Nieoficjalny Portal Miasta Brzeska i Okolic 
  Home  |   Almanach  |   BBS  |   Forum  |   Historia  |   Informator  |   Leksykon  |   Linki  |   Mapa  |   Na skróty  |   Ogłoszenia  |   Polonia  |   Turystyka  |   Autor  
 

Spotkanie z kolędą w domu strażaka w Uszwi   (Marek Białka)  2012-01-16

- Przyśli my tu po kolyndzie, a cy byndzie, cy nie byndzie, kolendować wolno wszyndzie... Tymi i podobnymi słowami staropolskiego zwyczaju kolędowego, grupy ludowych pieśniarzy witały licznie zebranych mieszkańców Gminy Gnojnik, którzy przybyli do sali widowiskowej uszewskiej strażnicy, na coroczne „spotkanie z kolędą.
- przegląd dorobku artystycznego, związanego z regionalnym zwyczajem kolędowania, od wielu lat stanowi punkt w kalendarzu imprez kulturalnych naszej gminy - wyjaśnia Ewa Świeczek, dyrektor Centrum Kultury w Gnojniku. Cieszę się, że z roku na rok, poziom artystyczny jest coraz wyższy, o czym świadczą chociażby zajmowane miejsca na przeglądzie grup kolędniczych, który odbywa się w pobliskiej Lipnicy Murowanej - dodaje.

 



Wprowadzeniem do nastroju świątecznego, był występ zespołów działających przy miejscowym Centrum Kultury. Grupa FORTIS, którą kieruje Jerzy Migacz zagrała i zaśpiewała kilka kolęd oraz współczesnych pastorałek w rytmie rocka, m.in. piosenka pt. „kolędnicy wędrownicy”. Nieco młodsza wiekowo, składająca się wyłącznie z dziewczyn grupa FANTAZJA zagrała i zaśpiewała powszechnie znane kolędy. Do śpiewu aktywnie włączali się obecni na widowni mieszkańcy gminy.

 



Głównym punktem programu, był kilkunastominutowy program artystyczny, który zaprezentowali kolędnicy działający przy świetlicy wiejskiej w Uszwi i Gnojniku. Ich występ spotkał się z wielkim uznaniem publiczności, która nagrodziła ich gromkimi brawami. Na uwagę zasługuje przede wszystkim wspaniała kreacja aktorów, rekwizyty, a przede wszystkim niepowtarzalne stroje, które samodzielnie zaprojektowali i przygotowali. Dla utrwalenia staropolskich tradycji związanych z tutejszym regionem, kolędnicy mówili miejscową gwarą, przeplataną - wyraźnie wyczuwalnym akcentem klezmerowskim, charakterystycznym dla żydowskiej retoryki.

 

 

Nie mogło zabraknąć obrzędu Żyda sprzedającego zwierzę (kozę) miejscowego chłopu. W trakcie „negocjacji” przehandlowania turonia, ten niespodziewanie padł, ponieważ chłop zabobonny rzucił na niego „urok”. W tej sytuacji, Żyd rozpocząć "cucenie", któremu towarzyszył wielki lament. Konieczne okazały się „zabiegi” z masowaniem starymi gaciami, podpalanie pod nim słomy, dmuchanie i odczynianie uroków, a nawet wlewanie zwierzęciu wódki do pyska. Po tym ostatnim „zabiegu” Turoń odzyskał siły witalne i znów zaczął hasać po scenie. Warto dodać, że - w ocenie etnografów - ten element kolędowania jest bardzo istotny i ma wielowiekową tradycję. Ożywianie turonia i towarzyszące temu zabiegi nawiązują do obrzędów magii wegetacyjnej dawnych Słowian, praktykowanych w tym okresie roku podczas świąt agrarnych, przede wszystkim Święta Godowego. Chwilowy „zgon”, a następnie ożywienie Turonia, symbolizuje odrodzenie ziemi, która na zimę zasypia, aby następnie obudzić się wiosną.
- Z upływem lat, obserwujemy zmieniający się styl dawnego kolędowania. Coraz częściej jest to widowisko teatralne, zwane potocznie jasełkami - mówi Grzegorz Szczygieł, miłośnik regionalnych tradycji, ludowych wierszy i przyśpiewek, który wcielił się w rolę okrutnego króla Heroda. Niestety, tradycyjne „chodzenie z kolędą” coraz częściej już zanika, a przecież powinniśmy jak najdłużej podtrzymywać zwyczaje naszych ojców i dziadków - dodaje z ubolewaniem jasełkowy Herod.

 


Tradycja kolędowania kultywowana jest nieprzerwanie od wielu lat. Jednak trochę smutne jest to, że zwyczaje i obrzędy ludowe, a także teksty kolęd i pastorałek, jak i składanych staropolskich życzeń odchodzą w zapomnienie, a przecież stanowią one bogate dziedzictwo naszej narodowej kultury i tradycji. Można by zadać pytanie, kto z młodego pokolenia potrafiłby dzisiaj powiedzieć rymowane życzenia, zaczynające się od wielowiekowych słów „na scyście, za zdrowie ...” ?
- Nie możemy zapominać, że korzenie kolędowania, niewątpliwie pięknego zwyczaju, sięgają nie gdzie indziej, jak do stajenki betlejemskiej, gdzie narodził się Jezus - zwraca uwagę ks. Jan Kudłacz, proboszcz parafii św. Floriana w Uszwi, który bacznie obserwował występy ludowych artystów. Gdyby Syn Boży nie przyszedł na ziemie, czy byłyby jasełka, pastorałki, kolędy … - pyta retorycznie. „Wszystko przez Niego się stało, a bez Niego nic się nie stało, co się stało” - podkreśla uszewski duszpasterz ziemi świętych i błogosławionych, parafrazując fragment Ewangelii wg św. Jana.
 


Można śmiało powiedzieć, że wszelkie spotkania grup kolędniczych, aktywnie przyczyniają się do podtrzymywania zwyczajów i obrzędów bożonarodzeniowych, a w rezultacie chronią je od zapomnienia, aby mogły przetrwać przez kolejne lata „ku potomnym”. Oby trwały, jak najdłużej...

Już za tydzień, w Domu Kultury grodu św. Szymona, odbędzie się Przegląd Grup Kolędniczych "O lipnicką gwiazdę”.

Marek Białka


comments powered by Disqus


Copyright © 2004-2024 Zbigniew Stos Wszelkie prawa zastrzezone.
Uwagi, opinie i komentarze prosze przesylac na adres portal.brzesko.ws@gmail.com