Wystarczyło tylko, że termometry chwilowo pokazały słupek rtęci nieco powyżej 10 °C, a co niektórzy „na serio” wzięli sobie do serca, że już nadeszła wiosna i na dobre zagościła w naszych domach. Nie ma się czemu dziwić, bo po ostrej, mroźnej i dokuczliwej zimie, każde pojawienie się promyków słońca, rodzi w nas dużo optymizmu do nowego życia. Szkoda tylko, że przebudzenie się w zimowego letargu, nie idzie w parze z przebudzeniem rozumu, którego niestety, ale chyba całkowicie zabrakło mieszkańcowi Gnojnika. Bezmyślność, głupota, brak wyobraźni, a przede wszystkim brak elementarnej odpowiedzialności, doprowadził do tego, że spłonęło kilka hektarów trawy oraz budynek gospodarczy... Rozmiar szkód mógł być znacznie większy, gdyby nie szybka i sprawna interwencja miejscowych strażaków, którzy podjęli działania gaśnicze i prewencyjne. - jak można przy tak silnym wietrze, podpalić trawę i pozostawić ogień bez żadnej kontroli pyta retorycznie mieszkanka Gnojnika, zastrzegająca sobie anonimowość. Przecież w pobliżu znajdują się domostwa i inne zabudowania. Nawet nie chcę myśleć, czym mogło się to skończyć - dodaje. Oczywiście, jak to zwykle bywa w podobnych sytuacjach, „sprawca” całego incydentu jest nieznany. Jedyne, co nam pozostaje, to dotrzeć do jego sumienia i wyobraźni, która - być może - obudzi jego uśpiony rozum i pobudzi do działania cnotę roztropności ... Skoro już się stało, to może warto przypomnieć innym „śmiałkom”, co w tej sprawie mówi polskie ustawodawstwo. I tak, art. 124 Ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2004 r. Nr 92, poz. 880) mówi, że „(...) zabrania się wypalania łąk, pastwisk, nieużytków, rowów, pasów przydrożnych, szlaków kolejowych oraz trzcinowisk i szuwarów”. Art. 131 mówi dalej, że „(...) Kto wypala łąki, pastwiska, nieużytki, rowy, pasy przydrożne, szlaki kolejowe, trzcinowiska lub szuwary – podlega karze aresztu albo grzywny”. Z kolei, Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 21 kwietnia 2006 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów (Dz. U. z 2006 r. Nr 80, poz. 563) mówi, że „(...) w lasach i na terenach śródleśnych, na obszarze łąk, torfowisk i wrzosowisk, jak również w odległości do 100 m od granicy lasów nie jest dopuszczalne wykonywanie czynności mogących wywołać niebezpieczeństwo pożaru (szerzej zob. § 36.1. oraz § 39 cyt. wyżej Rozporządzenia). Oprócz odpowiedzialności karnej, wypalanie traw to - przede wszystkim - „wyrok śmierci” dla niezliczonej ilości zwierząt, począwszy od drobnych bezkręgowców (dżdżownice, krocionogi, pająki, świerszcze, pasikoniki, motyle mrówki, pszczoły, osy) po wiele kręgowców (ropuchy, jaszczurki zwinki i żyworodne), a skończywszy na licznych gatunkach ptaków i ich lęgów (gniazd), które giną w płomieniach. W wyniku bezmyślnego wypalania traw, ginie mikroflora glebowa, która wyjaławia glebę i hamuje naturalny rozkład resztek organicznych. Ponadto, zniszczeniu ulegają mrówki, które pełnią bardzo pozytywną rolę w łańcuchu pokarmowym naszego życia, gdyż niszczą one różnego rodzaju szkodniki. Dla zilustrowania skali „pożytku” mrówek, wspomnę tylko, że jedna kolonia, może zniszczyć do 4 mln szkodliwych owadów rocznie. Poza tym zjadając resztki roślinne i zwierzęce, mrówki pełnią funkcję sanitarną, ułatwiają rozkład masy organicznej oraz wzbogacają warstwę próchnicy i przewietrzają glebę. Podobnymi sprzymierzeńcami w walce ze szkodnikami są biedronki, które zjadają kolonie mszyc. Z kolei, trzmiele i pszczoły zamieszkujące na łąkach, zapylają ogromną liczbę kwiatów, drzew, krzewów i roślin zielnych. Również drapieżne owady i żaby, których populacje maleją w zastraszającym tempie, giną na palących się łąkach. W ekosystemach leśnych pożary niszczą kryjówki zwierząt oraz bazę pokarmową dla wielu organizmów żywych. Powstający w procesie spalania dym, którego podstawowym składnikiem są węglowodory, wstrzymuje oblatywanie pszczół. Być może opisane przeze mnie - tylko niektóre - skutki powtarzającego się od wielu lat wiosennego i bezmyślnego wypalanie traw, nie zrobią na nikim wrażenia, ale jak to mówił Jan Kochanowski, uważany za Ojca Poezji Polskiej, My Naród mamy pewne cechy, które są naszą (czytaj: polską) przywarą: „POLAK MĄDR PO SZKODZIE ... Lecz jeśli prawda i z tego nas zbodzie Wnet nową przypowieść Polak sobie kupi Że i przed szkodą i po szkodzie głupi ...” Marek Białka |