Natomiast ks. proboszcz z ambony 29 września b.r. starał się przeszkodzić i festynowi i organizacji młodzieży. Zaraz wylazło szydło z wora, że chce on mieć związek młodzieży ale tylko taki, któryby był pod jego komendą i zupełnie od niego zależny. Więc porozumiał się ks. proboszcz z ks. Katechetą z Brzeska i raz - dwa odbyli zebranie (dwu młodzieńców i ks. katecheta jako trzeci), powpisywali takich, co tam wcale nie byli - i już mają „związek chrześcijański". Ale młodzież mówi, że ten księży związek to jest raczej bractwo kościelne dla służenia księżym interesom, a nie postępowi oświatowemu i chłopskim sprawom, dlatego nikt tam należeć nie chce. A gdy się rozeszła wiadomość, że Fr. Piekarzowi i Andrzejowi Wasilowi, których przedtem z ambony nieukami przezywał, na festyn 6 października dał ksiądz aż 10 zł., aby się zabawili, to już do reszty zrozumieli wszyscy, iż księży związek będzie zawadą, a nie pomocą. Tak to księża wszystko pilnie śledzą i paraliżują dążenia do postępu i oświaty. Ale wszystko się kończy, więc i ich panowanie wiecznie nie potrwa. Świadkowie. źródło: Przyjaciel Ludu, 27 października 1929 r. nr.44 str.2 (pisownia oryginalna) Nadesłał: Mariusz Gałek 20 marca 2013 r.
|