Zgromadzenie w Łoponiu
(Przyjaciel Ludu)
1906-08-23
Łopoń, pow. Brzesko. Zapowiedziane zgromadzenie publiczne w dniu 16. września w Łoponiu, odbyło się jak najspokojniej, przy współudziale kilkuset włościan z Brzeskiego powiatu. Wiec zapowiedziano na trzecią. popołudniu, ale już od pierwszej zaczęli się schodzić włościanie w oznaczonem miejscu. Nietylko ludowcy, ale i chwiejne, niezdecydowane umysły, nawet „bojownicy" noworodka „Centrum" stawili się w pokaźnej dosyć liczbie. Chwili otwarcia zgromadzenia oczekiwano niecierpliwie. Chcieli niejako przyspieszyć tę chwilę, w której mieli usłyszeć z ust mowcy o swych prawach obywatelskich, o ucisku, jakiego doznaje wieśniak wskutek barbarzyńskich rządów stańczykowskich. Nareszcie nadeszła chwila upragniona. Po zagajeniu zebrania przez gospodarza Latochę i po wybraniu prezydjum, zabrał głos dr. Bernadzikowski. W pełnem siły przemówieniu przedstawił on stosunek Polskiego Stronnictwa Ludowego do innych, omówił reformę wyborczą i wykazał krzywdy ludu w Galicji, szczególnie niesprawiedliwy rozkład ciężarów podatkowych, który się dotkliwie odbija na chłopskiej skórze. Po skończonej mowie zabrał głos maturzysta Jan G. i rozpatrzył program P. S. L. Po p. Kwiatkowskim, który przemawiał trzeci z rzędu, wystąpił powtórnie na mównicę dr. Bernadzikowski. Wykazał potrzebę organizacji P. S. L. i wezwał zgromadzonych do łączenia się pod sztandarem P. S. L. W końcu powzięto rezolucję następującej treści: Zebrani na wiecu w Łoponiu dnia 16. września b. r. a) oświadczają się bez zastrzeżenia za wprowadzeniem reformy wyborczej do parlamentu w duchu powszechnego, równego, bezpośredniego, tajnego głosowania; b) protestują jak najenergiczniej przeciw konszachtom posłów klerykalno-konserwatywnych wogóle, a naszych konserwatystów polskich w szczególności, zdążających do zaprowadzenia pluralnych wyborów. Protestują tembardziej, że większość posłów „Koła polskiego", wybrana gwałtami i nadużyciami, nie może decydować o prawach politycznych Ludu. Nie podniósł się ani jeden głos protestu. Zgromadzenie odbyło się jak najwzorowiej. Dziwna rzecz, że księża centrowcy nie odwiedzili tego zgromadzenia i nie przywiedli swych rozpitych chuliganów. Prawdopodobnie nie mogli znaleść ochotników do rozbijania ludowców. Przykład kary za radłowskie rozboje działa odstraszająco. Jan Lew źródło: Przyjaciel Ludu, 23 września 1906 r. nr.38 str.6 (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Mariusz Gałek 2 czerwca 2013 r.
|