Słuchacze Uniwersytetu Trzeciego Wieku na brzeskim cmentarzu wojennym.
Listopad w naszej kulturze to nie tylko miesiąc pamięci o zmarłych, ale to także miesiąc, w którym świętujemy kolejne rocznice odzyskania przez naszą Ojczyznę niepodległości. W związku z tym obecność na cmentarzu wojennym w minioną środę osób uczestniczących w Brzeskich Lekcjach Historii, aby poznać dzieje tej nekropolii, wydaje się jak najbardziej naturalna.
Był też i inny cel tej wizyty, a mianowicie chęć zwrócenia uwagi władz miasta na obecny stan nekropolii i zaapelowanie, aby te zechciały choć trochę się nim zająć. Jak powiedział prowadzący to spotkanie Jerzy Wyczesany, w ogólnopolskich przewodnikach wydanych za czasów tzw. komuny brzeski cmentarz był określany jako jeden z najładniejszych i najbardziej zadbanych, natomiast w obecnych przewodnikach pojawiają się określenia zdewastowany, zrujnowany, brudny i służący jako śmietnisko. Coraz więcej ludzi odwiedza cmentarze z czasów I wojny światowej, można powiedzieć, że stała się modną tzw. turystyka cmentarna. Przykładem bardzo zadbanych, nawet w najmniejszych wioskach, cmentarzy z tamtego okresu są okolice Gorlic, Biecza i Tuchowa. Dlaczego w Brzesku jest to niemożliwe? I to nie tylko na tym miejscu wiecznego spoczynku. Cmentarze, w tym także brzeski, leżące w pasie działań wojennych na linii Łapanów – Limanowa – Gorlice, grupują tysiące ofiar z trzech armii: austriacko-węgierskiej, rosyjskiej i niemieckiej. Cmentarz wojenny w naszym mieście związany jest z pierwszymi latami I wojny światowej. Austriackie Ministerstwo Wojny zdecydowało się na upamiętnienie wszystkich ofiar tej strasznej wojny, gdyż chciało pokazać, że Cesarstwo Austro-Węgierskie, określające się jako „matka narodów”, potrafi zaopiekować się wszystkimi poległymi bez względu na ich armijną przynależność. Innym powodem było dążenie Austriaków do jak najszybszej odbudowy zniszczonej infrastruktury wiosek i miast, żeby mogły one zacząć ponownie normalnie funkcjonować. Stąd m.in. konieczność oczyszczenia bitewnych pól ze zwłok poległych poprzez przeniesienie ich właśnie na specjalnie w tym celu budowane cmentarze. Budową cmentarzy wojennych zajęły się powołane do tego wojskowe komórki. Jak można dowiedzieć się z tablicy znajdującej się na pomniku w kształcie kamiennego krzyża, na zachodniogalicyjskich polach bitew, w latach wojny 1916 – 1917 komendantura wojskowa Kraków pod dowództwem marszałka polnego Brandnera założyła 378 cmentarzy wojennych, z których w obrębie siedziby powiatowego garnizonu w Brzesku było ich 42 (w rzeczywistości jest ich 46). Było to olbrzymie przedsięwzięcie, w dodatku zrealizowane w bardzo krótkim czasie. O wielkości tych prac niech świadczą niektóre liczby. Na budowę tych wszystkich cmentarzy zużyto m.in.: 18876 ton kamienia łamanego, 11550 ton żwiru do betonu, 5886 ton piasku rzecznego, 1633 tony cementu, 350 ton wapna, wykorzystano 3214 sadzonek wysokopiennych drzew liściastych, 9500 sadzonek modrzewia. Głównym architektem cmentarza wojennego w Brzesku i kilku cmentarzy na terenie powiatu brzeskiego był wiedeńczyk Robert Motka. Cmentarz jest szeroki od strony zachodniej na 43 m, od wschodniej na 47 m, a od strony południowej i północnej jego szerokość to 61 m. Podzielony jest na cztery kwatery. W pierwszej znajduje się 117 grobów, w drugiej 115, w trzeciej było 110 (obecnie kwatera ta jest całkowicie zdewastowana, a groby żołnierzy zastąpiła mogiła ze szczątkami 98 osób – ofiar bombardowania pociągów wojskowego i ewakuacyjnego w dniach 4 i 5 września 1939 roku, oraz pomnik upamiętniający poległych milicjantów i funkcjonariuszy UB), i czwartej 105. W grobach spoczywają nie tylko żołnierze (wśród nich kilkunastu Polaków), ale i cywile pracujący na rzecz wojska oraz, tu curiosum..., jedna kobieta – Anna Jaworska – jednak nieznany jest powód pochowania jej właśnie tutaj.
Zwraca uwagę bardzo duża ilość śladów po wyłamanych krzyżach nagrobnych, zachował się tylko jeden większy krzyż, jakimi były oznaczane mogiły zbiorowe, brakuje wielu tabliczek z nazwiskami osób spoczywających w grobach, na wielu tabliczkach widać, że ktoś je celowo zdewastował.
Oficerowie zostali pochowani w tzw. triadach, czyli trzech złączonych nagrobkach. Na mogiłach znajdują się trzy rodzaje krzyży zaprojektowanych przez austriackiego rzeźbiarza Gustawa Ludwiga. Mamy zatem krzyże w formie maltańskiej z gałązką wawrzynu i z datą 1915, krzyż (jedyny zachowany) podobny do maltańskiego, ale z inną formą gałązki wawrzynu, koroną i datą 1914, oraz krzyż, po którym bardzo łatwo zorientować się, że w grobie spoczywa żołnierz wyznania prawosławnego. Po I wojnie światowej cmentarzem opiekowali się członkowie Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Bohaterów (Koło w Brzesku); wśród nich wyróżniał się płk Wojska Polskiego Stanisław Czamarski (spoczywa w grobowcu rodzinnym na cmentarzu parafialnym w Brzesku). Również młodzież brzeskiego Gimnazjum im. Józefa Piłsudskiego włączała się do różnorodnych prac związanych z utrzymaniem porządku na tej nekropolii, zwłaszcza że większość szkolnych (i nie tylko) uroczystości patriotycznych właśnie tutaj miała miejsce. Mając nadzieję na podjęcie przez odpowiednie czynniki kroków, które nie tylko zatrzymają dalszą dewastację tej nekropolii, ale pozwolą jej przywrócić dawną rangę i piękno, zakończę jakże wymownymi słowami z jednej z tablic umieszczonych na głównym pomniku cmentarza: „Wy, coście padli za ojczyznę w boju, Wróg czy przyjaciel, dokonawszy czynu, Śpijcie złączeni w tej ziemi pokoju, Zarówno zdobi was wieniec wawrzynu.” W oparciu o wykład Jerzego Wyczesanego opracował Jacek Filip. |