Do napisania tego tekstu zainspirowało mnie kilka informacji. Niedawno podopieczni i wolontariusze ze stowarzyszenia Ostoja zaprezentowali w brzeskim RCKB wspaniałe przedstawienie kolejny raz zadając kłam stereotypom na temat ludzi niepełnosprawnych intelektualnie.
Na jednym z portali przeczytałem o Karen Gaffney. Karen jest sportsmenką zajmującą się pływaniem długodystansowym, między innymi przepłynęła kanał La Manche. Poza tym jest absolwentką St' Mary Academy w Portland oraz Portland Community College w Portland. Została wyróżniona doktoratem Honoris Causa przez portlandzką uczelnię. Niby we współczesnym świecie nic niezwykłego. No może poza jednym. Karen Gaffney ma zespół Downa, a wyróżnienie od Uniwersytetu w Portland dostała właśnie za; podnoszenie świadomości społeczeństwa na temat umiejętności ludzi mających zespół Downa. I to są jaskółki niekoniecznie zwiastujące wiosnę. "Kronika krakowska" przynosi informację o prawdopodobnej likwidacji ośrodka recepcyjno - szkoleniowego "Zielony Dół" prowadzonego przez spółkę Laboratorium Cogito. "Zielony Dół" służy rehabilitacji przez pracę osób niepełnosprawnych psychicznie i robi to podobno bardzo dobrze. Niestety wojewoda małopolski Jerzy Miller powoli wycofuje się ze współpracy ze spółką Laboratorium Cogito i nad Zielonym Dołem zbierają się coraz ciemniejsze chmury.
W tle takich lokalnych problemów rozgrywają się dramaty rodziców zajmujących się swoimi nieuleczalnymi i niepełnosprawnymi dziećmi. Różne świadczenia socjalne i tak żenująco niskie stają się coraz trudniej dostępne. To wszystko dzieje się w medialnym szumie na temat tzw. wykluczonych. Tylko definicja "wykluczonych" przez ostatnie lata gwałtownie się zmieniła. Czasem pozostaje tylko złapać się za głowę słysząc kto w mediach wykrzykuje, że jest "wykluczony".
Zrobiono już dużo, ale czy to wszystko?
Nie można odmówić władzom naszego powiatu, że zrobiły wiele aby zerwać ze stereotypowym postrzeganiem osób niepełnosprawnych ruchowo lub intelektualnie. Ale czy to koniec walki ze społeczną stygmatyzacją osób niepełnosprawnych? Mam nadzieję, że już nieodwracalnie przełamano społeczną izolację otwierając przed osobami niepełnosprawnymi przestrzeń publiczną. Pytanie jakie stawiam sobie w tej chwili brzmi, czy izolacja nie została chwilowo zastąpiona swoistymi enklawami? Działają Warsztaty Terapii Zajęciowej, przez kilka chwil w roku osoby niepełnosprawne pokazują nam wszystkim, że z pomocą osób zaangażowanych potrafią przekraczać kolejne bariery.
Parę miesięcy temu przemknął przez lokalne media temat Zakładu Aktywności Zawodowej. Wartości pracy nie trzeba nikomu tłumaczyć. I nie myślę tutaj wyłącznie o jej znaczeniu ekonomicznym. Funkcjonowanie w grupie, uczucie odpowiedzialności - nie trzeba być dyplomowanym terapeutą, aby zdawać sobie z tego sprawę. Kilka lat temu obiegła Polskę sprawa Janusza Świtaja - sparaliżowany po wypadku, zdany tylko na pomoc najbliższych, pozbawiony niezbędnych narzędzi rehabilitacyjnych - w odruchu rozpaczy zwrócił się o zgodę sądu na eutanazję. Janusz Świtaj otrzymał pomoc od fundacji "Mimo wszystko", zaangażował się w działalność wspomnianej fundacji i myśli o eutanazji odeszły. Janusz Świtaj to przykład radykalnego wołania o pomoc. Większość dramatów osób niepełnosprawnych rozgrywa się w czterech ścianach ich mieszkań i w gronie najbliższych.
Różne modele rehabilitacji przez pracę osób niepełnosprawnych
Ośrodek "Zielony Dół" pokazuje, że istnieją różne sposoby rehabilitacji przez pracę niepełnosprawnych. Może wzorem krakowskich projektów związanych z Laboratorium Cogito otworzyć lokal. Miejsce gdzie można by napić się dobrej kawy lub herbaty, zjeść smaczną i świeżo przyrządzoną sałatkę lub kanapkę. Poczytać lokalną prasę, posłuchać brzeskich muzyków, a także na bieżąco kupić prace uczestników WTZ. Funkcjonowanie takich obiektów jako tzw. spółdzielni socjalnych znacznie obniża koszty ich działalności. Piszę te słowa jako laik i zdaję sobie sprawę, że zaraz podniosą się głosy o barierach formalnych i finansowych.
Szanowni Państwo radni, starostowie, burmistrzowie oraz urzędnicy - podopieczni stowarzyszenia Ostoja, oraz inni niepełnosprawni pokazują Nam codziennie jak radzić sobie z problemami.
Druga strona medalu
Ustawodawcy tworząc PFRON i instytucję zakładu pracy chronionej wyciągnęli pomocną rękę dla poszkodowanych, którzy chcą i mogą wrócić do społecznej aktywności. Aktualne pozostaje pytanie, jak w praktyce były i są wykorzystywane te przepisy. Zdziwilibyśmy się jakie firmy to tzw. zakłady pracy chronionej. Ile ofert pracy zawiera dyskretny dopisek - mile widziane zaświadczenie o stopniu niepełnosprawności. Panowie przedsiębiorcy, czy to rzeczywiście szansa dla niepełnosprawnych na społeczną aktywizację i podreperowanie skromnych budżetów? Może tylko kolejny trick w podchodach z fiskusem? I jeszcze jedna dygresja. Mamy drugą dekadę XXI wieku, prawie każda gmina naszego powiatu deklaruje, że walczy z "cyfrowym wykluczeniem" I co dalej, kiedy już to "cyfrowe wykluczenie" się zlikwiduje? Może następny krok to poszukanie metod, aby internet i komputer przekuć w narzędzia pracy między innymi dla osób niepełnosprawnych.
Od haseł i deklaracji do realnych działań
Mam wrażenie, że upublicznienie sprawy Zakładu Aktywizacji Zawodowej wniknęło z konfliktów między radnymi powiatowymi. Przebieg dyskusji zapisanej w protokole (czytaj -->>) pokazuje całe pokłady deklarowanych "dobrych chęci", niestety nieuzupełnionych równie dużym potencjałem kompetencji w tej konkretnej sprawie.
Informacje medialne na temat powstania Zakładu Aktywizacji Zawodowej są bardzo sprzeczne. Na początek hurraoptymizm i deklaracje, że do 2014 roku ZAZ powstanie w budynku dawnej szpitalnej kotłowni. Następnie władze brzeskiego powiatu wylewają kubeł zimnej wody na głowy entuzjastów - kotłownia i działka zostaną sprzedane, ZAZ powstanie "gdzie indziej i kiedy indziej".
Powtarzam więc swoje tytułowe pytanie. Kiedy powstanie w Brzesku Zakład Aktywizacji Zawodowej?
Niktważny