Tylko piłkarze wykazali się rozsądkiem
(Wacław Wodnik)
2011-06-15
Andrzej Mizera w piątkowym wydaniu „Tygodnika Brzesko – Bocheńskiego” w tekście „Piwosze”! Pierwsza liga jest tuż – tuż...” zaapelował: Okocimski na zapleczu ekstraklasy, zwanej wówczas drugą ligą, występował w 1998 roku. Panowie piłkarze nawiążcie do tych tradycji! Nie zmarnujcie tej wielkiej szansy! O bezstresowym przygotowaniu do rozstrzygającego o tym meczu zapewniał w rozmowie obrońca OKS Mateusz Pawłowicz: Żadna presja nie zwiąże nam nóg. Nabraliśmy pewności siebie. W Wysokiem Mazowieckiem nikt z nas nie będzie kalkulował. Celem dla nas jest zwycięstwo, tak jak w każdym kolejnym spotkaniu. („Polska Gazeta Krakowska” 10 czerwca 2011) Stało się jednak inaczej. Ruch Wysokie Mazowieckie – Okocimski Klub Sportowy 2 : 1.
Po takim meczu, jak ten w Wysokiem Mazowieckiem, nie chce mi się nawet nic mówić. Jestem kompletnie załamany, gdyż dwa lata pracy poszło na marne. Tak przegrany mecz i straconą szansę na awans podsumował w „Sportowym Dzienniku Polskim” Krzysztof Łętocha, trener okocimskiej drużyny. („Dziennik Polski” 13.06.2011)
Rok temu Okocimski również aspirował do I ligi piłkarskiej i również te „podchody” zakończyły się fiaskiem. W ubiegłym roku na tym portalu zamieściłem tekst (czytaj -->>), w którym odniosłem się do pierwszoligowych aspiracji piłkarzy reprezentujących nasze miasto (choć nazwa klubu na to nie wskazuje). Pisałem o tym, że miasta nie stać finansowo i organizacyjnie na to, żeby partycypować w utrzymaniu klubu na tym poziomie rozgrywek. Starałem się też wyjaśnić, dlaczego tak uważam.
Na moje argumenty zareagował przewodniczący Rady Miejskiej Krzysztof Ojczyk, pisząc m.in.: Jednym z warunków gry w pierwszej czy drugiej lidze piłkarskiej są oczywiście środki finansowe. O te sprawy troszczy się Zarząd Okocimskiego Klubu Sportowego i w ostatnim czasie wg mojej wiedzy wiele się w tej materii zdarzyło. Ważne wydaje się być jednak to (...), że główny sponsor OKS-u jest również zainteresowany awansem klubu do pierwszej Ligi piłkarskiej wraz z tego konsekwencjami. Dodam, że miałem też okazję spotkać się osobiście z przedstawicielami właściciela „Browaru Okocim” i jestem mocno zbudowany ich postawą wobec naszego klubu. (...) jako mieszkaniec tego miasta a zarazem radny, jestem za awansem drużyny piłkarskiej co najmniej z dwóch powodów: - po pierwsze byłby to niewątpliwie sukces sportowy klubu, zawodników, działaczy i sponsorów ku radości kibiców i mieszkańców, - a po drugie będzie to dodatkowy argument właśnie dla radnych i burmistrza, aby zainwestować w obiekty sportowe znajdujące się na terenach miejskich, którym po blisko 20 latach „nic nierobienia” można by w końcu przywrócić dawne funkcje rekreacyjne. Poprawa infrastruktury sportowej jest potrzebna zarówno klubowi jak i miastu. Rada Miejska tej kadencji oraz pan Burmistrz Wawryka ma tego świadomość. Stąd też nasza pomoc i dobra współpraca Gminy Brzesko z Okocimskim Klubem Sportowym.
Przypomnę, że polemikę, do której włączyli się też inni internauci (czytaj -->>), prowadziliśmy niejako w przeddzień wyborów samorządowych.
