Wieczór o brzeskich Żydach
Wieczór słowno–muzyczny poświęcony pamięci brzeskich Żydów przygotowany przez Zuzannę Peters-Musiał i przy współudziale grupy pań, dzięki którym mogło spełnić się marzenie Zuzanny o tym, by powiedzieć uczestnikom spotkania o świecie, który odszedł, o miasteczkach, których już nie ma i o ludziach, którzy byli naszymi sąsiadami, a których można "Ocalić od zapomnienia. Wszystko co po nich pozostało to ich biblijne imiona na macewach".
Przekraczając próg Miejskiego Ośrodka Kultury, wchodziliśmy w inny świat. Wielkie puszyste poduszki w haftowanych powłoczkach, wiszące na sznurkach przypięte drewnianymi szczypcami koszule nocne, obrusy, serwety i inne części garderoby. Stół nakryty białym obrusem; na nim dwie świece w lichtarzach, dwie chałki na srebrnej tacy przykryte serwetą, solniczka, nóż do chleba, karafka z winem i kielich kiduszowy.
Urokliwe miejsce, gdzie pośród znaczonych nadchodzącą jesienią liści widnieją macewy, jakby wyjęte z żydowskiego cmentarza, i ciepłe światło menory, półmrok pozwalający skryć wzruszenie, które szło za prozą, wierszem i piosenką zapomnianych dzielnic żydowskich.
Honorowymi gośćmi spotkania byli: przewodniczący Gminy Wyznaniowej Żydowskiej w Krakowie pan Tadeusz Jakubowicz i pan Piotr Nawrocki.
Słów podziękowań z obu stron padło wiele, bo i uczestnicy odchodzili z przekonaniem, że wzięli udział w spotkaniu wyjątkowym, a sama pomysłodawczyni i realizatorka Zuzanna Peters-Musiał nie kryła radości z dużej frekwencji, co świadczy o wielkim zainteresowaniu poruszonym tematem.
Anna Gaudnik
Podziwiam odwagę Zuzanny Peters - Musiał. We wtorkowy wieczór (04.10.)w Piwnicy Brzeskiej Zuzia Peters – Musiał spełniła swoje marzenie: przy pełnej sali przedstawiła swój program poświęcony pamięci brzeskich Żydów. Przyjechał Pan Jakubowicz przewodniczący Gminy Żydowskiej w Krakowie. Przybyło też dużo osób, chyba nawet nadspodziewanie. Tak dużo, że byłam zaskoczona, czułam się spłoszona i zakłopotana. Dużo, bo zaprosiła ich Zuzia – może nie wprost, ale przez tą swoją odwagę – tak myślę.
Najpierw o scenografii: bogata, przemyślana - może nawet nie bardzo oryginalna, ale zaskakująca, bo wymagająca wiele wysiłku i pracy, jak jest się zwykłym człowiekiem, a nie instytucją. Ale może Zuzanna jest instytucją? A więc poduszki w haftowanych i ręcznie koronkowych poszewkach. Mereżki, toledo, richelieu, pikotki na bieliźnie, , chusteczkach, kombinacjach, haleczkach, obrusach, serwetkach, firankach. Świat zaginiony, który odnalazł się w Brzeskiej Piwnicy wraz z galicyjska walutą, prasą i krajobrazami wypełnionymi ludźmi i klimatem sztetla.
Wykład Zuzanny był obszerny, ale nie nudny, bo zaprzyjaźnione Panie recytowały poezję – przejmującą i przejmująco. Wiersze to byty ulotne. Tylko nieliczni, wybrani, słyszą je w sobie na co dzień. Do reszty dolatują jak niespodziewany powiew. Przy takich okazjach. Jeżeli ktoś pamięta o tym, że istnieją i można ich użyć. Jak perfum, jak koronek, jak sztukaterii – żeby pokazać wyjątkowość i unikalność chwili. Zachwycić lub przerazić szczegółem. Tutaj raczej ogółem - bo opowiadany świat przestał istnieć. I o tym najwięcej mówiły wiersze. Te nigdy nie wypowiedziane na szkolnych akademiach, bo takich dawniej nie było, a teraz rzadko pamięta się o tym, żeby takie zrobić. I Zuzia chciała to naprawić, albo poprawić – nie wiem, nie pytałam jej o to.
Podziwiam odwagę Zuzanny Peters- Musiał. Opisała nie istniejący świat nie przejmując się niuansami: tym, że Żydzi nie lubią noblisty Singera, tym , że ich świat nie był jednorodny i nie wszyscy poważali chasydzkich cadyków. Nie zważając na to wszystko Zuzia zapłakała nad nimi wszystkimi, a wieczór poświęciła Panu Platnerowi – ostatniemu Żydowi, który żył i umarł w Brzesku, a wraz z nim zginęło to czego nie znaliśmy i czego powinniśmy się uczyć. Bo czy tamten zaginiony świat podobał nam się , czy nie – to istniał. Tak jak powietrze, którego wzoru chemicznego można nie znać, a przecież się oddycha I oddychamy nim, żydowsko- polskim zaginionym światem, chociaż o tym czasem nie wiemy.
(KSB)
Poza Zuzanną Peters Musiał w wieczornicy wzięły aktywny udział jej koleżanki z Salonu "Petersówka": Iwona Dojka, Anna Gaudnik, Barbara Gibała - Pala, Agata Podłęcka, Bernadetta Styczeń i Emilia Zydroń. Nagłośnienie, będące ważną częścią wieczoru, nadzorował Piotr Podłęcki.
Spotkanie, wg mojej skromnej opinii, było za długie, co skłoniło wiele osób do wcześniejszego opuszczenia sali. Rozumiem intencje pomysłodawczyni wieczoru, ale zaprezentowany materiał był zbyt obszerny i za szczegółowy. Nie zawsze też mieścił się w ramach sprecyzowanych w temacie spotkania.
Zbigniew Stós