Pożar Brzeska.
(Gazeta Narodowa)
1904-07-27
Wczoraj spłonęło prawie doszczętnie miasto Brzesko. Leży ono w Galicyi zachodniej w równinie nad rzeką Uszwicą w odległości czteru kilometrów od stacyi kolejowej Słotwina. Domy przeważnie drewniane; tylko mała liczba murowanych. Mieszkańców liczy Brzesko około 3.000, w czem dwie trzecie żydów. Brzesko jest siedzibą starostwa, rady powiatowej, sądu powiatowego, urzędu podatkowego, notaryatu, ma szkolę ludową i dwa kościoły. Parafia Brzeska liczy 1426 dusz. Kościół parafialny pod wezwaniem św. Jakóba, wybudowany w r. 1487, był poprzednio arjańskiem oratoryum. Spalił się już po trzykroć, ostatni raz w r. 1863, obecnie był zupełnie odrestaurowany.
O wczorajszym pożarze otrzymujemy następujące szczegóły: Około godziny 11 -tej przed południem wybuchł ogień. w jednym z domów śródmieścia, krytym strzechą. W domu tym odbywało się wesele i prawdopodobnie skutkiem nieostrożności któregoś z gości powstał ogień.
Wskutek długiej suszy domy były zupełnie wyschnięte, ogień tedy z przerażającą szybkością objął cały rynek, a następnie całe miasteczko. Akcya ratunkowa była też wprost uniemożliwiona, tem więcej, te był zupełny brak wody. Studnie bowiem wyczerpano zaraz z początku pożaru, a woda w sadzawce wyschła. w czasie posuchy. Na telegraficzne wezwanie starosty brzeskiego p. Trzaskowskiego, przybył z Krakowa jeden pluton straży pożarnej z dwoma sikawkami. Również z Tamowa, Okocimia i Wojnicza przybyły oddziały straży z sikawkami i przyborami, nadto z załogi tarnowskiej zarekwirowano do gaszenia pożaru i przestrzegania porządku kilka oddziałów wojska.
Mimo wytężonej akcyi ratunkowej całe miasto padło w gruzach. Spłonęły stodoły z częściowymi zbiorami, składy towarów, mnóstwo sklepów, Kółko rolnicze, kasa zaliczkowa, z której udało się uratować gotówkę w kwocie 63.000 koron, dalej kościół parafialny i plebania, oraz setki domów. Starostwo i sąd uratowane, natomiast w urzędzie parafialnym spłonęło wszystko, nawet księgi metrykalne padły ofiarą pożogi. Nędza wśród ludności nie do opisania. Grozi wprost śmierć głodowa. Wysłano do Okocimia i innych sąsiednich miasteczek po żywność. Szkody ogromne, ubezpieczonych wśród pogorzelców było bardzo mało. Prezydyum namiestnictwa na pierwszą wiadomość o pożarze Brzeska wyasygnowała na doraźną pomoc 1000 Koron.
(Telegramy Gaz. Narod.) Brzesko 26 lipca. Na 400 domów spłonęło 330, tak, że zostało zaledwie 70 budynków, 3000 ludzi jest bez dachu. Pastwą płomieni padły także urząd gminny i bóżnica. Strat w ludziach niema. Szkoda olbrzymia, cyfrowo jednak na razie obliczyć się nie da.
źródło: Gazeta Narodowa, 27 Lipca 1904 r. nr.170 str.3 (pisownia oryginalna)
Burza w Brzesku.
Druga klęska nawiedziła we wtorek nieszczęsne Brzesko, które poprzedniego dnia padło ofiarą pożogi. Oto zerwała się tam okropna burza i wicher tak gwałtowny, że przewracał wozy i ludzi, wyrywał drzewa z korzeniami a nagromadzone na ulicach po pożarze sprzęty wywracał w górę i rozbijał na kawałki. Huragan sprawił ogromne spustoszenia, niszcząc domy i inne zabudowania.
Najcięższą stratą dla mieszkańców, bo także moralną, jest zniszczenie kościoła parafialnego, uratowanego w czasie pożaru z takim wysiłkiem. Wicher powalił na nim mur ogniowy, który całym ciężarem runął na przepalony dach, przełamał go i zwalił sklepienie, które zapadło się do wnętrza, Od wstrząśnienia popękały ściany boczne, obsypując się na dół. Ukochana przez parafian świątynia przedstawia jedną wielką kupę gruzów, z pod której nie widać ani ołtarzy ani ławek.
Miary nieszczęścia dopełnił grad, który padał przez dziesięć minut bryłami lodu wielkości jaj gołębich. Pola pszenicy, owsa i kartofli wyglądaj, jak szary ugór, potrząśnięty mierzwą. Miejscami, na stokach ziemia powyrywana przez spływającą wodę, a jak okiem sięgnąć, widać tylko muł, piasek i kamienie. Grad poranił wielu koczujących na polach pogorzelców i ich bydło. Ludzie uciekając w popłochu, przewracali jedni drugich, a pozostawione bydło rycząc rozbiegło się na wsze strony. Lecz kryć się nie było gdzie, bo nadpalone ściany domów z trzaskiem łamały się i spadały, grożąc zawaleniem się nad głowami szukających schronienia. Pioruny uderzyły w kilkanaście zabudowań, lecz ulewa uniemożliwiła pożar.
Przerażenia i rozpaczy mieszkańców nie da się opisać. Wylęknieni pożarem, dobici burzą, odchodzą od zmysłów. W mieście nędza. Z okolicy dowożą mało, a tylko Kraków i Okocim dostarczyły kilka wozów chleba.
źródło: Gazeta Narodowa, 30 lipca 1904 r. nr.173 str.2 (pisownia oryginalna)
Zakopane dla pogorzelców Brzeska.
Na powyższy dochód odbędzie się w Zakopanem w sali „Hotelu turystów" 5 sierpnia „Wieczór artystyczno- literacki” ze współudziałem literatów: Stefana Żeromskiego, Kazimierza Tetmajera, Jana Pietrzyckiego, Stefana Krzywoszewskiego, Tadeusza Micińskiego, oraz artystów sceny krakowskiej pp.: Maryana Jednowskiego, Andrzeja Mielewskiego i panny Maryi Laskowskiej.
źródło: Gazeta Narodowa, 31 lipca 1904 r. nr.174 str.2 (pisownia oryginalna)
Nadesłał: Mariusz Gałek 21 lipca 2013 r.
|