Co w relacjach miasto – klub zmieniło się po wyborach? Klub otrzymał w tym roku z budżetu Gminy „tradycyjną” dotację, chociaż tym razem na trochę niższym niż dotychczas poziomie. Więcej światła na te kontakty rzuca rozmowa, jaką z prezesem Zarządu OKS Józefem Gawendą przeprowadził w maju tego roku Marek Latasiewicz. W jej trakcie prezes wspomina o wymogach licencyjnych stawianych klubom pierwszoligowym, a są one niemałe, czego najlepszym przykładem może być choćby sprawa monitoringu stadionowego. Na ten zainstalowany przed sezonem wydaliśmy 11 tysięcy złotych, ale kiedy go założyliśmy, już nie spełniał wymogów. A taki, który zaakceptuje policja, kosztuje od 100 do 300 tysięcy. Kiedy red. Latasiewicz wspomniał o przejęciu przez miasto klubowych obiektów, otrzymał taką odpowiedź: Doszliśmy do porozumienia z miastem, którego prawnicy dopracowują kolejne punkty umowy. Nie wiem jednak, czy w tej sytuacji warto się spieszyć z jej podpisaniem. Gdyby bowiem gmina miała prowadzić inwestycje na stadionie, to same procedury z rozpisaniem przetargów wydłużyłyby znacznie realizację modernizacji obiektu. Wątpię, byśmy wówczas zdążyli przed inauguracją nowego sezonu. (...) z każdym następnym rokiem będą rosnąć wymogi odnośnie standardu obiektu. Należy więc liczyć się z tym, że potrzebna będzie niebawem podgrzewana murawa i boisko treningowe ze sztuczną nawierzchnią. (Marek Latasiewicz „I-ligowe standardy”, Temi 25 maja 2011)
A jakie jeszcze inwestycje należałoby przeprowadzić, aby można było być „pełną gębą” klubem pierwszoligowym? Mówi o tym Uchwała PZPN z 2008 roku. Otóż klub musi wskazać kryteria prawne, sportowe i finansowe, dotyczące personelu i administracji, czyli udowodnić, że będzie miał tzw. płynność finansową. Jeśli chodzi o infrastrukturę, to klub musi m.in. posiadać stadion mający minimum 2000 indywidualnych miejsc siedzących z oparciami, dwie zadaszone 13-osobowe ławki dla piłkarzy rezerwowych i kierownictw drużyn, przylegające do boiska powierzchnie służące do rozgrzewki zawodników przed meczem i w jego trakcie, minimum 30 miejsc siedzących dla VIP-ów, dostateczne wyposażenie medyczne przeznaczone dla zawodników i sędziów, szatnie dla drużyn gospodarzy i gości, mogące pomieścić 25 osób (każda szatnia z natryskami i ubikacjami), szatnię dla sędziów wyposażoną w natrysk i ubikację, pomieszczenie dla obserwatora (delegata) meczowego, parking dla autokarów i samochodów (w tym drużyny przyjezdnej, sędziów oraz osób funkcyjnych), toalety publiczne dla kibiców obu płci, właściwe nagłośnienie obiektu, miejsce dla przeprowadzenia badań lekarskich i kontroli antydopingowej, co najmniej 15 miejsc dla przedstawicieli środków masowego przekazu, pokoju roboczego wyposażonego w środki komunikacji (telefon, faks, fotokopiarka), miejsce na konferencję prasową, stały monitoring całego obiektu.
Niezorientowanym przypomnę, że Gmina jest tylko właścicielem gruntu, na którym znajdują się klubowe obiekty. A że ich utrzymanie jest z roku na rok coraz droższe, dlatego nie ma się co dziwić, że niedawno na łamach lokalnego dodatku do jednego z dzienników prezes Gawenda oświadczył, iż w każdej chwili klub chętnie przekaże miastu te, zdaniem prezesa warte 9 mln złotych obiekty, w zamian za bezpłatne ich używanie w dłuższym wymiarze czasowym. Dotąd nie spotkałem się z informacją o reakcji drugiej strony na tę propozycję, ale w aktualnej sytuacji gminnego budżetu władze miasta chyba nie skorzystają z tej, jakże „atrakcyjnej”, propozycji.
A co na to wszystko sponsorzy? Czy złożyli stosowne deklaracje? – zapytał w wymienionej już rozmowie red. Latasiewicz prezesa Klubu. Deklaracji ze strony Carlsberga, Can Packu i gminy jeszcze nie było, ale wszyscy nasi sponsorzy wyrażali zrozumienie dla potrzeb związanych z ewentualnym awansem. Sprawy umów sponsorskich będziemy dopinać w najbliższych dniach, ale ich kształtu przesądzać dzisiaj nie można. Jedno jest pewne, że wszystkie kwestie organizacyjne musimy zamknąć najpóźniej do połowy czerwca.
Uzupełniając „sponsorskie wyrażenie zrozumienia dla potrzeb związanych z ewentualnym awansem”, dodam, że Okocimski Klub Sportowy nie uzyskał licencji na grę w II lidze piłkarskiej.
