10 kwietnia mija pierwsza rocznica tragicznej w skutkach katastrofy lotniczej, w której zginał prezydent RP, prof. dr hab. Lech Kaczyński z małżonką Marią a wraz z nimi 94 wspaniałych ludzi. Za wielką wodą przeżywaliśmy katastrofę równie silnie jak Wy tam w Polsce. Żona włączyła rano telewizor aby sprawdzić jaką zapowiadają prognozę pogody. Nie zdążyła przełączyć na właściwy kanał gdy zobaczyła czerwony pasek z nieprawdopodobną informacją. Z pokoju usłyszałem jej słowa "Powinni pochować Go na Wawelu". Zaciekawiony wstałem z łóżka i poszedłem zobaczyć o co chodzi. Potem była trauma. W oczach pojawiły się łzy. Trudno było sobie znaleźć miejsce w domu. Po dwóch godzinach patrzenia w telewizor i wyszukiwaniu informacji w internecie postanowiłem pojechać do sklepu, aby choć przez chwile zapomnieć o tym nieszczęściu. Okazało się, że dostałem jeszcze większych wzruszeń. Co chwila mijały mnie samochody z biało czerwonymi chorągiewkami przymocowanymi do bocznej szyby. Mijałem setki domów na których powiewały polskie flagi. Nagle zobaczyłem jak dużo Polaków jest moimi bliższymi lub dalszymi sąsiadami. Rozkleiłem się zupełnie. Musiałem zatrzymać samochód, bo nie dałem rady dalej prowadzić. Z zakupów nic nie wyszło. Zawróciłem do domu. I znów patrzenie w telewizor. Ale nie długo. Komentarze w TVN wkurzały Nas do tego stopnia, że słuchaliśmy polskiego radia w internecie, ograniczając oglądanie telewizji do uroczystości żałobnych. Kolejnym krokiem było zrezygnowanie z kanału (odłączenie) TVN24. W dniach od 2-10 kwietnia w Chicago trwa Tydzień Pamięci Narodowej Smoleńsk 2010. Z tej okazji odprawiane są msze za ojczyznę, odbywają się koncerty kameralne, uroczyste obiady, pokazy filmu "Solidarni cz. 2", spotkania z Ewą Stankiewicz i Janem Pośpieszalskim. Specjalnymi gośćmi są Zuzanna Kurtyka wraz z synami Pawłem i Krzysztofem, Beata Gosiewska z synem Miłoszem i córką Karoliną oraz Maria Seweryn z córką Anną Wójtowicz. (www.smolensk2010.us) Niestety polskie piekiełko dosięgło także i Chicago. Trzy wdowy, wymienione powyżej zostały całkowicie zignorowane przez polskiego konsula Zbigniewa Matynię, który co prawda brał udział w części tych uroczystości, niestety nie raczył się nawet z nimi przywitać (na podstawie wywiadu w polskim radio 1490 AM).
Nie odbędzie się także jeden z głównych punktów programu - odsłonięcie i poświęcenie tablicy pamiątkowej, która miała być wmurowana przy pomniku ofiar Katynia. Tablica która podobno wykonywana była w Polsce...nie dotarła do Chicago. Wróćmy jednak do 10 kwietnia 2010 roku. W tamtych dniach smutku, dostałem parę wierszy od internautów brzeskich. Wiersze te ponownie zamieszczam poniżej. Zbigniew Stós
Lech Kaczyński w Chicago 10.2.2006 | "Nasze plany i nadzieje coś niweczy” „Nasze plany i nadzieje coś niweczy”! Czemu? NIE! Pytasz o sens takich zdarzeń, masz nadzieje, że Ktoś wie! Wie dlaczego ludzkie życie zgasło pośród lasu drzew A to miejsce śmiercią ciche budzi gdzieś żałobny śpiew. Czemu jedność właśnie wtedy? Przecież łatwiej w życie z nią kiedy Ci, których już nie ma jeszcze pośród żywych są? Ktoś to wiedzieć przecież musi! Wiara w to pozwala żyć! Spraw by jedność poza rozpacz w ludziach mogła dłużej tkwić! Anna Gaudnik 10.04.2010
|
Ofiarom katastrofy Polecieli- hołd oddać Ofiarom. Bóg tak chciał – Sami się nimi stali. W mglisty, sobotni poranek Na zawsze tam duchem i sercem zostali. Zawiśli w przestworzach, jak ptaki niebiańskie. A potem w błotnistej tej ziemi swe szczątki złożyli. Tak bardzo chcieli tam być! Zostali … i byli! Oni też Ofiarami się stali! Na ziemi tej jakże męczeńskiej! Bóg taki los Im zgotował, By nasze narody zjednali. Irena Góra 14.4.2010 r. Nie przemknie już nigdy po twarzy Jej uśmiech Nie przemknie już nigdy po twarzy Jej uśmiech kiedy zapatrzona w tę postać tuż obok chciała mu powiedzieć :”Jesteś wielki Lechu ; poprzez miłość moją dotknąć Cię nie mogą! Przebiegłam oczyma całą Twoją postać; otuliłam słowem miłości Twe serce; nie jesteś bezbronnym, ma miłość Cię chroni, nie pozwoli zranić nigdy Ciebie więcej! Usiądziemy teraz naprawdę spokojni nikt nam już ogrodów naszych nie zadepcze; będę mogła nadal troszczyć się o Ciebie, i że jesteś wielki będę mówić szeptem. A szept mój poniesie Anioł w Serc Dolinę gdzie obrodzi myślą w głowach skołatanych; żeby zacząć ciepłem obdarzać się wzajem i od tego zacząć na lepsze W NAS zmiany. Będziemy już razem, żadnych delegacji i spotkań na szczycie i tęsknoty mojej; żebyś w końcu wrócił ,zjadł obiad tuż przy mnie byśmy w swej bliskości mieli tę ostaje, która tak śmieszyła; nie tych i nie tamtych nie ma już ich dzisiaj, nie ma tej śmieszności bo się dokonała jej reinkarnacja w przepiękne ponad czas; uczucie Miłości ?! *** Anna Gaudnik 16.04.2010 Co powinnam myśleć; nie wiem ! Może Oni jednak są przy nas w wiosennym wiatru powiewie? Może są w słońca ciepłym promieniu co pąki w kwiaty przemienił ? Może w uśmiechu są; w dobrym słowie? Może śpiew ptaków mi to powie? A może w szczebiocie są tych dzieci, którym ich gwiazda dopiero zaświeci ? A może w cieple pomarszczonej, spracowanej dłoni, której dasz swój czas mimo za życiem pogoni? Są na pewno Gdzieś, lecz inaczej; czy kiedy obeschną łzy będziemy chcieli Ich takimi zobaczyć? Anna Gaudnik 18.04.2010
Larum grają!
Z wawelskiej wieży larum uderza, Zygmunta Dzwon. Na wieczną wartę woła rycerza, żałobny ton!
Znowu w Katyniu śmierć wzięła żniwo, przelana krew. Za prawą Polskę, za sprawiedliwą, za ludzki grzech!
Snem nieprzespanym zasnęło wielu, strącony ptak. Śpi Mały Rycerz w krypcie Wawelu, czasu to znak!
Bóg daje znaki, niech je odczyta Piastowy Ród. Niech w odkupionej Polsce rozkwita, ofiary cud!
Andrzej Jarosz, kwiecień 2010 r. |