebie Złoczyńców, bezbożnych i szyderców W miłosierdziu swym nieogarnionym Przebaczy każdemu, zwłaszcza nam Po to przyszedł jako dziecię By niewinnością odkupić świat
Tylko ta nasza nadzieja na bakier z miłością Zbyt śmiała i harda, zbyt cwana i zła Nie stroni od fałszu i godzenia w serce To taka nadziejka w nadzieję Że uda się nam ten chytry plan życia na fali Bo utopi się Pan
Czego tak naprawdę oczekujemy W noc szczęśliwego rozwiązania Czy tylko nadziei na ciała wyzwolenie A może czekamy na cud przemienienia Dzięki któremu popłynie łza Sami wybawimy Dziecinę od zbawiania Bo taka bezbronna bo taka kochana… ♥ | Widzimy
Widzimy w szopce misterium całe Jest Maria, Józef, są i bydlątka Nad szopką czuwają aniołki białe No i nie może braknąć Dzieciątka.
Szopa koślawa, słoma i siano Zamiast krzesełka kamień czy pniak W szparach co świadczą o ludzkim pośpiechu Hula bezkarnie swobodny wiatr
Niebo upstrzone lśniącymi gwiazdami Wdziera się chyłkiem przez lichy dach Przybywa pasterzy ze swymi stadami Odeszły daleko niepewność i strach
I jeszcze wkraczają wielcy królowie Czują że w żłóbku leży ich Bóg Kładą prezenty przy Jego głowie Nie żal im wcale dla Boga nóg
Widzimy jedną z najsłodszych chwil Gdy Matka bierze na ręce Mesjasza Zastęp aniołów trąbami grzmi Zbawienie światu całemu ogłasza
Weź ten obrazek głęboko do serca Przyjmij Jezusa w swe skromne progi Niech dom twój radość i miłość wypełnia Niech Bóg będzie z tobą człowieku drogi ♥ | Pospiesz się
Jeśli nie zdążyłeś uczynić czegoś godnego Pospiesz się Jeśliś zajęty tylko czubkiem swego nosa Jeśli walka o własną pro formę Przejęła górę nad walką o człowieka Pospiesz się Jeśliś wyraził swe przeżywanie Przez renifery girlandy lampiony Pospiesz się Jeśliś świadomie nie nakrył do stołu pustego talerza dla zabłąkanych Pospiesz się Jeśli nie obdarowałeś nikogo dobrym słowem Nie ucieszyłeś się wraz z dzieckiem Nie spojrzałeś w inną stronę niż lustro Pospiesz się Ucichną kolędy Pogasną choinki Znikną szopeczki Odpłynie karp Przyjdą Popielce Gorzkie wspominki Nastąpi zbawienie To będzie ten czas Czy dasz się zbawić Chwyć w dłonie Dziecinę Póki kochać możesz Pospiesz się Jeszcze masz czas ♥ | Chwile radości Czas Bożego Narodzenia budzi w nas dzieci Cieszymy się każdym gestem Każdą drobnostką która nas rozśmieszy Lubimy lukrowane pierniki Z czułością zawieszamy orzechy Tyle przy tym radości Tyle przy tym uciechy
Kiedy rodzi się Jezus Przystajemy na chwilę Ściskamy komuś dłonie Rzucamy się na szyję Tak potrzebujemy bliskości człowieka Że na siłę trzymamy ten czas Co ucieka….
Czas Bożego Narodzenia dzieci w nas budzi Bo dziecię skruszy nawet zatwardziałych ludzi W tym blasku świątecznym Tkwi głębia nieprzenikniona To nasza wstydliwa skrywana miłość Tak tak to ONA! ♥ | Życzenia
Tak wiele padło już życzeń Że trudno o coś niezwykłego Tyle mądrości spisano Że ciężko doścignąć mądrego
Im mądrzej piszemy Tym więcej rozliczeń Im dłużej mówimy Tym mniej mamy z życzeń
Więc życzę każdemu By uciekł od wzruszeń A doznał najgłębszych Wewnętrznych poruszeń
By tylko pamiętał Czym nas Jezus darzy A szczęście zagości Na zmęczonej twarzy
Nie bójmy się miłości Bliskim ją rozdajmy I o sensie szopki Zawsze pamiętajmy
♥ | |
Wiersze wiosenne -->> (marzec 2012)
Zanim pobiegnę na Pasterkę – Misterium Bożonarodzeniowe ![](../../_brzesko/images/autorzy/a_podlecka.JPG) | Jesteś. Po prostu jesteś Mój maleńki Jezu Słodka dziecino o rumianej twarzy O oczach łagodnych i miłujących O rączkach pulchniutkich Szeroko otwartych O sercu tak wielkim Że świat go nie mieści Bo z Nieba nam dane Przez pokorę niewieścią. -->> | ![](../../_Brzesko/documents/Temat/Almanach/a_podlecka/mg_jp2_2.jpg) Jan Paweł II obraz Marty Gardziel | Gdybyś żył Gdybyś Ty żył Ojcze Święty Gdybyś żył... Może jeszcze nie uleglibyśmy degradacji Gdybyś żył... Jeszcze niejeden rumieniec Ukrasiłby oblicze Za zdradę i fałsz Za opuszczenie Boga Z takim przejęciem wołałeś "Sursum corda" A one nie w górę lecz w dół Spadają już nie kamieniem A głazem Gdybyś Ty żył... Nie tak wyglądałby świat Szedłeś za Mistrzem I stałeś się wiernym uczniem Miłości i miłosierdzia Nie bezduszności i zaciekłości Gdybyś żył... Ojcze i nauczycielu Po szkole Mistrza Wrażliwy i cierpiący Wymagający od siebie Choć inni nie wymagali Tak pusto Tak źle bez Ciebie Gdybyś Ty żył Ojcze Święty Gdybyś żył... Agata Podłęcka kwiecień 2010 r |
| Co ze mną , co z nami Janie Pawle II ? Poezja westchnień w przeddzień beatyfikacji (Agata Podłęcka) Piotrowe dziedzictwo Pogrzeb przyjaciela... I przyszedł czas Jestem… Zadziwienie Strążyską Cień cienia Tęsknota Ty wiedziałeś To dziecko |
|