Funkcjonuje w naszym języku powiedzenie „chcieć, to móc”. Czy ma ono jakiś związek z OKS-em i naszym miastem? Ma, ale wydaje się, że tylko jego pierwszy człon: „chcieć”. „Móc” w przypadku klubu pozostaje abstrakcyjnym pojęciem, uzupełnianym w okolicach wyborów samorządowych i nominacji na stanowiska „chceniem”. Pan Ojczyk i burmistrz Wawryka chcieliby mieć w Brzesku klub pierwszoligowy, co mocno deklarowali przed wyborami, ale zaraz po nich (dlaczego nie przed?) „spojrzeli” do gminnych finansów i..., wreszcie wzięli się za liczenie (do teraz „prawnicy miasta dopracowują kolejne punkty umowy”).
Przed rokiem na końcu mojego tekstu „Od kiedy rozsądek jest zdradą” redakcja dopisała (proroczo?): A jednak życie (czytaj: zbliżające się wybory) pokazuje, że burmistrz Wawryka potrafi być "za, a nawet przeciw". W opublikowanej dzisiaj na stronie Urzędu Miejskiego odezwie do działaczy, piłkarzy i kibiców Okocimskiego Klubu Sportowego, zapewniając o swojej wierności dla klubowych barw, wymienia nie tylko wielkość stale rosnących, z jego i radnych "błogosławieństwem", nakładów z miejskiej kasy na działalność OKS, ale jednocześnie daje nadzieję, że w razie "osiągnięcia wymarzonego celu" on i Rada Miejska nie będą szczędzić "środków na systematyczny rozwój klubu". No cóż, nam nie pozostaje nic innego, jak życzyć panu burmistrzowi Grzegorzowi Wawryce obfitej "kasy", jaką widać bez problemu potrafi "wyczarować", a autorowi powyższego artykułu i podobnie mu myślącym, aby zastanowili się dwa razy, zanim zbyt pochopnie uwierzą słowom burmistrza.
BOSiR miał zaopiekować się obiektami klubowymi przejętymi przez miasto, więc starający się w ubiegłym roku o stanowisko dyrektora tej instytucji Marek Dadej roztoczył na sesji Rady Miejskiej wizję m.in. wyremontowanych szatni na mini hotel wraz z kawiarenką przy kortach tenisowych (ul. Świerkowa), w którym będzie można przyjmować „zielone szkoły” i kolonie, uważał, że istnieje możliwość wyremontowania starego basenu (od ładnych kilkunastu lat zasypanego), utworzenia miejsca plażowego, brodzika kąpielowego dla matek z dziećmi, a na samym stadionie nie ma przeszkód do organizowania masowych imprez, występów oraz giełd. I czy można powiedzieć, że nie chciał? A że jakoś wychodzi inaczej...? Zresztą teraz dyrektor Dadej ma ważniejszy problem na głowie, bo jak piszą na tym portalu internauci, nie da się na boiskach do piłki plażowej naciągnąć siatek, gdyż niewłaściwie zostały zamontowane słupki do ich podtrzymywania.
Przypadków „chcenia” jest znacznie więcej i na pewno znane są one mieszkańcom Brzeska oraz Gminy, podobnie jak późniejsza „niemoc” w ich realizacji, ale to już „temat na inne opowiadanie”.
Czy należy żałować, że piłkarze nie znaleźli się na zapleczu ekstraklasy, cokolwiek by słowo ekstraklasa w przypadku poziomu naszego piłkarstwa nie znaczyło? Moim skromnym zdaniem, nie ma co „rozdzierać szat”, chociaż doskonale rozumiem zawód kibiców. Takie kluby jak Okocimski Klub Sportowy, z całym dla niego szacunkiem, powinny przede wszystkim skupić się na szkoleniu trampkarzy i juniorów (oby było ich jak najwięcej), bo ta baza, jaką nasz klub posiada, jest do tego wystarczająca i jak na razie możliwa do utrzymania, a seniorzy niech grają nawet w lidze okręgowej czy A-klasie, ale dla przyjemności... samego grania. Prawdziwi działacze i kibice to zrozumieją i na pewno ich nie opuszczą, bo prawda jest taka, że Brzeska nie stać aktualnie nawet na II ligę. I nie ma co się porywać z motyką na słońce.
Za trzy lata ponownie przyjdzie pora na wybory samorządowe i zapewne znów pojawi się „chcenie” na różnego rodzaju ligowe awanse oraz inne równie „sensowne” obietnice, ale czy damy się na to nabrać, czy ponownie opuści nas trzeźwe myślenie i rozsądek? Bo jak na razie, w przeciwieństwie do wielu, wydawałoby się odpowiedzialnych osób, przegrywając ostatni mecz, właśnie rozsądkiem wykazali się piłkarze Okocimskiego.
Jeśli tylko tym się kierowali?
Wacław Wodnik 14 czerwiec 2011
|